Wszystko się rozmywa

Z początkiem 1993 roku miałem już gotowy program korzystający z logiki rozmytej. W tym samym też czasie rozpoczęła działanie pierwsza w Europie linia tzw. fuzzy-metra. Jakiż niebywały zbieg okoliczności.

Z początkiem 1993 roku miałem już gotowy program korzystający z logiki rozmytej. W tym samym też czasie rozpoczęła działanie pierwsza w Europie linia tzw. fuzzy-metra. Jakiż niebywały zbieg okoliczności.

Z logiki rozmytej zacząłem korzystać z konieczności, nie mając nawet ku temu żadnych teoretycznych podstaw. Ot, zwykła intuicja projektanta i potrzeba znalezienia rozwiązania dla aktualnie oprogramowywanego problemu spowodowały, że zastosowałem takie, a nie inne rozwiązanie. Program korzystający z logiki rozmytej był dosyć prostym programem służącym do testowania i oceniania studentów w zakresie posługiwania się komputerem. W tamtych czasach, kiedy królował DOS i znakowe środowisko pracy, znacznie większą wagę przykładało się do jakości posługiwania się klawiaturą. Tak więc duże znaczenie dla płynności pracy użytkownika miało czy przeskakuje na koniec linii tekstu używając jednego naciśnięcia klawisza End, czy też mozoli się trzymając wduszoną strzałkę przesuwu kursora. Dziś, gdy oprócz klawiatury dysponujemy myszą, nie jest to może aż na tyle istotne, niemniej stosowanie skrótów klawiszowych nadal znacznie przyspiesza pracę. Tak więc program ów służył do oceny jakości pracy użytkownika, a scenariusz egzaminu przygotowywał prowadzący, układając odpowiednie pytania i "ucząc" komputer szablonu odpowiedzi. Wiadomo jednak, że trudno maszynę wyuczyć wszystkich kombinacji poprawnych odpowiedzi, których repertuar dla każdego pytania mógł być różny. Egzaminowany mógł przecież wykonać zadanie dokładnie zgodnie ze wzorcem, ale mógł też zrobić małe odstępstwa, które jednak nie dyskwalifikowały odpowiedzi, a czyniły ją jedynie nieco gorszej jakości. No i właśnie ta moja logika rozmyta zastosowana w module oceniania brała na siebie cały ten balast rozróżniania, czy coś jest lepsze lub gorsze i na ile, przekładając to na stosowną skalę ocen.

Jeśli dobrze popatrzę, to i dzisiaj znajdę w swoim oprogramowaniu pewne wartości zahaczające o logikę rozmytą. Nie zawsze bowiem informacja składowana w bazach danych jest na tyle precyzyjna i wyczerpująca, aby pozwalała mi na podanie dokładnego wyniku. Czasami wynik ten musi być oszacowany na podstawie określonych wskaźników, a użytkownik decyduje, czy jest on akceptowalny, czy też nie. Mówiąc szczerze, to zawsze miałem wątpliwości i poniekąd nawet wstydziłem się tego, że nie mogę odbiorcom zaproponować bardziej jednoznacznej interpretacji danych, bo mnie osobiście, jako umysł ścisły - zawsze drażni pewna rozlazłość algorytmiczna. Jakoś ciągle jestem przekonany, że właśnie informatyka powinna być dziedziną, gdzie białe jest białe, a czarne jest czarne. Ale chyba trzeba będzie dać sobie spokój z tym dwuwartościowaniem. Informatyka jest dla ludzi i wśród ludzi, stąd musi zacząć się upodabniać do nich.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200