Wrota absurdu

Lokalnemu Informatykowi przychodzi czasami na myśl, że z jego tokiem rozumowania chyba coś jest nie w porządku. Jednak przypuszczenia te są mocno przesadzone. To nie on ma problemy ze swym tokiem logicznego rozumowania.

Lokalnemu Informatykowi przychodzi czasami na myśl, że z jego tokiem rozumowania chyba coś jest nie w porządku. Jednak przypuszczenia te są mocno przesadzone. To nie on ma problemy ze swym tokiem logicznego rozumowania.

W firmie odbywała się narada z udziałem wszelkich zainteresowanych działów. Chodziło o nowy internetowy system pozyskiwania klienta masowego. Po pierwszych dniach pracy z rozwiązaniem pilotażowym przyszedł czas skorygowania poczynionych u zarania założeń.

"Trzeba dopuścić możliwość zmiany danych przez klienta, bo często mylą imię z nazwiskiem i jest problem" - zadecydowała Dyrekcja. "Rozumiem, trzeba odblokować tę możliwość użytkownikowi" - przytaknął Lokalny. "Program ma działać tak, aby klient nie mógł zmienić swoich danych" - tym razem powiedziała Dyrekcja. Lokalnemu oczy nieco się zaokrągliły, ale przytaknął, że tak zrobi: "Rozumiem, wszelkie zmiany są dla klienta zabronione". "No właśnie. Dane może zmienić tylko nasz personel na wyraźne życzenie klienta" - uzupełniła swe wywody Dyrekcja. "Rozumiem, klient nie może zmienić danych..." - rozpoczął potakiwanie Lokalny, jednakże nie dane mu było dokończyć kwestii, gdyż gromka tyrada Dyrekcji postawiła go na baczność. "Jak to nie może zmienić danych! Lokalny, ty cymbale jeden, przecież mówimy, że może zmienić dane. Przychodzi do naszego pracownika i może zmienić te dane" - Dyrekcja była zdegustowana głupotą Lokalnego. "No właśnie, chciałem powiedzieć, że nie może zmienić osobiście, ale zostałem zakrzyczany" - tłumaczył się Lokalny. "Jak to nie może zmienić osobiście. Może! Zapamiętaj sobie" - Dyrekcja nie miała już słów na tępotę Lokalnego. "Przecież przed chwilą było powiedziane, że nie może. A tu znowu może?" - Lokalnemu powoli przestawało mieścić się w głowie to, co inni uznawali za otaczającą rzeczywistość. "Może, ale przez naszych pracowników obsługi" - Dyrekcja utrzymywała regularny kurs. "Aha, czyli może zmienić dane, ale ..." - Lokalny znowu uparł się, aby robić podsumowania. "Nie może! Nie wiadomo jak ci to w końcu wytłumaczyć!" - Dyrekcja krzyczała, warczała. Dobrze, że na razie nie gryzła i nie kopała.

Dziwne to wszystko? Sądząc po tym zdarzeniu, nawet nie zdajemy sobie sprawy, z ilu rzeczy jeszcze nie zdajemy sobie sprawy.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200