Wizje z portfela

Kłamstwa zwykle odnoszą się do pieniędzy i kobiet. Najczęściej słyszane przeze mnie kłamstwa to: "Nie mam pieniędzy" i "Miałem tę kobietę". Człowiek posługujący się kłamstwem chce osiągnąć określony cel, określoną korzyść.

Kłamstwa zwykle odnoszą się do pieniędzy i kobiet. Najczęściej słyszane przeze mnie kłamstwa to: "Nie mam pieniędzy" i "Miałem tę kobietę". Człowiek posługujący się kłamstwem chce osiągnąć określony cel, określoną korzyść.

Zostawmy dziś kłamstwa dotyczące kobiet. Spójrzmy na pieniądze. Kłamstwo dotyczące pieniędzy - zgodne z tym, czego dotyczy - z reguły przynosi zysk. Najprościej rzecz ujmując, pieniądze zostają w naszej kieszeni i z większą pewnością przechadzamy się po ulicy, bądż jeździmy samochodem. Ponieważ kłamstwo dotyczące pieniędzy przynosi nam tyle przyjemności, przestaliśmy nazywać je kłamstwem, wprowadzając w to miejsce określenie "żyłka handlowa".

Osoba, której cechą jest posiadanie żyłki handlowej, ma pieniądze. Jeśli ma pieniądze, to nie chce ich stracić, bądź chce mieć ich jeszcze więcej (z reguły snuje plany, co z nimi zrobi - co kupi, gdzie pojedzie... - których nigdy nie zrealizuje). Snuje też plany, które pozwalają zachować jej posiadane pieniądze, bądź je powiększyć. W snuciu tym nie zna granic. Wynika to z roli, jaką w naszym życiu odgrywają pieniądze.

Przykładami ludzi posiadających żyłkę handlową jest sześciu dżentelmenów, którzy zabrali głos na paryskim IT Forum. Ich przepowiednie mają mały związek z rzeczywistością. Związane są wyłącznie z pieniędzmi. Przyszłość w ich ujęciu związana jest z interesami firm, które wspomniani dżentelmeni reprezentują.

Bill Gates zostałby bankrutem, gdyby twierdził, że w niedługim czasie znikną komputery PC. Trudno byłoby mu namówić kolejnego klienta na zakup Windows 95, nowej wersji Worda czy multimedialnej encyklopedii na CD. Larry Ellison chce za kilka lat oglądać telewizję interaktywną, robić zakupy w cyberprzestrzeni, gdyż w tym kierunku ewoluuje zainteresowanie jego firmy. Szefowie HP nie dadzą się namówić na wirtualną operację mózgu w Internecie, bo zamierzają zarabiać na czymś innym. Najbezpieczniej w "nowym śiecie" czuje się Novell. Jedynym zmartwieniem Boba Frankenberga jest przekonanie małp, aby pisały dla UnixWare, a nie dla Windows NT. W największych tarapatach są dżentelmeni z firm europejskich. Nie pozostało im nic innego, jak ponarzekać na dominację swych kolegów zza oceanu.

Okazuje się, że wizja społeczeństwa informacyjnego zależy od żyłki handlowej kilku facetów. A Polska? Cieszymy się z każdego nowego aparatu telefonicznego na wsi.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200