Uaktualnianie SUM-a

Być anarchistą w naszym kraju nie jest rzeczą łatwą. Ale być praworządnym Europejczykiem jest jeszcze trudniej!

Być anarchistą w naszym kraju nie jest rzeczą łatwą. Ale być praworządnym Europejczykiem jest jeszcze trudniej!

Kilka lat temu byłem naiwny i zakupiłem oprogramowanie Symantec Untilities for Macintosh (SUM czyli dobrze wszystkim znane The Norton Utilities dla Macintosha). Naiwność wynikała z faktu, że wszyscy wokoło używali tego wspaniałego zestawu programów nie płacąc ani grosza, za to posiadając aktualniejsze wersje. Firma Symantec znana jest z cichego wprowadzania na rynek tzw. maintenance releases, o których nie raczy informować swoich legalnych klientów. Na wytłumaczenie mej naiwności mogę tylko przywołać stwierdzenie, że nawet anarchiści nie lubią, kiedy im dyski stałe wypadają.

Żyłem więc sobie z wersją 2.0 SUM-a a moje dyski miały się dobrze, zabezpieczone i regularnie kontrolowane. Po pewnym czasie zorientowałem się, że niektórzy znajomi weszli w posiadanie jakiejś innej, chyba nowszej wersji, bo ich Nortony wyświetlały piękne kolorowe obrazki w trakcie defragmentacji. Jednak owo "wejście w posiadanie" było legalne tylko w ramach abolicyjnej Ustawy o Prawie Autorskim, więc starałem się przekonywać, że tak nie można, że okrada się producenta, że może by jednak choć ten jeden, taniutki pakiecik nabyli. Niestety, me wołanie na puszczy żadnym echem się nie odbijało, bo polscy dystrybutorzy Symanteca takiego produktu jak SUM nie znali i znać nie chcieli.

Wreszcie gdzieś tak latem zeszłego roku wyczytałem w CW, że Symantec wprowadził wersję 3.0 swego wspaniałego pakietu. Po bezskutecznych próbach nabycia go w Polsce napisałem pocztę elektroniczną do centrali i już po tygodniu otrzymałem update. Za darmo! Chcąc być uczciwy poprosiłem mego szwagra, który mieszka pod Chicago, by zapłacił za mnie. Nie lubię mieć długów - nawet za oceanem.

By skrócić opowieść podam, że wersję 3.1 otrzymałem już z centrum dystrybucyjnego firmy Symantec w Irlandii, jako że wersja ta była darmowa dla wszystkich posiadaczy 3.0. Trójka miała bowiem tę nieprzyjemną własność, że czasami niszczyła dyski w trakcie defragmentacji - ot, wypadek przy pracy zespołu testerów.

Kiedy więc ze trzy miesiące temu dowiedziałem się z Internetu, że Symantec dostarcza uaktualnienie 3.1.3 w cenie 49 USD, natychmiast zafaksowałem do europejskiej centrali w Amsterdamie i poprosiłem o przysłanie mi faktury proforma - w tym roku minister Kołodko nie jest już łaskawy dla małych firm i ryczałtu w usługach informatycznych nie ma, więc trzeba "robić" koszty.

No i zaczęło się! W dwa tygodnie miałem 3.1.3, lecz bez faktury. Widać Symantec przyzwyczaił się do darmowego rozsyłania oprogramowania... Po trzech faksach udało mi się otrzymać proformę, z którą powędrowałem do banku, gdzie pani Ewa zgodziła się wysłać pieniądze. Musiałem jednak podpisać cyrograf, że dostarczę oryginał faktury. Łatwo podpisać, gorzej wykonać, szczególnie gdy przyszło wezwanie z poczty do odebrania pakietu... z firmy Symantec. DRUGIEGO! Widać rzeczywiście rozdawnictwo weszło im w krew. Kolejne faksy pozostawały bez odpowiedzi, miały jednak pewien skutek. Zostałem posiadaczem faktury firmy Symantec na kwotę 0.00 USD, słownie zero dolarów! Cóż było robić, zaniosłem do banku opakowanie drugiego pakietu i na kolanach prosiłem panią Ewę, by raczyła z tego nietypowego dokumentu wyciąć cenę. Co też ta dobra kobieta uczyniła, zdejmując ze mnie odium następcy panów Bagsika i Gąsiorowskiego.

Wiadomość z ostatniej chwili: mimo wszystko zostałem posiadaczem oryginalnej faktury oraz jej DWU duplikatów. Chyba jednak rzeczywiście zacznę oscylator z firmą Symantec.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200