Stan permamętny

Sztaby ludzi łamią sobie głowy, jak to możliwe, że system informatyczny budowany dla ZUS od dwóch lat nie może osiągnąć podstawowej choćby sprawności. Nie mówię o sprawności technicznej, ale o czymś, co poczułyby miliony płatników składek. Sprawności, która zaowocowałaby poprawieniem obsługi, lepszą informacją albo oszczędnościami w budżecie. Różne osoby sugerują różne rzeczy: a to, że umowa z Prokomem jest zła, a to, że jest dobra, ale Prokom się z niej nie wywiązuje, że na przeszkodzie stoi złe prawo itd.

Sztaby ludzi łamią sobie głowy, jak to możliwe, że system informatyczny budowany dla ZUS od dwóch lat nie może osiągnąć podstawowej choćby sprawności. Nie mówię o sprawności technicznej, ale o czymś, co poczułyby miliony płatników składek. Sprawności, która zaowocowałaby poprawieniem obsługi, lepszą informacją albo oszczędnościami w budżecie. Różne osoby sugerują różne rzeczy: a to, że umowa z Prokomem jest zła, a to, że jest dobra, ale Prokom się z niej nie wywiązuje, że na przeszkodzie stoi złe prawo itd.

Wydaje mi, że przyczyna ta jest bardzo prosta. Otóż, spośród osób, które mają coś do powiedzenia w sprawie KSI ZUS, żadnej nie zależy, aby system osiągnął sprawność. Stan aktualny, permanentnego zamętu, jest w gruncie rzeczy na rękę wszystkim decydentom.

Po pierwsze, jest on na rękę ZUS-owi. Gdyby system działał, można by dość sprawnie policzyć, ile pieniędzy do tej instytucji wpływa, a ile wypływa. Okazałoby się, że istotna część nakładów, które przeznaczamy na tzw. ubezpieczenia społeczne, jest marnotrawiona czy wręcz rozkradana. Porównałoby się efektywność działania np. funduszu emerytalnego (przypominam, że średnie prowizje oscylują wokół 7%, przy znacznie mniejszym obrocie) do efektywności działania ZUS i okazałoby się, że każdy Polak zrobiłby lepiej chowając pieniądze w skarpecie (nie wspomnia-wszy o inwestowaniu!), niż oddając je ZUS-owi.

Po drugie, okazałoby się, że istotna część kadry ZUS, zapewne nawet większość, nie jest tam potrzebna, a najmądrzej brzmiące nazwy stanowisk i opisy obowiązków nie byłyby w stanie ukryć faktu, że bałagan panujący w ZUS-ie jest jedynym usprawiedliwieniem ich pracy. I wraz z zaprowadzeniem porządku w tej firmie straciliby oni rację bytu.

Po trzecie, sprawność systemu KSI ZUS jest nie na rękę politykom. Sprawdzałem ostatnio stan mojego konta w funduszu emerytalnym: wpłynęło około połowy należnych mi składek. Załóżmy, że taka proporcja jest powszechna. Dopóki system nie działa, można to tłumaczyć problemami z informatyką, ale gdyby był sprawny, to okazałoby się, że w budżecie ZUS-u jest gigantyczna dziura, która spowodowałaby polityczne trzęsienie ziemi.

Nikomu nie zależy też, aby ostatecznie ustalony został tzw. kapitał początkowy, dlatego że powstałoby ogromne, dobrze policzalne zobowiązanie państwa wobec jego obywateli. Okazałoby się, że państwowy majątek, który politycy tak ochoczo zagospodarowują planami prywatyzacyjnymi, reprywatyzacyjnymi i uwłaszczeniowymi, nie wystarcza na pokrycie samych tylko zobowiązań emerytalnych. Teoretycznie wprawdzie o naszą starość powinny zadbać przyszłe pokolenia, ze swoich składek finansując nasze emerytury, ale to pobożne życzenia, o czym wie każdy, kto skonfrontuje dane dotyczące przyrostu naturalnego z informacjami o wydłużającej się średniej długości życia.

Po czwarte, zakończenie prac nad KSI ZUS jest niekorzystne dla wykonawcy, czyli Prokomu. Program spóźnia się coraz bardziej, a jakoś nie słychać o karach umownych, które firma wpłacałaby do kasy Zakładu. Wniosek z tego, że umowa albo takich kar nie przewiduje, albo Prokom sobie tylko znanym sposobem ich unika. Nie wiemy tego, dopóki nie poznamy umowy. A firma ma klienta, który pieniędzy ma pod dostatkiem, będąc przy tym techniczne całkowicie uzależnionym od dostawcy - żyć, nie umierać!

Jest tylko jedna grupa, która traci na chaosie w ZUS-ie: szarzy ludzie, płatnicy składek lub pobierający świadczenia. Ale bądźmy realistami, czy kogoś oni obchodzą?

Obawiam się więc, że stan zamętu informatycznego w ZUS-ie nie jest chwilowy, a permanentny, czy też, w skrócie, permamętny. Cóż, obym był złym prorokiem.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200