Śmietnik histerii

Mówi się, że w Hameryce pieniądze nie leżą na ulicy. A to nieprawda! Niemalże codziennie znajduję kilka monet centowych, gdy sobie spokojnie czekają, aby się ktoś po nie schylił (nikomu się nie chce). Ba, czasami trafiają się nikle i dajmy, czyli pięcio- i dziesięciocentówki. A jeśli ktoś ma szczęście, to nawet i kłotra wypatrzy (czyli ćwierć dolara).

Mówi się, że w Hameryce pieniądze nie leżą na ulicy. A to nieprawda! Niemalże codziennie znajduję kilka monet centowych, gdy sobie spokojnie czekają, aby się ktoś po nie schylił (nikomu się nie chce). Ba, czasami trafiają się nikle i dajmy, czyli pięcio- i dziesięciocentówki. A jeśli ktoś ma szczęście, to nawet i kłotra wypatrzy (czyli ćwierć dolara).

A co to ma wspólnego z komputerami, zapytają Czytelnicy? Ano ma, nawet sporo. Skoro pieniądze leżą sobie gdzie popadnie i wcale nie zamierzają ulec zagładzie, to pewnie i części komputerów też się tu i ówdzie walają. A jak się walają, to mają duże szanse przetrwać.

Co pozostanie po naszej cywilizacji pod koniec następnego tysiąclecia? Myślę, że odpowiedź można podać z dość dużym prawdopodobieństwem trafności prognozy.

Przede wszystkim raczej nie sądzę, aby udało się przetrwać całemu komputerowi w stanie nadającym się do użytku. Wszelkie masy plastyczne, stosowane jako obudowy układów scalonych, rozłożą się, a w każdym razie zaczną pękać, co spowoduje utlenienie się krzemowych elementów zawartych w środku. Płyty główne też pewnie popękają i precyzyjne ścieżki ulegną przerwaniu.

Oczywiście zasilacze i inne elementy analogowe, zawierające kondensatory, zostaną nadgryzione zębem czasu jeszcze szybciej, ale można mieć nadzieję, że przyszłe generacje poradzą sobie z generowaniem prądu stałego w bardziej wymyślny sposób.

Monitory, a szczególnie wyświetlacze ciekłokrystaliczne, ulegną uszkodzeniu najszybciej, co prawdopodobnie skutecznie uniemożliwi uruchomienie komputera, który cudem przetrwa zakopany w ciepłym piasku.

Natomiast dużą szansę daję dyskom stałym. Są one szczelnie zamknięte w aluminiowych obudowach. Aluminium jest stosunkowo odporne na upływ czasu, ale nawet gdyby obudowa częściowo "rozszczelniła" się, to i tak w dalszym ciągu będzie chronić delikatny talerz z danymi.

Jeśli powłoka magnetyczna nie zostanie poddana wpływowi niezwykle silnych pól magnetycznych (nigdy nie wiadomo, czy w okolicy śmietnika nie będzie przechodziła linia magnetycznie lewitujących pociągów), to trzydziestowieczni archeolodzy bez specjalnych problemów odczytają nie tylko pliki systemowe, ale także listy i inne dokumenty, jak podania i memoranda, trzymane w zakamarkach pamięci stałej. Tak robią dziś specjaliści odzyskiwania zawartości dysków stałych - podobno da się odczytać nawet zmazane partycje.

Oznacza to także, iż spora część zasobów WWW, uważanych raczej za niezbyt trwałe, ma szansę na przetrwanie następnych 10 wieków. Myślę, że większą szansę niż papierowe dokumenty, tak namiętnie zbierane przez bibliotekarzy i archiwistów. Dyskietki i taśmy magnetyczne nie doczekają się raczej składowania przez tysiąclecie w klimatyzowanych pomieszczeniach, nie ma co więc na nie liczyć.

Prawdziwie wielkie odkrycia archeologiczne przyszłych czasów będą dotyczyły raczej pomieszczenia byłej serwerowni. Już wyobrażam sobie te tytuły we wiadomościach i tę histerię, gdy okaże się, że odcyfrowany dysk był używany tylko do gier komputerowych.

Dla nas, pod koniec dwudzieste- go stulecia, wniosek jest tylko jeden. Jeśli wyrzucacie Państwo komputer na śmieci, to postarajcie się nie demolować dysku stałego. A najlepiej zapakujcie go dobrze i zakopcie zupełnie z boku. Może to jedyna szansa, aby przetrwać w pamięci następnych pokoleń?

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200