Siła informacji

Co uczynić z rosnącymi zasobami informacji? Co z nami mogą zrobić wytworzone przez nas informacje? To znacznie ważniejsze pytania niż kwestia sposobu wykorzystania technik informacyjnych.

Co uczynić z rosnącymi zasobami informacji? Co z nami mogą zrobić wytworzone przez nas informacje? To znacznie ważniejsze pytania niż kwestia sposobu wykorzystania technik informacyjnych.

Karl Popper zauważył, że wytwory ludzkiego umysłu tworzą osobną sferę rzeczywistości, rządzącą się własnymi prawami. Podzielił dostępny człowiekowi świat na fizyczny, psychiczny i świat wytworów intelektualnych. Ten trzeci może - zdaniem Karla Poppera - funkcjonować niezależnie od przyczyniających się do jego powstawania ludzi. Jednocześnie ma moc oddziaływania na ludzkie zachowania i postrzeganie rzeczywistości.

Spostrzeżenia filozofa nie odnosiły się do efektów funkcjonowania współczesnych technik informacyjnych. Dotyczyły głównie utworów literackich i naukowych. Zastosowany tok rozumowania może być jednak bardzo pomocny przy próbie wyjaśnienia rzeczywistego charakteru dokonujących się obecnie przemian. Wskazane zależności zdają się trafnie opisywać procesy, które skłaniają dzisiaj do traktowania "społeczeństwa informacyjnego" jako nowej formy rozwoju cywilizacyjnego ludzkości.

Magazyny wiedzy

Przetwarzanie informacji zawsze było istotnym czynnikiem organizacji życia społecznego. Nawet w społeczeństwie agrarnym trzeba było znać zasady wykorzystania natury, by otrzymać plony wystarczające do wykarmienia rodu czy grupy plemiennej. Wiedza ta była potrzebna do przeżycia, ściśle związana z konkretnym miejscem aktywności człowieka. Ponieważ los wspólnoty pierwotnej zależał od zachowań każdego z jej członków, wszyscy byli wyposażani w zasób dostępnej wiedzy (na poziomie wspólnoty lokalnej).

Pojawienie się pisma, a potem druku, stworzyło możliwość utrwalania wiedzy. Wiadomości można było zapisywać i gromadzić, by w odpowiednim czasie do nich sięgnąć. Książki, czasopisma, podręczniki uwolniły człowieka od przymusu dysponowania non stop arsenałem informacji, potrzebnych do sprawnego funkcjonowania w świecie. Coraz więcej wiadomości można było czerpać z rozmaitych źródeł i zbiorów. "Dzisiaj wskaźnik wiedzy operatywnej, którą musimy dysponować na co dzień, w porównaniu z jej pokładami, jakie są poza nami, to tylko nie liczące się promile. Wszystko można znaleźć, gdy zajdzie taka potrzeba" - uważa prof. Kazimierz Krzysztofek.

Chaos opanowany

Rozrastające się zasoby informacyjne z czasem zaczęły sprawiać kłopoty. Coraz trudniej było nad nimi zapanować. Utrudniało to prowadzenie badań naukowych i działalności gospodarczej. Na świecie pojawiła się ogromna liczba rozproszonych źródeł informacji. Coraz większym problemem stawał się dostęp do informacji (np. czasem bardziej opłacało się zorganizować od nowa prace badawcze, niż szukać wyników już przeprowadzonych). Rozwój międzynarodowych kontaktów handlowych i systemów transportowo-komunikacyjnych doprowadził do powstania ogromnej liczby dokumentów. W pewnym momencie z pomocą przyszedł człowiekowi komputer - dobre narzędzie do zapanowania nad coraz większym chaosem zasobów informacyjnych.

Wraz z powiększaniem się "zmagazynowanych" zasobów informacji oraz doskonaleniem metod ich przetwarzania rozwijały się także możliwości przenoszenia ich na odległość, czyli systemy telekomunikacyjne. Dostęp do funkcjonujących w różnych postaciach zbiorów wiadomości stawał się coraz mniej zależny od miejsca ich przechowywania. Wiedza i informacja zaczęły się uniezależniać od swego wytwórcy, przedmiotu, kontekstu i miejsca powstania. Rozpoczął się proces ich zamiany na postać cyfrową i przenoszenia do komputerowych baz danych i sieciowych repozytoriów. "W końcu obsługiwana komputerowo sieć WWW położyła kres samemu pojęciu Çpodróży informacjiČ (a także odległości, na jaką ona wędruje), dostarczając danych, które teoretycznie i praktycznie dostępne są w tej samej chwili na całej planecie" - pisze Zygmunt Bauman w książce Globalizacja. I co z tego dla ludzi wynika.

Informacje dla nomadów

Zasoby informacyjne zaczęły "żyć własnym życiem". Stały się samoistnym obszarem rzeczywistości, w której obraca się człowiek. Tak jak inne obszary zaczęły wywierać na człowieka presję, wymuszając określone zachowania.

Proces dekontekstualizacji zasobów informacyjnych jest obecnie wyraźnie widoczny na gruncie zmian metod orientacji człowieka w przestrzeni fizycznej. W coraz większym stopniu określenie położenia w niej będzie się odbywać nie na podstawie informacji czerpanych z otoczenia: z przyrody, od innych ludzi; lecz dzięki danym z abstrakcyjnej cyberprzestrzeni, np. z systemów nawigacji satelitarnej czy usług lokalizacyjnych, świadczonych przez operatorów telefonii komórkowej.

Zdelokalizowana wiedza staje się coraz bardziej potrzebna, przede wszystkim za sprawą większej mobilności ludzi. Odrywanie się zasobów informacyjnych od miejsca ich wytworzenia i przechowywania postępuje w ślad za przemieszczaniem się ludzi. W każdym miejscu potrzebujemy wiarygodnej informacji, by nie zabłądzić, nie zgubić drogi. Nikt nam jej nie wskaże, gdyż wszyscy wokół nas też są w podróży; wszyscy, tak jak i my, są przybyszami. Teraz informacje zawarte w przewodnikach turystycznych, na mapach i planach miast są dostępne poprzez sieć telefonii komórkowej czy kioski internetowe. Bez znaczenia jest lokalizacja serwera. Najważniejsze, aby informacja docierała na każde żądanie, tam gdzie jest potrzebna.

Uwierzyć maszynie

Sposób korzystania z informacji o najbliższym otoczeniu może się zmienić za sprawą telemetrii, czyli odczytywania na odległość wskazań urządzeń pomiarowych, np. liczników zużycia prądu lub gazu. Aby sprawdzić warunki atmosferyczne, najłatwiej jest przekonać się o tym na własnej skórze. Można też odczytać temperaturę na wiszącym za oknem termometrze, a potem pomiar zweryfikować, wyglądając przez okno. Możemy też sprawdzać ją na stronach internetowych, na których informacje o warunkach atmosferycznych będą uzupełnione innymi danymi, np. czy nasze kaloryfery mają właściwą temperaturę (nb. w Toruniu powstał projekt uruchomienia serwisu, w którym mieszkańcy mogliby sprawdzać temperaturę i ciśnienie wody w węzłach ciepłowniczych). Już dzisiaj w wielu budynkach jesteśmy skazani jedynie na wskazania urządzeń technicznych i brak możliwości ich weryfikacji z rzeczywistością.

Ludzie przestają być traktowani jako wiarygodne źródła informacji o sobie samych. Sposób pozyskiwania informacji o człowieku uniezależnia się od niego. Widać to wyraźnie na przykładzie telemetrycznych pomiarów oglądalności telewizji. To już nie widz podaje nazwę oglądanego programu, lecz podłączone do telewizora urządzenie przesyła przez modem do centralnej bazy danych informacje, kiedy i jakie stacje były odbierane. W systemach zdalnego monitoringu pracownicy nie zdają sami relacji z miejsca swego pobytu, lecz posiadane przez nich telefony komórkowe sygnalizują dyspozytorowi, w zasięgu której stacji bazowej się znajdują. Systemy telemedyczne mogą śledzić nieprzerwanie funkcje organizmu i przekazywać lekarzowi na odległość informacje o niepokojących odstępstwach od normy.

Za pomocą SMS-ów można na przykład spowodować zrestartowanie urządzeń komputerowych nadajnika radiowego. W razie awarii nie jest potrzebny wyjazd serwisanta - wystarczy wysłanie informacji potrzebnej do uruchomienia stosownego procesu. Coraz większe porcje wiedzy ulegają "zmaterializowaniu" w tzw. inteligentnych maszynach i urządzeniach.

Centra i peryferie

Swobodny dostęp do zasobów informacyjnych będzie w coraz większym stopniu wpływać na ludzką aktywność. Zmienia się umiejscowienie środowisk opiniotwórczych. Dawniej decydujący głos w najważniejszych dla społeczności sprawach miała rada starców. Jej członkowie określali, co jest dobre, a co złe, co warto robić, a czego nie wypada czynić. Teraz wzory zachowań płyną głównie z mediów. Środki masowego przekazu zyskują rolę wyznacznika reguł postępowania. Informacje o pożą-danych społecznie postawach i kate- goriach wartościowania członkowie społeczeństwa czerpią z medialnych centrów opiniotwórczych, umiejscowionych poza środowiskami lokalnymi. Społeczności lokalne nie mają już gdzie dyskutować o obowiązujących je normach. Ubywa przestrzeni publicznych, a wraz z nimi okazji do wymiany opinii i poglądów. Niektórzy uważają, że miejsce agory zajmą sieciowe grupy dyskusyjne. Na razie nie wiadomo jednak, czy społeczności internetowe mają cechy przysługujące grupom społecznym i czy wypracowane w ich obrębie reguły będą miały taką samą moc oddziaływania również w innych obszarach ludzkiej aktywności.

Zarysowują się nowe linie podziałów społecznych. Rośnie zapotrzebowanie na specjalistów od przetwarzania informacji - nie tylko informatyków, ale także brokerów informacji, którzy potrafią informacje wyszukiwać i agregować. Do efektywnego korzystania z zasobów w sieci będzie potrzebna coraz większa wiedza. Powstawać będą nowe grupy społeczne, nie przystające do dotychczasowej stratyfikacji społecznej. Według niektórych prognoz, nowe linie podziału mają przebiegać między kognitariatem, digitariatem a profita- riatem. Światu grozi cyfrowy podział (digital divide) na tych, którzy będą mieli dostęp i możliwość wykorzystania zgromadzonych zasobów informacyjnych, oraz pozostałych, którzy będą poza siecią.

Jak człowiek z człowiekiem

W obliczu rosnącej roli zasobów informacyjnych będą się zmieniać cele i motywacje kontaktów międzyludzkich. Dzisiaj nietrudno o sytuację, w której ludzie są razem w jednym miejscu, ale nie mają ze sobą kontaktu. Postawy takie budzą często oburzenie i sprzeciw moralny. W pewnym sensie są one jednak racjonalne. Kiedyś ludzie spotykali się ze sobą i dużo rozmawiali, bo każdy dla każdego był cennym źródłem informacji. Teraz wiadomości dostępne są w zobiektywizowanych i niezależnych od ich twórców systemach informacyjnych. Ulokowane poza ludzką pamięcią, wiedzą czy doświadczeniem są często także nieprzekładalne na ludzkie przeżycia - jak na doznania i refleksje telewidza o programie mogą przekładać się dane z telemetrycznej bazy danych o poziomie oglądalności tej czy innej stacji telewizyjnej?

Zmienia się także usytuowanie sfer zainteresowań i interesów współczesnego człowieka. Rozwój globalizacji, kontaktów międzynarodowych, światowego handlu, możliwości komunikacyjnych, telepracy sprawia, że więcej niż z najbliższym otoczeniem może nas łączyć ze środowiskami odległymi o tysiące kilometrów, np. znajdującymi się w różnych częściach świata współpracownikami, kontrahentami czy uczestnikami tej samej grupy dyskusyjnej.

Wskazane problemy są znacznie ważniejsze dla przyszłości świata niż spór o możliwe scenariusze rozwoju i zastosowań najnowszych technologii.

Niektórym będzie lepiej

Komentuje Jacek Papaj, prezes Comp SA

Trudno ocenić jednoznacznie przyszły rok: dla niektórych firm z pewnością będzie dobry, dla niektórych zły. Polskie przedsiębiorstwa z branży informatycznej powinny być nastawione optymistycznie. W szczególności te, które inwestowały w przeszłości w swój rozwój, mają dobre produkty, zespoły ludzi, efektywną organizację. Muszą mieć również dostęp do źródeł finansowania, które pozwolą na realizowanie długotrwałych projektów. Stagnacja czy zapaść rynku może nas wiele nauczyć. Kto przed rokiem przypuszczał, że nadejdzie kryzys? Mało kto przygotowywał się na taką próbę. A łatwo zarządzać firmą, kiedy rynek rośnie. Teraz będzie procentować rozsądnie prowadzona polityka.

Użytkownicy technologii będą teraz uważnie przyglądać się każdej wydawanej złotówce. Będą racjonalizować swoje wydatki. W przeszłości ogromne sumy wydatkowano na infrastrukturę, np. na komputery PC. Teraz przyjdzie czas na zastanowienie się, jak je wykorzystać i jak nimi zarządzać. Myślę, że to szansa dla polskich firm. Dotychczas zdarzało się, że duzi klienci woleli kupować zdecydowanie droższe rozwiązania zagraniczne niż tańsze polskie. Teraz hasła typu: ten projekt mogą zrealizować tylko największe firmy światowe, nie będą nikogo przekonywały. Zagraniczni konsultanci, mieszkający w drogich hotelach, będą teraz raczej odstraszać, zwłaszcza że Polacy wcale nie są gorsi.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200