S. F. I.

Od razu na wstępie, by nie powodować wątpliwości, wyjaśniam, że tytułowy skrót nie ma nic wspólnego z jakąś science fiction, a wprost przeciwnie - kryją się za nim twarde konkrety. Es, kropka, ef, kropka, i, kropka. S.F.I., czyli Studencki Festiwal Informatyczny - cykliczna, doroczna impreza informatyczna odbywająca się w Krakowie. Jej szczególność, czy - jak kto woli - wyjątkowość, ma wiele wymiarów: czas trwania (trzy pełne prezentacji i wystąpień dni), liczba uczestników (kilkaset osób), a nade wszystko to, że robią ją studenci dla studentów.

Od razu na wstępie, by nie powodować wątpliwości, wyjaśniam, że tytułowy skrót nie ma nic wspólnego z jakąś science fiction, a wprost przeciwnie - kryją się za nim twarde konkrety. Es, kropka, ef, kropka, i, kropka. S.F.I., czyli Studencki Festiwal Informatyczny - cykliczna, doroczna impreza informatyczna odbywająca się w Krakowie. Jej szczególność, czy - jak kto woli - wyjątkowość, ma wiele wymiarów: czas trwania (trzy pełne prezentacji i wystąpień dni), liczba uczestników (kilkaset osób), a nade wszystko to, że robią ją studenci dla studentów.

Impreza o takiej skali, to również spore przedsięwzięcie organizacyjne i logistyczne. I tu nawet najbardziej sceptycznie do niej nastawieni muszą przyznać, że to trudne ćwiczenie praktyczne z zarządzania dużymi przedsięwzięciami projektowymi studenci krakowskiej Akademii Ekonomicznej i ich koledzy z innych tamtejszych uczelni wykonali z perfekcją (ale i z dowodzącą skutecznego panowania nad materią całości - swobodą), jaką rzadko osiągają podobne imprezy robione przez "starych" zawodowców. Może i organizatorom Festiwalu byłoby łatwiej, gdyby część prac wzięła na siebie uczelnia czy jej administracja, ale, ponieważ tak nie jest, to już po wszystkim organizatorzy mogą się cieszyć z udanego przedsięwzięcia w całości przeprowadzonego własnymi siłami.

Festiwal ma charakterystyczną, od razu dającą się przyjemnie odczuć, atmosferę i specyficzny nastrój, co przede wszystkim jest zasługą po równi organizatorów i uczestników, ale czemu bez wątpienia sprzyja też aura i magia samego Krakowa.

Ze swojego pierwszego w życiu pobytu w Krakowie nie pamiętam nic, ale mam za to jakimś cudem zachowane zdjęcie, na którym stoję przed Sukiennicami z Ciocią, siostrą Ojca, dzierżąc jakąś drewnianą chyba zabawkę, którą zapewne tamże mi kupiła. Kilka lat później, czyli gdzieś we wczesnych latach 50., na którejś z krakowskich ulic, idąc tuż przy murach kamienic, dość boleśnie spotkałem się ze skrzynką pocztową. Zabawne w tym niemiłym zdarzeniu było to, że po chwili zamieszania z powodu tego, co mi się przytrafiło, ruszyliśmy dalej, kontynuując poszukiwania... skrzynki pocztowej, by mieć gdzie wrzucić nasze pozdrowienia z wakacji w Krakowie. Od kilkunastu chyba lat udaje mi się przyjechać do Krakowa chociaż raz w roku, a od pierwszego pobytu pod koniec lat 70. dziwną, niczym nie- uzasadnioną i nieodwzajemnioną sympatią darzę hotel Cracovia.

Wracając jednak do samego tytułowego Festiwalu i próbując, mimo wszystko, znaleźć przysłowiową dziurę w całym, to w naprawdę imponującym bogactwie tematyki wystąpień brak mu chwili przeznaczonej na kameralną dyskusję nieformalną, co tak niepowtarzalnie buduje trwalsze kontakty, które żyją potem długo, własnym już życiem. Znając jednak różne konferencyjne realia i zwyczaje, nie mam wątpliwości, że uczestnicy Festiwalu i tak potrafili zadbać o to sami. Jakże miło i przyjemnie, szczególnie dla takiego dinozaura jak ja, jest porozmawiać z młodymi ludźmi o szerokiej wiedzy i jeszcze szerszych horyzontach. Oni, w przeciwieństwie do swych starszych, pracujących już kolegów, naprawdę mówią jeszcze ludzkim językiem i - mam nadzieję - nie dadzą się w przyszłości łatwo zmóc tępym i bezmyślnym korporacyjnym młynom.

Tegoroczny Festiwal już za nami i zaraz też, jak słyszałem, ruszają przygotowania do następnego. Powiadam wam: szykujcie się już dziś, by za rok pojechać do Krakowa. Bo warto, nawet gdyby trzeba było siedzieć na podłodze (a przecież wcale nie trzeba).

Jednego tylko do końca pojąć nie mogę: dlaczego za każdym moim pobytem w Krakowie, na pamięć znana droga od Sukiennic do Cracovii wydaje się coraz dłuższa?

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200