Rezonans kwantronowy a informatyka w zarządzaniu

Na przystanku, z którego codziennie odjeżdżam, znajduje się duże ogłoszenie. W długiej litanii wymienione są praktycznie wszystkie choroby, jakie mogą trapić ludzi - choroba wieńcowa, nadciśnienie, otyłość, zgaga, łysina, hemoroidy, aż po nowotwory i stwardnienie rozsiane. Na to wszystko jest jedna rada: ''rewolucyjna metoda wolnego rezonansu kwantronowego''. Tak właśnie jest napisane, podany jest numer telefonu, a po liczbie oderwanych pasków u dołu ogłoszenia widać, że jego autor nie narzeka na brak klienteli.

Na przystanku, z którego codziennie odjeżdżam, znajduje się duże ogłoszenie. W długiej litanii wymienione są praktycznie wszystkie choroby, jakie mogą trapić ludzi - choroba wieńcowa, nadciśnienie, otyłość, zgaga, łysina, hemoroidy, aż po nowotwory i stwardnienie rozsiane. Na to wszystko jest jedna rada: ''rewolucyjna metoda wolnego rezonansu kwantronowego''. Tak właśnie jest napisane, podany jest numer telefonu, a po liczbie oderwanych pasków u dołu ogłoszenia widać, że jego autor nie narzeka na brak klienteli.

Tak jak rezonans kwantronowy leczy wszystkie choroby, tak i na kłopoty z informatyzacją jest proste lekarstwo. To studia pt. Informatyka w Zarządzaniu (wielkimi literami), które organizuje prywatna szkoła jednego z dużych polskich miast. Jakież są najważniejsze problemy Informatyki w Zarządzaniu? Naiwnie myśleli Państwo, że te rzeczy, o których pisze Computerworld: a więc właściwe otoczenie prawne informatyki, zrozumienie potrzeb klienta, właściwe wsparcie przedsięwzięć informatycznych, zastosowanie jednocześnie nowoczesnych i dojrzałych technologii itd. Nic podobnego! Informatyka w Zarządzaniu, jeśli pozostać przy programie owej szkoły i wielkich literach przez nią stosowanych, to m.in. tworzenie profesjonalnych stron internetowych, posługiwanie się językami programowania Visual Basic i C++, projektowanie i obsługiwanie sieci komputerowych oraz - uwaga! - projektowanie i prowadzenie interesujących prezentacji multimedialnych. Przekładając z polskiego na nasz: szkoła uczy HTML-a (albo wręcz któregoś z graficznych narzędzi projektowania stron WWW), dwóch języków programowania, administrowania siecią Windows lub Novell oraz korzystania z gadżetów w Power Poincie.

Czy mamy jednak do czynienia z hochsztaplerami? Nie sądzę. Myślę, że podejście autorów tego kursu jest, wbrew pozorom, bardzo racjonalne i realistyczne. Wszystkie ważne problemy informatyki w zarządzaniu (pozostańmy przy małych literach) nie nadają się do uczenia wprost. No bo jak uczyć np. analityków? Jak kształcić kierowników przedsięwzięć? A jak menedżerów bezpieczeństwa informatycznego? To wymagałoby najpierw przeprowadzenia bardzo rygorystycznych egzaminów wstępnych z badaniem życiorysów zawodowych, potem kilku semestrów nauki, a potem kilkumiesięcznej praktyki w zaufanej firmie. Taka szkoła najpierw musiałaby znaleźć kadrę naukową, potem przedsiębiorstwa partnerskie, a na koniec słuchaczy, którzy byliby w stanie znieść obciążenie czasowe i intelektualne oraz zapłacić czesne.

Tymczasem w bardzo wielu znanych mi przedsiębiorstwach liczą się nie tyle rzeczywiste sukcesy w zarządzaniu informatyzacją, ile percepcja decydentów. Ją zaś buduje się, robiąc błyszczące strony internetowe, sprytne skrypty w VB i fruwające napisy w prezentacjach w Power Poincie. Ileż to razy sprzedano produkt informatyczny, który istniał wyłącznie jako efektowna prezentacja i obietnice złotoustego handlowca. Wyższa szkoła, która oferuje kurs Informatyki w Zarządzaniu, jest do bólu racjonalna. I podejrzewam, że niedługo - zamiast włączyć do programu studiów np. zarządzanie przedsięwzięciami albo finanse - wprowadzi kurs robienia makijażu oraz kroju i szycia. Sądzę, że te właśnie umiejętności w ogólnie pojętym "robieniu wrażenia" mogą przydać się bardziej.

Ale w gruncie rzeczy sam nie wiem, czy mniejsze szkody wywołują oszuści oferujący leczenie wszystkiego za pomocą "wolnego rezonansu kwantronowego" czy Wyższa Szkoła Robienia Dobrego Wrażenia zapraszająca na kurs pt. Informatyka w Zarządzaniu.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200