Relokacja

Skończyłem właśnie tworzenie listy adresowej instytucji, które mam poinformować pisemnie lub osobiście o pewnym wydarzeniu w moim życiu, które to wydarzenie nie jest niczym nadzwyczajnym i każdemu może przypaść w udziale. Otóż zmieniłem miejsce zamieszkania i stąd ten wielki ambaras, bo okazało się, że wiele mnie łączy z różnymi instytucjami, co jakoś do tej pory nie było aż tak widoczne.

Skończyłem właśnie tworzenie listy adresowej instytucji, które mam poinformować pisemnie lub osobiście o pewnym wydarzeniu w moim życiu, które to wydarzenie nie jest niczym nadzwyczajnym i każdemu może przypaść w udziale. Otóż zmieniłem miejsce zamieszkania i stąd ten wielki ambaras, bo okazało się, że wiele mnie łączy z różnymi instytucjami, co jakoś do tej pory nie było aż tak widoczne.

Tak więc należy wędrówkę rozpocząć od urzędu miejskiego, gdzie uzyskujemy stosowny wpis o zameldowaniu. Jest to rzecz naturalna i szkoda, że nie można na tym poprzestać. Następne posunięcia zależą już od mojego uznania i humoru, którego niestety przy tej okazji jakoś mi nie zbywa. Tak więc mogę wybierać, czy udać się ponownie do urzędu miejskiego, tym razem do wydziału komunikacji, położonego w innej części miasta niż wydział meldunkowy, czy też rozsyłać powiadomienia do pozostałych adresatów z mojej listy.

Na początek wybrałem zadania najprostsze, to znaczy takie, do wykonania których nie trzeba się ruszać od biurka. Powiadomiłem więc e-mailem dział prenumeraty Computerworlda o moim nowym położeniu, jak też tą samą drogą redakcję niniejszego czasopisma, aby Szanowna Redakcja wiedziała, pod jaki adres przysyłać mi życzenia świąteczne. W tym przypadku droga elektroniczna jak zwykle nie zawiodła i już co tydzień wyciągam ze skrzynki pod nowym adresem świeży numer CW. I w zasadzie na tym prostota sprawy się kończy. Pozostałe instytucje wymagają powiadamiania tradycyjnego, najczęściej pisemnego.

Gdy operator telefonii komórkowej otrzymał moje pismo, pani z biura obsługi klienta zadzwoniła, prosząc o podanie hasła i przefaksowanie kserokopii dowodu osobistego. Natomiast poinformowanie zakładu pracy jest o tyle dogodne, że nie wymaga pisania podań, za to trzeba przejść po kilku pokojach, bo w każdym dziale prowadzą niezależną ewidencję - aż prosi się zastosować zintegrowany system informacyjny (i kto to mówi!?) - ale nie miałem wcale na myśli systemu komputerowego. Dalej pozostaje powiadomienie drugiego i trzeciego filaru ubezpieczeń, banków, urzędu skarbowego oraz różnego rodzaju instytucji, do których należę na zasadzie pełnej dobrowolności. Na szczęście w banku, w którym posiadam konto osobiste, sprawę udało się załatwić telefonicznie, bo mam taki przywilej i wreszcie na coś się przydał. Szkoda, że wymienionych instytucji nie można informować drogą elektroniczną. Mam nadzieję, że przy okazji mojej następnej przeprowadzki będzie już normalniej i zamiast tracić dni, załatwię sprawę w kilkadziesiąt minut. Chociaż wątpię, czy poprawa nastąpi na tyle szybko, aby mnie usatysfakcjonować, bowiem jak twierdzą źródła uważane za dobrze poinformowane, czeka mnie niebawem następna zmiana miejsca zamieszkania. I w związku z tym, z czysto egoistycznych pobudek, ale także w interesie wielu innych osób, wnoszę błagania o przyspieszenie procesu wdrażania elektronicznej wymiany informacji z petentami i klientami.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200