Profesjonalizm

Słowo to jak gdyby nie istniało w naszej mowie. Częściej słyszymy takie określenia, jak szmal, kasa, przetarg, zawalanka, bylejakość, 'na razie', aneksowanie umowy itp. Niektóre z nich wręcz kłócą się z profesjonalizmem. Słowo to było przez lata martwe, a przynajmniej unikane. Dawno temu byłem ze studentami w Wojskowej Akademii Technicznej.

Słowo to jak gdyby nie istniało w naszej mowie. Częściej słyszymy takie określenia, jak szmal, kasa, przetarg, zawalanka, bylejakość, 'na razie', aneksowanie umowy itp. Niektóre z nich wręcz kłócą się z profesjonalizmem. Słowo to było przez lata martwe, a przynajmniej unikane. Dawno temu byłem ze studentami w Wojskowej Akademii Technicznej.

Studenci uczestniczyli w seminarium kół naukowych informatyki i to z dobrymi wynikami. Odbyła się tam impreza towarzysząca i to nie dotycząca informatyki. Było to spotkanie z Jackiem Cyganem, absolwentem WAT, który nie wytrwał w powołaniu. Studenci niechętnie wybrali się na spotkanie, gdyż nie interesował ich "tekściarz". Gość seminarium okazał się niezwykle ciekawą postacią. Zaskoczył słuchaczy swą wiedzą o wykonywanym zawodzie i umiejętnością odkrycia przed profanami jego tajników. Mówiąc o znanych osobach ze świata piosenki, już to wymownie się uśmiechał, odmawiał komentarza, już to prosto z mostu mówił: partacz. Kilka razy poważnie i z nabożeństwem mówił: to profesjonalist(k)a, można od niego/niej wiele się nauczyć, on/ona pomaga poprawić błędy moje i kompozytora.

Po prezentacjach pracowników WAT-u słyszałem komentarze studentów: to profesjonalista. Wypowiadali to słowo z podobnym nabożeństwem, jak Jacek Cygan. Większość z nich zrobiła wszystko, by stać się profesjonalistami, jednak - jak mówią - realia okazały się mocniejsze. Pamiętają jednak dawne rozmowy o profesjonalizmie.

Co wynika z opowiedzianej historyjki? Tyle tylko, że być profesjonalistą nie jest łatwo i aż tyle; być profesjonalistą wśród oceanu amatorszczyzny i bylejakości jest ciężko, ale nie jest to niemożliwe. Z własnego doświadczenia wiemy, że brak profesjonalizmu skutecznie zohydza egzystencję, a nierzadko jej zagraża. Brak profesjonalizmu u lekarza jest groźny dla zdrowia i życia. Sędzia czy policjant profan to zagrożenie dla społeczeństwa. Polityk i nauczyciel amator to dywersanci, uniemożliwiający rozwijanie kompetencji i niszczący wszelki profesjonalizm. Tacy ludzie stworzyli atmosferę niechęci, a z czasem lekceważenia i kpiny dla wszystkiego, co oznacza profesjonalizm. Jest on nieżyciowy, staromodny i nieopłacalny.

Zaraza niekompetencji i jej akceptacja musi gdzieś mieć swe źródła. Z pewnością zaczęło się w polityce. Proletariaccy politycy-nieucy stworzyli powszechny system szkodnictwa podstawowego i "ponadpodstawowego", który zawsze finansowali byle jak. Ze szkoły zrobili kombinat "produkujący" absolwentów, którzy niedouczeni przychodzą do zawodu i pod nadzorem niedouczonych szefów, zgodnie ze spartaczonymi przepisami partolą, co popadnie. Część z nich zostaje "politykami" i nauczycielami. Inni stają się informatykami, a jeszcze inni użytkownikami. Jeśli nauczyciele "nauczają" np. informatyki i tylko informatyki, uczeń upodabnia się do swojego narzędzia pracy. Tworzy rozwiązania średnio-mało-nieprzydatne, gdyż podobnie niedouczony użytkownik nie potrafi powiedzieć, czego chce. Za wszystkie błędy oberwie informatyk. Za to, jak i za nieprofesjonalną edukację, zapłaci zaś konsument i podatnik.

Profesjonalizm, kompetencje - to słowa u nas nie w pełni rozumiane. CBOS podał ciekawe wyniki sondażu. Respondenci w grupie wiekowej 18-24 lata pytani o to, który z trzech polityków jest najbardziej kompetentny, czterokrotnie częściej są zdania, że profesorowie są mniej kompetentni niż polityk, który wybrał karierę partyjną zamiast skończyć studia opłacone przez podatników. Albo ci młodzi ludzie nie rozumieją elementarnych pojęć, albo są indoktrynowani. Chyba że badania przeprowadzono nieprofesjonalnie.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200