Praca

Żona Lokalnego Informatyka uważa, że te dwie godziny dziennie jakie spędza on za kółkiem z powodu dojazdów do miejsca zatrudnienia i z powrotem, to żadna praca, bo przecież prowadzenie auta nie jest żadną pracą, tylko przyjemnością. Co innego godziny spędzane przed ekranem komputera.

Lokalny pyta zatem, dlaczego w takim razie, jeśli prowadzenie auta jest niby to przyjemnością, kierowcy zawodowi otrzymują za tę przyjemność wynagrodzenie, podczas gdy informatykowi za te czynności wynagrodzenie nie przysługuje. Stawiając jednak problem odwrotnie, można by pokusić się o tezę, że jeśli informatyk miałby za czynności związane z prowadzeniem samochodu pobierać wynagrodzenie, to i kierowca powinien je otrzymywać za spędzanie czasu przed komputerem. Jest jednak pewne, drobne ale. Informatyk prowadzący samochód wykonuje to niezgorzej. Można powiedzieć, że na poziomie kierowcy zawodowego, a często wręcz lepiej. Zwłaszcza, jeśli weźmie się do porównania kunszt kierowców tirów. Jeśli zatem kierowca, spędzając czas przed komputerem, potrafi programować na poziomie zawodowego programisty, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby produkt swój sprzedać i na nim zarobić. Może też taki szofer spełniać się projektując serwisy internetowe, zarządzając zdalnie serwerami czy wreszcie pisząc ekspertyzy z zakresu bezpieczeństwa systemów. Czy ktoś kierowcy zabrania tego? Oczywiście nie. Blokuje go własny brak umiejętności. Są przecież różne skale trudności zawodów. Dużo łatwiej zostać spawaczem niż programistą, niemniej w ostatnich czasach jest chyba nadmiar programistów przy niedoborze spawaczy, zważywszy że ci drudzy zarabiają często nieco lepiej. Wszystko, cokolwiek czynimy jest jakąś pracą, jednak nie za wszystko otrzymujemy finansową gratyfikację.

Oczywiście są wyjątki od tych wszystkich reguł. Na przykład Dyrekcja Lokalnego wykonuje pracę zawsze. Nawet jeśli jest na przyjęciu, to także pracuje. Przecież nie po to przebywa się w towarzystwie, aby się opić i objeść, ale po to, aby sprawy biznesowe kręcić. Obżarstwo i opilstwo to tylko skutki uboczne prowadzenia dynamicznego biznesu, czego prostacka gawiedź zakładowa nie jest w stanie ani zrozumieć, ani docenić. Godziny spędzane w domowym zaciszu na oglądaniu obrazków w komputerze, to jakże wyczerpujące ponadwymiarowe zajęcie, za które Dyrekcja musi sama siebie sowicie wynagradzać. Przecież nie jest to czynione dla przyjemności a dla podnoszenia świadomości technologicznej i wprawy technicznej.

A za prowadzenie samochodu to już tym bardziej sowity ekwiwalent się należy. Przecież podstawowym zajęciem Dyrekcji jest kierowanie.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200