Polowanie na byki

Zdarza mi się czasami spojrzeć na mój tekst w druku i siarczyście zakląć. Widzę jakąś niezręczność stylistyczną, drobny błąd rzeczowy i chciałbym to zmienić, ale wiem, że nie mogę. Numer gazety wydrukowany, farba wyschła, a egzemplarze zostały rozesłane do prenumeratorów i punktów sprzedaży. Klamka zapadła, kobyłka u płotu, a byk w tekście jest i straszy.

Zdarza mi się czasami spojrzeć na mój tekst w druku i siarczyście zakląć. Widzę jakąś niezręczność stylistyczną, drobny błąd rzeczowy i chciałbym to zmienić, ale wiem, że nie mogę. Numer gazety wydrukowany, farba wyschła, a egzemplarze zostały rozesłane do prenumeratorów i punktów sprzedaży. Klamka zapadła, kobyłka u płotu, a byk w tekście jest i straszy.

Ze świata tymczasem dochodzą sygnały, które sugerują, że tak być nie musi. Oto jeden z najbardziej poczytnych autorów horrorów, Stephen King, opublikował ostatnio książkę dostępną wyłącznie w postaci elektronicznej. Jej cena jest znacznie korzystniejsza niż bardzo tanich nawet wydawnictw papierowych. Nic dziwnego, że sprzedała się w takim "nakładzie" (czy to pojęcie ma jeszcze sens?), jak jeszcze żadna powieść tego autora.

Ponad rok temu podobne wzięcie miał inny horror w postaci elektronicznej. Jego autor nie był równie znany, jak King, ale z powodzeniem kompensowała to popularność głównego bohatera. Raport prokuratora Kennetha Starra na temat niewłaściwych stosunków między prezydentem Clintonem a pewną stażystką z Białego Domu, bo o nim mowa, stał się na krótko hitem wydawniczym w Internecie. Sam pamiętam, jak próbowałem zajrzeć na strony Kongresu w dniu, w którym raport został ogłoszony, ale nawet kilkunastominutowe oczekiwanie nie spowodowało pojawienia się na moim komputerze więcej niż strony tekstu.

Sam Bill Gates lekceważąco wypowiadał się ostatnio na temat księgarni internetowej Amazon.com. Mówił, że książka w postaci drukowanej może już wkrótce zniknąć, nie widzi więc sensu inwestowania dziś w jej sprzedawanie.

Czy rzeczywiście elektroniczny tekst stanął na początku długiej drogi, na końcu której jest całkowite wyeliminowanie tradycyjnej książki? Nie zgadzam się tutaj z Wielkim Billem. Myślę, że jest miejsce i na jedno, i na drugie. Tak jak obok siebie w pokoju i zgodzie żyją radio i telewizja, kino i wideo, książka i prasa. Nie tylko żyją, ale także nawzajem się pogłębiają i inspirują, czego przykładem jest choćby wspaniały, słodko-gorzki film Woody Allena "Złote czasy radia".

Trzeba zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt cyfrowego rozpowszechniania słowa pisanego. Elektroniczna dystrybucja tekstów, poza samymi kosztami, ma jeszcze jedną zaletę. Jeżeli zachowane zostanie połączenie między wydawcą a odbiorcą tekstu, to autor może zmieniać treść nawet wtedy, gdy czytelnik już go przeczytał. Tak zwany cykl wydawniczy - zmora wszystkich chyba gazet publikujących aktualności, opóźnienie sprawiające, że wszystkie papierowe informacje są nieaktualne - skróciłby się potencjalnie do zera.

Proszę zauważyć, że już dziś dzieje się to z inną formą informacji - programem komputerowym. Producenci wprowadzają produkt na rynek, a w miarę, jak dowiadują się o zawartych w nim błędach, wypuszczają zestawy poprawek. Dlaczego analogicznych service packs nie mieliby wypuszczać autorzy książek? Dlaczego poprawki nie mogłyby być nanoszone w trybie online?

Oczyma wyobraźni widzę więc Stephena Kinga, który po pewnym czasie dochodzi, że fajnie byłoby napisać sequel jakiejś powieści. Jednak jest pewien problem - w pierwszej części nieroztropnie uśmiercił głównego bohatera. Zmienia więc zakończenie na swoim komputerze i naciska przycisk Save. W egzemplarzach powieści, które mają jego czytelnicy, odpowiednie strony zostają zmodyfikowane, a czytelnicy zostają o fakcie zmiany poinformowani.

Ech, pomarzyć... Stephen King jest tak znakomitym autorem, że nie popełnia głupich błędów i zapewne nie ma takich ciągot. Ja za to chętnie zapolowałbym na byki w moich tekstach. O'le!

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200