Polak potrafi

Brytyjczycy słyną z zachowywania dystansu i niewchodzenia w czyjąś przestrzeń prywatną. Nic więc dziwnego, że po kilka razy przepraszają za przypadkowe dotknięcie nieznajomego, nawet gdy stoją w ścisku londyńskiego metra. Szybko można się do tej kurtuazji przyzwyczaić, a nawet zacząć ją bardzo cenić, zwłaszcza gdy wróci się do polskiego gniazda.

Brytyjczycy słyną z zachowywania dystansu i niewchodzenia w czyjąś przestrzeń prywatną. Nic więc dziwnego, że po kilka razy przepraszają za przypadkowe dotknięcie nieznajomego, nawet gdy stoją w ścisku londyńskiego metra. Szybko można się do tej kurtuazji przyzwyczaić, a nawet zacząć ją bardzo cenić, zwłaszcza gdy wróci się do polskiego gniazda.

Jak tylko wylądowałam na Okęciu, wpadł na mnie człowiek o dość sporych gabarytach. Jednak zamiast znajomego "I'm sorry", wydobył z siebie groźne "uważaj" i krótkie przekleństwo pod nosem. Chciałoby się powiedzieć, że my i wyspiarze to dwa różne światy i byłoby z pewnością w tym wiele prawdy. Jest jednak też coś, co nas łączy: niedokończona wojna z monopolem na rynku telekomunikacyjnym. British Telecom, podobnie jak nasz operator o pozycji dominującej, ma pod kontrolą lwią część infrastruktury i to on dalej próbuje dyktować warunki. Niechęć narodowego operatora do zmian znacząco opóźniła rozwój Internetu na Wyspach. Jeszcze cztery lata temu korzystanie z sieci wcale nie było takie popularne, a oferta dostępowa raczej odstraszająca (zwłaszcza w mniejszych miastach i na wsiach). Szerokie pasmo było zbyt drogie dopóty, dopóki nie pojawiła się konkurencja. I tutaj sprawdza się złota zasada, że najgorszą rzeczą jest monokultura. Operatorzy alternatywni nie mają jednak łatwego życia, pomimo tego, że wspiera ich organ podobny do polskiego URTiP-u. Radiowy dostęp do sieci sprawdza się w terenach mniej zaludnionych, w dużych aglomeracjach dochodzi do walki o wpływy. Obecnie politykę cenową w znaczącym stopniu zaczynają kształtować kolejne kroki konkurencji. Ostatnia promocja usług AOL zmusiła BT do wzbogacenia oferty szerokiego pasma i przede wszystkim do obniżki abonamentu. W Polsce niestety nie mamy jeszcze takiej sytuacji. TP SA sama reguluje rynek i zmusza konkurencję do działania. Polacy na walkę z monopolem znaleźli inny sposób: sieci osiedlowe. Tak rozwiniętych i sprawnie działających intranetów nie zna pozostała część Europy. Do popularności i upowszechnienia sieci osiedlowych, których administratorzy za niewielką kwotę dostarczają Internet do domów kilkudziesięciu, a nawet kilkuset mieszkańców bloków, przyczyniła się przede wszystkim monokultura rynku telekomunikacyjnego. Gdyby tylko nie to, że spora ich część działa nielegalnie, to można by powiedzieć, że Polacy znaleźli złoty środek w walce z monopolem.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200