Otwarcie

Jakieś 15 lat temu, w Warszawie, w sali "Pod Kopułą", Andrzej Florczyk przewodził zebraniu garstki entuzjastów, która zebrała się tam pod szyldem Stowarzyszenia Rozwoju Systemów Otwartych. Nie wiem nawet, czy ono jeszcze istnieje, bo składkę członkowską płaciłem ostatni raz jeszcze w ubiegłym wieku i potem nikt, ani w tej, ani w innej sprawie, już się do mnie nie odezwał.

Jakieś 15 lat temu, w Warszawie, w sali "Pod Kopułą", Andrzej Florczyk przewodził zebraniu garstki entuzjastów, która zebrała się tam pod szyldem Stowarzyszenia Rozwoju Systemów Otwartych. Nie wiem nawet, czy ono jeszcze istnieje, bo składkę członkowską płaciłem ostatni raz jeszcze w ubiegłym wieku i potem nikt, ani w tej, ani w innej sprawie, już się do mnie nie odezwał.

Wyobrażeń o tym, co to jest ta otwartość, było wtedy pewno więcej niż nas wszystkich w tej grupie, nie to jednak było najważniejsze - znacznie łatwiej zapewne byłoby wtedy określić to, co oznaczał brak tej otwartości, co każdy z obecnych, na własnej skórze, odczuł już w praktyce. Potrzeba była wyraźna, chociaż możliwości jej realizacji jeszcze takie sobie.

Z podobnych powodów, czyli braku zgody na sztywne, charakterystyczne tylko dla kręgu danego wytwórcy, rozwiązania, zrodził się później ruch wolnego oprogramowania. Tu jednak więcej szkody niż pożytku spowodowali ortodoksi, fanatycy i fundamentaliści, jak to oni, kwestionujący wszystko, co nie było zgodne z ich wyobrażeniami o otwartości i swobodzie.

I teraz właśnie, 15 lat od tamtych czasów, w - jak to podkreślono - miejscu w Warszawie leżącym w połowie drogi między siedzibami firm Microsoft i Novell (porządek wymieniania alfabetyczny!), mieliśmy kolejny akt tej sztuki. Kolejny, chociaż z pewnością nie ostatni, bo droga do przebycia jest jeszcze długa, a może w ogóle bez końca. W każdym razie stało się - na najwyższym szczeblu obu partnerów podpisano stosowne akty woli i - co więcej - wyasygnowano niemałe pieniądze. Złośliwi dodają zaraz, że zrobiono to z nadzieją na jeszcze większe, ale nie mamy przecież do czynienia z działalnością charytatywną, czy pisaniem programów dla przyjemności i dowodzenia samemu sobie własnej genialności (bo nikt inny nie jest w stanie tego ocenić).

Obie strony chętnie przyznają, że to klienci wymusili taki obrót spraw, chociaż nie można również pozbyć się wrażenia, że wszyscy, i wytwórcy oprogramowania i jego konsumenci, są już trochę zmęczeni zmaganiem się norm, firmowych, branżowych i oficjalnie zadekretowanych. Wystarczy rozejrzeć się po informatycznym podwórku dowolnej większej organizacji, by ze zdumieniem stwierdzić, ile to mocy obliczeniowej idzie tam tylko w wykonywanie najróżniejszych konwersji formatów i postaci danych.

Dziewiętnastowieczny łódzki przedsiębiorca Izrael Poznański, gdy architekt zapytał go, w jakim stylu chce mieć pałac, miał odpowiedzieć, że stać go na to, by był on we wszystkich stylach. Czy jednak na taką mnogość stylów w biznesie i w systemach informatycznych stać najbogatsze nawet organizacje?

Na wspomnianym spotkaniu nie zabrakło też opinii, że to na razie tylko porozumienie, że podobne już w przeszłości były i niewiele z nich wynikło, ale było też i klarowne przesłanie, że oznacza to pewnego rodzaju nobilitację i przyjęcie na salony systemów, które wielu dotąd traktowało pobłażliwie, bardziej skupiając się na wytykaniu wystającej im rzekomo z butów przysłowiowej słomy, niż na rzetelnej ocenie zalet i wad. Tak jest - również i wad, bo nie ma systemu czy programu, który byłby od nich wolny, nawet jeżeli chce, by zaliczać go do kategorii wolnego oprogramowania.

Osobiście cieszę się, że nie będzie wojny, na którą jeszcze niedawno się zanosiło i podoba mi się drobiazgowa niemal dbałość o symetryczność działań informacyjnych obu partnerów. Dlaczego jednak zabrakło tej symetrii w tak trywialnej sprawie, jak adresy internetowe, na których strony porozumienia informują o jego szczegółach. Jeżeli jedna z nich to www.novell.com/linux/microsoft, to dlaczego drugahttp://www.microsoft.com/interop ?

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200