Olej do głowy

Nie przepadam za sformułowaniami, w których wyróżnia się jakieś zdarzenie i twierdzi, że to ono w istotny sposób odmieniło losy świata. Bez różnicy, czy chodzi o odkrycie, bitwę, rewolucję, katastrofę, wynalazek czy wybór kogoś na jakieś stanowisko. Nie przepadam, bo zdarzenia takie są zawsze tylko pewnego rodzaju kulminacją, do której doprowadza szereg wydarzeń i działań wcześniejszych.

Nie przepadam za sformułowaniami, w których wyróżnia się jakieś zdarzenie i twierdzi, że to ono w istotny sposób odmieniło losy świata. Bez różnicy, czy chodzi o odkrycie, bitwę, rewolucję, katastrofę, wynalazek czy wybór kogoś na jakieś stanowisko. Nie przepadam, bo zdarzenia takie są zawsze tylko pewnego rodzaju kulminacją, do której doprowadza szereg wydarzeń i działań wcześniejszych.

Dwa kryzysy naftowe lat 70. nie dotknęły bezpośrednio Polski ani cenowo, ani pod względem ciągłości dostaw, ponieważ tkwiliśmy wówczas w takim, a nie innym układzie polityczno-gospodarczym. Zupełnie inaczej jednak wyglądało to z perspektywy krajów, gdzie kryzysy te były mocno odczuwalne, czego mogłem doświadczyć bezpośrednio i od wewnątrz w Zjednoczonym Królestwie.

Dla powierzchownego obserwatora mogło to przypominać obraz znany z Polski z początku lat 80.: ograniczenia w sprzedaży paliw i kilometrowe kolejki przed stacjami benzynowymi. Prasa brytyjska przedstawiała już wzory kartek na paliwo oraz harmonogramy ich wydawania, czym miały się zająć urzędy pocztowe. Samych kartek nie trzeba było wymyślać ani drukować, bo okazało się, że tamtejsze władze od dawna miały takie rozwiązanie przygotowane na wypadek np. wojny.

Aby zademonstrować wolę i konieczność oszczędzania energii, zawieszono rajdy i wyścigi, a rząd brytyjski przesiadł się na małolitrażowe Austiny-mini. Gdy na rozmowy do Londynu przybył saudyjski minister i jednocześnie przedstawiciel OPEC, szejk Yamani, prasę i telewizję obiegły zdjęcia pokazujące, jak za jego klimatyzowaną limuzyną, wiozącą go z lotniska, podążał witający go tam brytyjski minister w takim właśnie, maleńkim Austinie.

W domach towarowych wyłączono ruchome schody, oświetlenie i klimatyzację, a skromne, awaryjne lampy zasilały mruczące na chodnikach agregaty spalinowe. Ludzie organizowali się, by do pracy jeździć pełnymi samochodami.

W ośrodku szkoleniowym, w którym akurat przyszło mi wtedy przebywać, było zimno jak w przysłowiowej psiarni, a jeszcze sami uczestnicy kursów po kilka razy dziennie sprawdzali, czy aby wszystkie kaloryfery i grzejniki są wyłączone, bo przecież - jak to obrazowo przedstawiały wówczas brytyjskie środki przekazu: "sprawy mogą zacząć biec jeszcze wolniej, a nawet całkiem się zatrzymać".

Przed kryzysem roku 1973 baryłka ropy kosztowała mniej niż 10 dolarów i nigdy potem już do tego poziomu nie wróciła, co - już po wszystkim - niektórzy uznali za symbol końca kolonialnej eksploatacji krajów-producentów ropy.

Truizmem byłoby stwierdzenie, że od tamtych czasów świat jeszcze bardziej uzależnił się od pochodnych ropy naftowej, ważniejsze za to wydaje się to, że 30 lat, jakie od tamtego kryzysu upłynęło, było okresem coraz większego uzależniania się świata od łatwego dostępu do informacji. To zaś bezpośrednio przekłada się na komputery, za sprawą których jest to możliwe. Komputery, których bez prądu zwyczajnie i po prostu nie ma.

A jak nie ma komputerów, to nie ma i informacji... Co to oznacza dziś - nietrudno zrozumieć. Na dłuższe działanie ręczne nie jest już przygotowany nikt.

W odróżnieniu jednak od lat 70. nikt też jakoś nie dopuszcza myśli o kryzysie, a pnące się zygzakiem w górę ceny ropy są przyjmowane co najwyżej w kategorii rekordowych wyników na olimpiadzie.

Brazylia ma rocznie blisko 15 mld litrów paliwa z roślin, rząd amerykański zwalnia jego producentów z podatków i daje im za darmo surowiec, czyli ziarno. My moglibyśmy mieć ponad 1000 litrów oleju napędowego z każdego hektara rzepaku. Moglibyśmy, ale nie mamy - bo widocznie oleju już u nas brak - przynajmniej tego do głowy.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200