Odejścia

O tym, kim był Paul Flaherty, a właściwie o tym, że ktoś taki w ogóle istniał, dowiedziałem się dziś, w poniedziałek 27 marca, z krótkiego komunikatu o jego nagłej śmierci. Odszedł mając 42 lata, który to wiek - z mojej własnej perspektywy - stawia go w swoiście wyznaczającej dystans pokoleniowy kategorii, wyrażanej powiedzeniem "mógłby być moim synem".

O tym, kim był Paul Flaherty, a właściwie o tym, że ktoś taki w ogóle istniał, dowiedziałem się dziś, w poniedziałek 27 marca, z krótkiego komunikatu o jego nagłej śmierci. Odszedł mając 42 lata, który to wiek - z mojej własnej perspektywy - stawia go w swoiście wyznaczającej dystans pokoleniowy kategorii, wyrażanej powiedzeniem "mógłby być moim synem".

Bo dystans liczony tylko w latach, mimo niewielkiej matematycznie różnicy, jest olbrzymi w pierwszych kilkunastu latach życia człowieka, potem jakby stopniowo maleje, by później jeszcze raz, znów i ostatecznie się powiększyć. To ostatnie uczucie nie jest jeszcze moim udziałem, więc samo to stwierdzenie jest swoistą pożyczką. Bo to bodaj Jerzy Waldorff w ostatnich latach życia mawiał, że tak naprawdę ze zrozumieniem to rozmawia tylko z duchami tych, których znał, a którzy odeszli, bo ze współczesnymi porozumieć się było mu trudno. No ale Waldorff dożył niemal 90 lat.

Kto to jednak właściwie był Paul Flaherty? Był więc, co podają wszystkie, bardzo zresztą lakoniczne, komunikaty o jego śmierci, twórcą pierwszej popularnej wyszukiwarki internetowej o nazwie AltaVista. Powstała ona w roku 1995, gdy Flaherty pracował w firmie Digital Equipment (DEC), a sama firma była słynna z będących dumą Ameryki komputerów PDP i VAX. Firmę tę kupił potem Compaq, po czym jego samego wchłonął Hewlett-Packard, przemianowując się przy okazji na "hp".

A piszę o tym wszystkim dlatego, bo do wyszukiwarki AltaVista mam wielką atencję, co wyraża się chociażby w tym, że na wszystkich komputerach, na których przychodzi mi pracować (a w nich - we wszystkich przeglądarkach) jako strona początkowa ustawiona jest właśniehttp://www.altavista.com .

Skąd ta atencja? Po pierwsze - była pierwszą, a przynajmniej pierwszą internetową, wyszukiwarką z jaką miałem do czynienia. Po drugie - nadal często z niej korzystam, szczególnie gdy zależy mi na "mądrzejszych" wynikach, bez kilku ton bylejakości. No i jest jeszcze Babel Fish...

Napisałem przed chwilą, że AltaVista była moją pierwszą wyszukiwarką, ale internetową. Otóż tak, bo w ogóle pierwszą i to prawdziwą szkołę wyszukiwania informacji na odległość przeszedłem sporo wcześniej. Było to za sprawą serwisu wyszukiwawczego Dialog Information Services, do którego dostęp wykupił ówczesny mój pracodawca, a zasad korzystania z niego uczył mnie osobiście sam prof. Włodzimierz Gogołek, polski pionier tej dziedziny.

Dialog, w porównaniu ze znanymi dzisiaj wyszukiwarkami, miał szereg zalet, z których najważniejsza była możliwość nazwania podzbioru już wyszukanych pozycji i prowadzenia dalszych wyszukiwań już tylko w jego ramach, co pozwalało na stopniowe dochodzenie do żądanej informacji (lub powrót do zapamiętanego stanu z przeszłości).

Pierwsze, radosne próby wyszukiwania dawały czasem zaskakujące i bywało że zabawne wyniki. W jednym takim przypadku

Właśnie radio BBC, które słychać gdzieś za moimi plecami, podało, że do grona tych, którzy od nas odeszli, dołączył Stanisław Lem. Chyba nie wypada dziś więcej PISAĆ...

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200