OKI na świat, czyli PIC na wodę i fotomontaż

Historia to dziwka, jak mówią czasami historycy. Za nic ma zasługi, nie chce pamiętać o bohaterach, tylko karmi się faktami, które przerabia na sieczkę.

Historia to dziwka, jak mówią czasami historycy. Za nic ma zasługi, nie chce pamiętać o bohaterach, tylko karmi się faktami, które przerabia na sieczkę.

Niemalże w ćwierćwiecze powstania pierwszego PC okazało się raz jeszcze, że to wcale nie ostatnich gryzą psy, tylko pierwszych. Wszystkie gazety, łącznie z naszą, jako szczególną wiadomość podały informację o sprzedaży przez IBM całego działu produkcji komputerów klasy PC. I to komu? Chińczykom! Wprawdzie znawcy twierdzą, że markowe PC IBM od dawna są chińskie, że 40% personelu wydziału pracuje w Chinach, że tak naprawdę jest to produkt chiński.

Ale smutek pozostał.

Dobrze pamiętam ową wiosnę 1981 r., gdy mały włóczęga w meloniku reklamował nowy komputer IBM. Pamiętam też ironiczną reklamę, jaką firma Apple powitała PC na łamach Wall Street Journal ("Welcome, IBM. Seriously"). Dziś IBM ma mniej niż 5% rynku komputerów osobistych. Apple zaś jeszcze mniej, choć jak na razie nie zamierza zaprzestać ich produkcji. Prawdziwe pieniądze robi jednak na odtwarzaczach muzyki iPod - szły w okresie świąt jak ciepłe bułeczki. Produkcja żelastwa też się im opłaca, tym bardziej, że Apple jest teraz największym na świecie sprzedawcą komputerów działających pod systemem UNIX. A w banku ma tak wiele gotówki, że spokojnie przetrzyma niejedną plotkę o wykupieniu: przez Sony, przez Oracle, a nawet przez IBM. Tym bardziej, że ta ostatnia firma dostarcza procesory G5 używane w nowych modelach jabłuszek.

Tymczasem u nas w Polsce dalej rynkiem rządzą składacze - według ostatnich danych, choć na polskim rynku jest coraz mniej miejsca dla rozwoju wielkich producentów, to 2/3 produkcji komputerów ciągle jest jeszcze w rękach małych firemek. Z drugiej strony, rynek ten wreszcie się normalizuje - w Polsce połowa przychodów szeroko rozumianego handlu komputerami pochodzi z oprogramowania oraz usług z nim związanych. Trend jest wyraźny - warto produkować informacje, nie warto robić komputerów. Sprzedaż komputerów osobistych raczej już nie będzie znacząco rosła w liczbach bezwzględnych. Kto miał kupić sobie komputer, już to zrobił. Większość ludzi wcale nie ma powodu często wymieniać sprzętu, bo 3-, a nawet 4-letni komputer dalej zaspokaja ich codzienne potrzeby. A jeśli już, to chcą kupić coś taniego - dlatego Dell będzie miał 1/4 rynku światowego.

Powoli dochodzimy do sytuacji, jaka ćwierć wieku temu zapanowała w branży lodówek: owszem, są dostępne modele luksusowe, ale podstawowy kupuje się, patrząc na cenę. Ta zaś niewiele różni się u różnych producentów. Notabene obserwując kuchnie wielu znajomych Amerykanów, można dojść do wniosku, że lodówek nie wymieniali od czasu, gdy kupili pierwszego PC. Taka sama sytuacja zapanuje na rynku komputerów. Nowe urządzenie, zwane PIC (Personal Internet Communicator, czyli rodzime OKI - Osobisty Komunikator Internetowy) już istnieje w wersji prototypów, a niedługo firma AMD zarzuci nimi cały świat. Większość ludzi nie potrzebuje niczego więcej poza czytaniem wiadomości, czatowaniem i mailowaniem, wszystko via Internethttp://www.amd.com/us-en/Weblets/0,,7832_12095_12099,00.html.

Kiedy PIC-e zaczną być sprzedawane w Chinach (miliard klientów!), to nagle okaże się, że to do nich należy większość rynku światowego.

O ile komunistyczny rząd tego kraju pozwoli na dzikie rozpowszechnianie się niekontrolowanej wizji świata. Bez cenzury.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200