Nowy język obcy

Niedawno zaprzyjaźniony Amerykanin w liście do mnie odniósł się do treści wpisu z blogu. Rzecz w tym, że wpis był po polsku, a on nie zna tego języka - musiał więc skorzystać z Google Translate. Zrobiłem to samo i... przeżyłem szok - jakość tłumaczenia była bardzo, bardzo dobra!

Wychowałem się w czasach, kiedy wszyscy mówili: "języki obce to podstawa, aby cokolwiek w życiu osiągnąć, musisz je znać". Polski system edukacyjny zrobił bardzo wiele, aby młodzież rozumiała i mówiła po angielsku, fracusku, niemiecku czy hiszpańsku; wiele osób uczy się dziś bardziej egzotycznych języków: chińskiego, japońskiego, szwedzkiego, niderlandzkiego.

Liczą, że pomoże im to w życiu i karierze, ale mam dużą wątpliwość, czy tak w istocie się stanie. Technologia automatycznych tłumaczeń rozwija się w nieprawdopodobnym tempie. Zawodowi tłumacze rutynowo stosują już tzw. Computer Aided Translation, w którym maszyna przekłada podstawowe zdania i zwroty, a człowiek nadaje im tylko ostateczny kształt. W sam raz dla ulotek, instrukcji obsługi czy tekstów popularnych - a to zdecydowana większość tłumaczeń. Świat nauki i techniki jednolicie stosuje angielski - tłumaczenia nie są potrzebne, a czasami wręcz szkodzą, przekłamując istotne szczegóły przekazu.

Czy młodzież powinna więc nadal uczyć się języków? Myślę, że tak, tyle że języków programowania. Sądzę, że w XXI wieku równie ważne co dogadanie się z innymi ludźmi będzie dogadanie się z maszynami. A także skłonienie ich, by robiły coś potrzebnego dla nas.

Języki programowania mają jeszcze inne zalety. Wymuszają formalny opis świata za pomocą modelu - klas, obiektów, zależności między nimi, a także ich atrybutów i zachowań. Uczą starannego budowania rozwiązań poprzez algorytm - sekwencję prostych kroków prowadzących do zadanego celu. Często dopiero programując, uświadamiamy sobie, że problem jest głębszy, niż początkowo nam się wydawało. Wreszcie programowanie uczy pokory wobec rzeczywistości. Programista - mierząc się z ograniczeniami, takimi jak: precyzja wymagań, dostępne zasoby (pamięć, moc obliczeniowa, przepustowość sieci), istniejące systemy oraz interakcja człowiek-maszyna - ma okazję dobrze zrozumieć, co to pragmatyka i kompromis. A także - że prostota jest cnotą, a największym wrogiem "dobrego" nie jest "lepsze", a "działające".

Dlatego sądzę, że jeśli kraj ma nie tylko utrzymać, ale i dalej budować konkurencyjność, powinien uczyć języków programowania. Algorytmy tłumaczące prędzej czy później wyeliminują tłumaczy, ale szybko nie wyeliminuje się tych, którzy algorytmy budują i utrzymują.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200