Nowy Tesla

Jedną z największych tajemnic techniki są szczegóły pomysłu, jaki Nikola Tesla zgłosił pod koniec XIX wieku. Pomysł dotyczył bezprzewodowego przesyłania energii na bardzo duże odległości. Niestety, w 1905 roku jego realizacja została przerwana z powodu braku dalszego finansowania. Zamiast dostarczyć nam energię, genialny Serb wdał się w wojny patentowe w szybko elektryfikującym się świecie i zmarł w samotności w 1943 roku.

Od tego czasu naprawdę niewiele zmieniło się w kwestii energii. Dzięki rozwojowi inżynierii elektrycznej wysokich napięć potrafimy przesyłać prąd na duże odległości za pomocą kabla, ale nie potrafimy go ani zmagazynować, ani przekazać bezprzewodowo. Bezprzewodowe ładowarki do telefonów albo ostatnie demonstracje żarówki świecącej z dala od źródła światła (technologia WREL) bazują na pomysłach starych jak równania Maxwella i, niestety, nie nadają się do zastosowania na szeroką skalę - tak jak choćby bezprzewodowe technologie przekazywania danych (LTE, Wi-Fi).

Nie sposób nie zauważyć, że głównym ograniczeniem technologii komputerowych powoli staje się problem zasilania. Wielkie centra danych borykają się z koniecznością zapewnienia odpowiedniej mocy oraz odprowadzania ciepła. Dlatego wiele z nich lokowanych jest blisko elektrowni i do tego w regionach arktycznych. Urządzenia mobilne nie mogą zaś dalej zwiększać mocy obliczeniowej, bo nie starcza im pojemności baterii. Piszę ten felieton na komputerze przenośnym i dokładnie obserwuję wskaźnik, aby skończyć przed rozładowaniem akumulatora.

Baterie litowo-jonowe osiągnęły granicę swoich możliwości. Są użyteczne, ale drogie, mało wydajne, szkodliwe dla środowiska, a na dodatek potrzeba do nich pierwiastków rzadkich. Z alternatywnych pomysłów najbardziej obiecujące są chyba generatory w miejsce baterii. Być może już niedługo zamiast ładować baterię, będziemy musieli po prostu dolać spirytusu do baku. Trzeba będzie tylko znosić jego warkot i sprawdzać poziom oleju.

Głupie pomysły? Na razie tak, ale mogą mieć sens, jeśli w zamian uzyskamy większą moc obliczeniową albo niezależność od wyłączeń prądu - nieuniknionej konsekwencji samobójczej, "zielonej" polityki energetycznej.

Myślę więc tak: dalsze powiększanie funkcjonalności urządzeń i aplikacji, zwłaszcza mobilnych, wymaga fundamentalnego przełomu w dziedzinie przesyłu i magazynowania energii oraz odprowadzania ciepła. Niektórzy chcą, by narodził się nowy Jobs. Ja wolałbym, by narodził się nowy Tesla. Niestety, teraz muszę kończyć felieton, bo poziom naładowania baterii zbliża się właśnie do zera. Pozdrawiam, do usłyszenia na tej szpalcie za tydzień.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200