Nowe stare

Wymieniać oprogramowanie z powodu źle wprowadzonych danych to tak samo jakby wymieniać samochód z powodu złej jakości paliwa. Nie wszyscy jednak tę subtelną sprawę pojmują. Lokalnemu Informatykowi kazano przeszukać Internet w celu znalezienia jakichś wzorów umów.

Czy znaczy to, że firma nie posiadała takowych? A jakże, były, jednakże przygotowane przez znajomych prawników, na umowę o dzieło. Umowa na dużą kasę, dzieło takie sobie, można rzec. W każdym razie Dyrekcja nie była zadowolona z umów generowanych komputerowo, które to Lokalny Informatyk wdrożył. Nikt nie dawał wiary tłumaczeniom, że to te same wzorce, które opracowali prawnicy. Po głowie dostał Lokalny, bo prawnicy jako znajomi Dyrekcji nie mogli od niej dostać bury. Wobec niezadowolenia z istniejącego stanu rzeczy nakazano Lokalnemu przeszukać zasoby internetowe, że może gdzieś coś znajdzie. Figa z makiem. Inne firmy raczej nie publikowały takich rzeczy. A to co było do ściągnięcia, to niestety w serwisach płatnych (rzec by można pełnopłatnych w kontekście wynagrodzenia, jakie pobierał Lokalny), na co oczywiście funduszy Dyrekcja nie chciała przeznaczyć i czekano tylko aż Lokalny pokryje z własnej kieszeni ("w końcu to jego sprawy informatyczne" - tłumaczono). Nie znalazłszy niczego, poszedł świecić oczami przed Dyrekcyjne oblicze.

"W takim razie musimy kupić nowy program!" - wydarł się Szef. "To może odkupimy od kogoś, jakiś używany i już niepotrzebny" - nieśmiało zaproponował Lokalny. "Używany? To trzeba dobrze sprawdzić w jakim on jest stanie, czy nie zajechany zbytnio i czy licznik przebiegu nie podkręcony" - Szef wyraźnie stał się bardziej ugodowy dowiedziawszy się, że można uzyskać znaczny dyskont na takiej transakcji. Jednak jego kupiecka pazerność i prywatne doświadczenie automobilowe kazało mu dołożyć szykan do realizacji zakupu. "A jak z serwisem? Trzeba sprawdzić, czy oprogramowanie było serwisowane, abyśmy jakiegoś szmelcu nie dostali" - zapodał. "A sprawdzić czy jest bezwypadkowe?" - bezczelnie zapytał Lokalny. "Bezwypadkowe?! Co to znaczy!" - Szef wybałuszył gały, co nie wróżyło niczego dobrego. "Normalnie, czy miało jakieś krasze, znaczy się załamki" - Lokalny wybrnął z kwestii w sposób dyplomatyczny, aczkolwiek znając jego szelmowską naturę, próbował Szefa dopaść od strony niezbyt chlubnej.

Niestety, z transakcji nic nie wyszło, bo nikt nie chciał zaoferować tego programu. Wszyscy użytkowali go z zadowoleniem, nikt na złe raporty nie narzekał. Wszyscy mieli takich prawników, którzy opracowali im właściwe wzorce dla komputerowych dokumentów. Bo nieprawdą jest, że wszystkie błędy generuje oprogramowanie. Często robią to sami użytkownicy.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200