Nocny lot

Inicjując, w poprzednim felietonie, wakacyjny cykl felietonów, inspirowany wakacyjnymi lekturami, nie przypuszczałem, że w tym właśnie czasie, czasie wyczekiwanym od poprzedniego lata, które nie spełniło nadziei w nim pokładanych, więcej - z którym żadne nadzieje związku nie miały i mieć nie mogły, jeszcze więcej - który to czas z nadziei był wyprany, bo sam był wielką antynadzieją, nie przypuszczałem więc, że tego właśnie lata, lata z założenia ubogiego w znaczące wydarzenia, lata zwyczajnie zwyczajnego, nagle zdarzy się coś, zdarzy się wiele spraw, które nie powinny, które latem nie miały prawa się zdarzyć.

Inicjując, w poprzednim felietonie, wakacyjny cykl felietonów, inspirowany wakacyjnymi lekturami, nie przypuszczałem, że w tym właśnie czasie, czasie wyczekiwanym od poprzedniego lata, które nie spełniło nadziei w nim pokładanych, więcej - z którym żadne nadzieje związku nie miały i mieć nie mogły, jeszcze więcej - który to czas z nadziei był wyprany, bo sam był wielką antynadzieją, nie przypuszczałem więc, że tego właśnie lata, lata z założenia ubogiego w znaczące wydarzenia, lata zwyczajnie zwyczajnego, nagle zdarzy się coś, zdarzy się wiele spraw, które nie powinny, które latem nie miały prawa się zdarzyć.

To jednak, że sprawy te miały miejsce, brzmi fałszywą nutą, przeczy od lat obowiązującym kanonom i - powiem to wprost - jest nader niemiłym zgrzytem, jest zamachem na nasze rozumienie lata, jest jego zaprzeczeniem tysiąc razy bardziej, niż są nim wszystkie zimy, nawet gdy wydłużyć je o czas, kiedy to jeszcze jesień, ale już zima i jeszcze zima, chociaż już wiosna.

Tak więc ("tak", bo od więc zdania się nie zaczyna...), tak więc masz rację Domyślna Czytelniczko, miało dziś być o Pilchu, o mocnych aniołach, pokątnych skojarzeniach erotycznych i cudzołożnicach, które utraciły leworęczność zanim zdążyły sobie uświadomić jej posiadanie.

Niestety - ciśnienie faktów jest tak znaczne, że nie potrafię mu się oprzeć - i o Pilchu może będzie następnym razem, jeżeli tylko cisnąć przestanie.

Tak więc (od więc nie zaczyna się zdania...), skoro jednak ma być o lekturze, to będzie. A Pilcha, o którym miało być, zastąpi Antoine de Saint Exupery, też pisarz, chociaż lotnik, a może lotnik, mimo że pisarz.

Jego pochodzący z roku 1931 Nocny lot to typowa wakacyjna lektura przymusowa - nigdy bym do niej nie wrócił, gdyby nie wspomniane nieznośne ciśnienie zdarzeń. Tenże nocny lot okazał się ostatnim dla pilota o nazwisku Fabien, ostatnim, bo jego szef, czy nawet szef szefów, niejaki Riviere, chciał być lepszy niż konkurenci, chciał był doskonały w tym, co robił, więc czyniłby to samo i wtedy, gdyby konkurentów w ogóle nie było. Tenże Riviere wymyślił (w latach dwudziestych), że samoloty mogą wozić pocztę nocami, a złą pogodę trzeba ulepszać, karząc pilotów za wynikłe z niej opóźnienia.

Dziś panów Riviere namnożyło się bez liku: są ich tysiące, co ja mówię, setki tysięcy.

Przed paru laty panowie Riviere zmusili do strajku francuskich kierowców ciężarówek, od których policja próbowała egzekwować stosowanie się do ograniczeń prędkości, co psuło interesy wspomnianych panów, gdyż nie dawało szansy przewiezienia ładunku z końca na koniec Francji w jedną noc. Zgadnij - Domyślny Czytelniku - czyje w końcu było górą?

Oto w kraju leżącym w samym środku Europy państwo powierza - bo tak będzie taniej - kontrolę swej przestrzeni podniebnej firmie kierowanej przez innego pana Riviere. Ten zaś wie jedno - im mniej ludzi (czytaj: kontrolerów), tym lepiej, bo taniej. Zresztą - od czego w końcu są wożący się w luksusowych kabinach piloci, niech też zajmą się czymś pożytecznym.

Nasi rodzimi Riviere wysyłają w dalekie trasy sprawne inaczej autobusy, a ich najzdolniejsi kierowcy potrafią prowadzić dwa takie pojazdy naraz i przy tym jeszcze wypoczywać.

Czytamy w Nocnym locie: "A jednak, choć życie ludzkie jest bezcenne, postępujemy zawsze tak, jak gdyby istniało coś, co jest od niego warte więcej". I istnieje - przynajmniej pan Riviere wątpliwości co do tego nie ma.

A tak w ogóle - niech nikt nie mówi, że ten felieton, choćby na początku, jest Pilchem podszyty, niech nie mówi, bo wtedy będzie to już Gombrowicz.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200