Listy

Z jednej strony jest to bardzo dobra wiadomość, że tak ogromne i wydawałoby się skostniałe instytucje, jak Lasy Państwowe potrafią podjąć decyzję o informatyzacji mającej wspierać ich działalność. Z informacji przekazanych w Computerworld koncepcja ta wygląda interesująco. Wszak takim dobrem, jak las, należy szczególnie umiejętnie zarządzać.

Nie będzie nas, będzie sieć

Z jednej strony jest to bardzo dobra wiadomość, że tak ogromne i wydawałoby się skostniałe instytucje, jak Lasy Państwowe potrafią podjąć decyzję o informatyzacji mającej wspierać ich działalność. Z informacji przekazanych w Computerworld koncepcja ta wygląda interesująco. Wszak takim dobrem, jak las, należy szczególnie umiejętnie zarządzać. Zmartwiło mnie jednak to, że przedstawiciele Lasów Państwowych tak mało mówią na temat zmiany strategii informatyzacji. Swego czasu głośno było przecież o koncepcji, która ostatecznie została poważnie zmodyfikowana. Jakie pochłonęła środki i czas, nikt nie chce mówić, bo najprawdopodobniej nie ma czym się chwalić. Przeczytałem w tym samym numerze Computerworld felieton Jakuba Chabika ("Czas stachanowców", CW nr 19/99), który przytacza przypadek nieudanej informatyzacji firmy, pisząc: "Konieczność wyrzucenia starego rozwiązania i zakupienia nowego została przedstawiona jako wzrost inwestycji w informatykę". Rozumiem, że zmiany koncepcji informatyzacji Lasów Państwowych zachodziły ewolucyjnie i dziś możliwe jest udowodnienie, że ewolucja ta rzeczywiście była słuszna i konieczna. Jednak czy na pewno tak było? Mimo wszystko życzę powodzenia kolegom z Lasów Państwowych.

Jarosław Żak

Wrocław

Badania, biznes, biurokracja

Lektura rozmowy z profesorem Ryszardem Tadeusiewiczem ("Badania, biznes, biurokracja", CW nr 19/99) na temat styku nauki z szeroko rozumianym biznesem, choć nie jest optymistyczna w ocenie dla środowiska naukowego, nastroiła mnie optymistyczne. Cieszy fakt, że w tym środowisku pojawiają się takie głosy. Cieszy fakt, że środowisko to - mam nadzieję - samo zaczyna poszukiwać rozwiązania problemów, które dotychczas zrzucane były na środowisko biznesowe. Okazuje się, że wina leży po obu stronach, a z opinii profesora Tadeusiewicza wynika, że większą jej część ponosi środowisko naukowe. Czy jednak możliwa jest szybka zmiana nastawienia i postrzegania tych problemów przez naszych naukowców? Ilu z nich myśli podobnie?

Jacek Karczmarek

Warszawa

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200