Listy

Wyniki testu przeprowadzonego przez Krajową Izbę Rozliczeniową, mającego sprawdzić zgodność jej aplikacji z rokiem 2000, napawają optymizmem ('Rok 2000 zadziałał', CW nr 46/98). Napawają optymizmem na tle ogólnego strachu. Właśnie strachu, bo tylko takie uczucie mogą wywołać ciągle (i coraz częściej) podawane informacje w prasie, radiu i telewizji. Informacje te skupiają się wyłącznie na roztoczeniu wizji prawdziwej apokalipsy w sylwestra 2000 r.

Wyniki testu przeprowadzonego przez Krajową Izbę Rozliczeniową, mającego sprawdzić zgodność jej aplikacji z rokiem 2000, napawają optymizmem ('Rok 2000 zadziałał', CW nr 46/98). Napawają optymizmem na tle ogólnego strachu. Właśnie strachu, bo tylko takie uczucie mogą wywołać ciągle (i coraz częściej) podawane informacje w prasie, radiu i telewizji. Informacje te skupiają się wyłącznie na roztoczeniu wizji prawdziwej apokalipsy w sylwestra 2000 r.

Trudno rzeczywiście jednoznacznie wyrokować, jak będzie wyglądał ten dzień, ale poza ogólnym katastrofizmem należałoby właśnie upowszechniać na większa skalę zaangażowanie jednak dużej liczby osób w rozwiązanie tego prob- lemu. Dobrze, że pierwsze głosy o opanowaniu problemu roku 2000 dochodzą z sektora bankowego. Na punkcie właśnie pieniędzy większość z nas w pierwszej kolejności wpadnie w panikę. Takie działanie może uchronić nas przed wielce prawdopodobnym bałaganem.

Jan Dormal

Warszawa

Rada nie-rada

Przekonany, że w pocie czoła pracuje Rada Informatyki, powołana przez premiera, przeczytałem, iż "nie odbyło się nawet jej spotkanie inauguracyjne" ("Rada nie-rada", CW nr 46/98). Można nad tym ubolewać, ale pierwszym odruchem jest, przepraszam za sformułowanie, śmiech. W obliczu takich wyzwań i zadań, przed jakimi stoimy u progu NATO czy Unii Europejskiej, lekceważenie zastosowań informatyki nie zasługuje na inne podsumowanie.

Zastanawia tylko, dlaczego pełni dobrej woli członkowie rady zgadzają się na uczestnictwo w tak dziwnym tworze. Wszak jednym z pierwszoplanowych zadań powołanego ciała miało być zajęcie się przygotowaniem aplikacji funkcjonujących w administracji do nadejścia roku 2000. Czyżby wszystko zostało już zrobione, a powołanie rady miało uspokoić opinię publiczną przed mogącymi wystąpić konsekwencjami zaniedbań sprzed lat? Spodziewałbym się raczej oświadczeń osób powołanych na członków rady, że w obliczu lekceważenia nie tylko ich, ale informatyki w państwie, postanawiają zrezygnować z uczestnictwa w jej wątpliwych pracach. Być może postawy takie pobudziłyby do zastanowienia.

Marcin Kuczyński

Radzymin

Gorzka pigułka

W związku z publikacją artykułu pt. "Gorzka pigułka" autorstwa pana Olo Sawy (CW nr 41/98) domagamy się zgodnie z prawem prasowym o zamieszczenie niniejszego sprostowania.

1. Systemem wdrażanym w ZM "Kęty" SA jest system MK 7.2, a nie jak pisze autor MANMAN/X. System MK 7.2 został od 01.10.98 r. wdrożony do wstępnej eksploatacji w zakresie modułów: zakupy, zapasy, sprzedaż, serwis, produkcja (SFC), finanse. Wstępna eksploatacja będzie prowadzona do 31.12.1998 r. równolegle ze starymi aplikacjami. Zgodnie z harmonogramem, od 01.01.1999 r. system MK ma być eksploatowany jako bazowy w ZML "Kęty" SA.

2. Po krótkiej rozmowie telefonicznej, jaką Olo Sawa przeprowadził z głównym informatykiem Edwardem Gawrylukiem, nasz przedstawiciel poinformował jedynie, że wdrażanie systemu firmy CA w ZML "Kęty" SA istotnie różni się od sytuacji innych klientów CA w Polsce i zastrzegł, iż jako firma nie życzymy sobie umieszczenia nas w grupie niezadowolonych. Mimo to Olo Sawa w swoim tendencyjnym artykule przedstawił naszą firmę jako kolejną ofiarę CA, co mija się z prawdą.

mgr inż. Jan Linscheid

członek zarządu

dyrektor ds. rozwoju

ZML "Kęty" S.A.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200