Kupuj lepsze, ale...

Polska pełna jest słusznych żądań i uzasadnionych potrzeb. Pełna jest ludzi, którym się należy. Należy się rolnikom - bo się przystosowują; emerytom - bo tyle lat uczciwie pracowali; budżetówce - bo głoduje; biednym - bo społeczeństwo ma obowiązek; górnikom, pielęgniarkom, nauczycielom, administracji, dzieciom, osobom starszym, policjantom, żołnierzom, bezrobotnym, pracownikom likwidowanych przedsiębiorstw itp. Jest tylko jedna grupa, której zasadniczo nic się nie należy, może poza przynagleniem do jeszcze cięższej pracy i jeszcze większymi obciążeniami. Ta grupa to ludzie młodzi i w średnim wieku, zamieszkali w miastach, średniozamożni, pracujący w pełnym albo większym wymiarze godzin.

Polska pełna jest słusznych żądań i uzasadnionych potrzeb. Pełna jest ludzi, którym się należy. Należy się rolnikom - bo się przystosowują; emerytom - bo tyle lat uczciwie pracowali; budżetówce - bo głoduje; biednym - bo społeczeństwo ma obowiązek; górnikom, pielęgniarkom, nauczycielom, administracji, dzieciom, osobom starszym, policjantom, żołnierzom, bezrobotnym, pracownikom likwidowanych przedsiębiorstw itp. Jest tylko jedna grupa, której zasadniczo nic się nie należy, może poza przynagleniem do jeszcze cięższej pracy i jeszcze większymi obciążeniami. Ta grupa to ludzie młodzi i w średnim wieku, zamieszkali w miastach, średniozamożni, pracujący w pełnym albo większym wymiarze godzin.

Ludzie ci, a tak się składa, że należą do nich prawie wszyscy informatycy, traktowani są dziś w kraju jak dojna krowa, którą można dowolnie eksploatować. Nie jest to miejsce, aby szczegółowo wyliczyć wszystkie obciążenia, jakie musi ponosić ta grupa. Wystarczy powiedzieć, że większość z nich oddaje połowę tego, co zarobiła, w formie podatku i tzw. składki na ZUS. A za resztę musi kupić towary, których ceny w znacznej części składają się z VAT-u, akcyzy, ceł, rozmaitych opłat i Bóg jeden wie, czego jeszcze. W zamian otrzymują "służbę zdrowia", "edukację", "emerytury", "bezpieczeństwo" i inne "świadczenia" w cudzysłowach.

Na początku lat 90. gwałtowny rozwój gospodarki sprawiał, że kariera krajowa była znacznie atrakcyjniejsza od zagranicznej. Wystarczyło być młodym, mieć dużo dobrych chęci i znać języki obce, żeby bardzo szybko awansować. Dziś konfitury są już w znacznej mierze zjedzone, za to prasa często publikuje ogłoszenia pracodawców, którzy szukają polskich informatyków do pracy na Zachodzie. Informatycy są w tej szczególnej sytuacji, że bez kłopotu mogą podjąć pracę w praktycznie dowolnym miejscu globu i szybko osiągnąć przyzwoity standard życia.

Wielu tak robi i warto się zastanowić, dlaczego jeszcze nie zrobili tak wszyscy. Myślę, że przyczyna jest jedna - chcą żyć i mieszkać w Polsce. Są więc skłonni ponosić te wszystkie obciążenia i wyrzeczenia, nie otrzymując w zamian zbyt wiele, ale za to być u siebie.

Jak to zrobić, żeby najbardziej wartościowi zostawali w kraju, a nie emigrowali? Jak sprawić, aby młody, dobrze wykształcony Polak, przedstawiciel tak "globalnego" zawodu, jak informatyk, mógł w kraju liczyć na ofertę pracy, która nie będzie upokarzająco niekorzystna wobec tego, co czeka go za granicą. Jak dać szansę ludziom, którzy muszą utrzymać siebie i innych, a przy okazji odbudować kraj ze zgliszcz komunizmu?

Odpowiedź jest prosta - kupować polskie. Nie tyle towary, co mózgi. Dzięki temu nie odpłyną one do krajów, gdzie ich cena jest odrobinę wyższa. W kraju zostaną kadry, zostanie wiedza, która tutaj zostanie wykorzystana i przekazana innym. A kolejne pokolenia młodych ludzi mają motywację, żeby uczyć się i pracować tutaj, a nie gdzie indziej.

Zasadniczo zgadzam się więc z Marianem Kurasiem ("Kupuj lepsze", CW 29/99), że nieuzasadnione faworyzowanie krajowych wykonawców systemów informatycznych może się odbić czkawką. Jednak najbardziej doświadczona firma zagraniczna nie gwarantuje sukcesu, czego dowodzi fiasko systemu POLTAX i komputeryzacji GUC. A w tego typu przedsięwzięciach równie istotnym efektem, co sam system, jest kadra, która powstaje jakby "przy okazji". Wszyscy skorzystamy, jeżeli zostanie ona na miejscu. Dlatego przy zakupie mózgów powinniśmy kierować się zasadą: Kupuj dobre, ale najlepiej polskie!

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200