Koniec czasu budowniczych katedr

Encyclopaedia Britannica przestała się właśnie ukazywać. To znaczy - technicznie rzecz biorąc - Britannica jedynie zmienia formę. Odtąd będzie ukazywać się tylko elektronicznie, podczas gdy słynna, 32-tomowa drukowana edycja, dostępna będzie tylko dla kolekcjonerów.

Ktoś pewnie uznałby to za symboliczny koniec druku, ale dla mnie to koniec czegoś znacznie ważniejszego. To nie medium i hiperlinki odróżniają Wikipedię od Britanniki, a sposób powstawania. Encyklopedia była owocem gromadzenia i systematyzacji wiedzy w postaci zinstytucjonalizowanej. Wikipedia zaś jest emanacją "mądrości tłumu", z wszystkimi zaletami i wadami takiego modelu. To nie papier przegrał, tylko cały model.

Koniec Britanniki to koniec czasu budowniczych katedr, epoki rozpoczętej we wczesnym średniowieczu, której ukoronowaniem było oświecenie i która właśnie zaczęła gasnąć w wieku XX, by ostatecznie skończyć się właśnie teraz. W tamtych czasach istniała grupa Wybranych, która miała dostęp do Wiedzy zapisanej w Księgach i pilnie strzeżonej przed Innymi, nienależącymi do Grona i tym samym pozbawionymi dostępu do Tajemnic. Reglamentacja Wiedzy pozwalała na utrzymanie Władzy, zaś system kręgów i stopni budował Hierarchię. System ten widzimy dziś w niezliczonej ilości wcieleń: od cechów rzemieślniczych poprzez stopnie naukowe. A jego ukoronowaniem, najdoskonalszą Księgą zawierającą (w założeniu) wiedzę całej ludzkości, usystematyzowaną w zwięzłe hasła, była właśnie Encyclopaedia Britannica. To opus magnum, dzieło zupełne świata Katedry.

Ten system właśnie się skończył; w miejsce Katedry pojawił się Bazar, jak przewidział to Eric S. Raymond. Demokratyzacja wykształcenia oraz rozpowszechnienie mediów komunikacyjnych zbudowały zupełnie inny model pozyskiwania i gromadzenia wiedzy, polegający na pozornie chaotycznym, ale w gruncie rzeczy merytokratycznym "docieraniu się" zbiorowej mądrości tłumu jako sumy mądrości poszczególnych jednostek. Linux, Wikipedia, Google, Facebook, Demotywatory i ruch przeciwko ACTA - to wszystko to samo, paradygmat Bazaru wyrosły na różnym gruncie.

Kiedy spojrzeć na rzeczywistość, widać, jak chwieją się wszystkie branże, które nie zerwały w porę z modelem Katedry: zinstytucjonalizowana nauka, administracja publiczna, tradycyjna bankowość, papierowe media. Kwitną zaś te, które korzystają z modelu bazaru: e-biznes, handel, usługi.

Chcesz wygrać jutro? Porzuć fartuch budowniczego katedry i ustaw się na bazarze. Inaczej czeka cię los Britanniki.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200