Komputery nie zastępują wiedzy

Wiedza, a nie najnowocześniejsze komputery, decyduje o poziomie cywilizacyjnym społeczeństwa. Prawdziwym problemem - jak to często nie tylko u nas bywa - jest ustalenie pojęć. Wiedza jest przez nas pojmowana nie jednoznacznie.

Wiedza, a nie najnowocześniejsze komputery, decyduje o poziomie cywilizacyjnym społeczeństwa. Prawdziwym problemem - jak to często nie tylko u nas bywa - jest ustalenie pojęć. Wiedza jest przez nas pojmowana nie jednoznacznie.

Najczęściej pojęcie to wiążemy z posiadaniem informacji i umiejętnością jej komunikowania (wypowiedzenia, zwizualizowania). Czy jest to wiedza? Czy taka wiedza jest przydatna, a jeśli tak, to do czego? Taką wiedzę posiadają filozofowie. Czy jesteśmy skłonni wiele płacić filozofom za to, że mają wiedzę? Sądząc po strukturze zarobków, wcale nie. O wiele więcej płacimy np. menedżerom, którzy - nie mając certyfikatu ludzi uczonych - potrafią skutecznie i efektywnie działać, dodając wartości produktom i usługom. Oni swoje dochody wypracowują, co weryfikuje się na rynku, gdzie klient ocenia wartość wytworzonych produktów. Jeśli ich wartość ocenia jakiś Wielki Brat (rząd czy partia) dochodzi do takich absurdów, jak u nas w przypadku lekarzy, nauczycieli czy np. sędziów. W efekcie rzeczeni specjaliści - będący filarami każdego społeczeństwa mającego aspiracje cywilizacyjne - pracują tak, jak im podpowiada rozum i żołądek. Wiedza oznacza zdolność do wykorzystania informacji do skutecznego i efektywnego działania. Sama informacja nie wystarczy do działania - do tego potrzeba jeszcze motywacji i umiejętności. Wiedzę buduje się (nie zdobywa, a buduje) w procesie uczenia. Proces ten trwa przez całe życie i polega na ciągłym zdobywaniu nowych informacji oraz ich wykorzystywaniu do działania. Informację można przekazać, ale nie wiedzę, co wynika z definicji. Wykłady i studiowanie literatury dostarczają informacji i jest to zaledwie część procesu uczenia się. Po chińsku uczyć się oznacza: gromadzić informację, stopniowo rozumieć i natychmiast praktykować. Uczenie się prowadzi do wiedzy, ale nie nauczanie. To drugie oznacza jedynie przekazywanie (celowe, skuteczne, trwałe) pewnych informacji (potrzebnych, adekwatnych, rzetelnych, aktualnych). Nasz system edukacyjny pozostaje w tyle za innymi, poza albańskim i może niektórymi postkomunistycznymi. Przygotowuje nas nie do skutecznego i efektywnego działania, a do oszczędzania na encyklopediach i podręcznikach. Najlepszych (?) zaś przygotowuje do pisania nowych podręczników i encyklopedii. Jaki to ma sens?

W społeczeństwach, które oszczędzają na edukacji, powstaje kult maszyny. Maszyna staje się bogiem stworzonym przez nadludzi. Kapłani badają bóstwo i rozwijają jego kult. Władcy nie śmią się sprzeciwić i kult popierają, wskazując priorytety nowoczesności. Będący z nimi w lepszej komitywie dostają środki na budowę nowych świątyń. W ten sposób marnuje się środki niezbędne do tworzenia infrastruktury nowoczesnego społeczeństwa: edukacji. Fundusze dostają ci, którzy są niezbędni, by zachować pozory nowoczesności, ładu i porządku. Ktoś powie, że to historia i że wiele się zmieniło przez ostatnich siedem lat. A czy zmieniła się nasza edukacja? Jeśli nie zmieniła się edukacja, za mało zmieniło się i niewiele zmieni w najbliższych latach.

PS Zgódźmy się, że komputery są mało ważne - pojawiły się tylko w tytule i w postscriptum.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200