Jak uśpić rozum

Stosowanie prezentacji komputerowych, np. popularnego Power Pointa, może pomóc wyjaśnić zawiłe kwestie, jednak posługiwanie się nimi w nadmiarze prowadzi do ospałości umysłowej i mówiącego, i słuchającego.

Stosowanie prezentacji komputerowych, np. popularnego Power Pointa, może pomóc wyjaśnić zawiłe kwestie, jednak posługiwanie się nimi w nadmiarze prowadzi do ospałości umysłowej i mówiącego, i słuchającego.

Ta druzgocąca w gruncie rzeczy krytyka wynika z moich wieloletnich doświadczeń jako uczestnika różnych konferencji, seminariów i spotkań biznesowych. Wielokrotnie odnosiłam wrażenie, że gdyby prelegentowi zabrać te zabawki, to nie miałby on nic sensownego do powiedzenia. Nie ukrywam też, że z zamiłowaniem takim mówcom zadawałam niekonwencjonalne pytania, na które nie było odpowiedzi w prezentacji. Nie ma nic zabawniejszego niż zaprogramowany człowiek wytrącony z prezentacyjnego transu. Same prezentacje rzadko mają żelazną logiczną konstrukcję i zawierają wartościową wiedzę. Są raczej czymś pośrednim między depeszą a hasłem propagandowym. Patrząc na slajdy, można bez końca zadawać sobie sakramentalne - szkolne - pytanie: co autor miał na myśli.

Niechęcią do prezentacji jednak rzadko z kimś się dzieliłam, albowiem w narodzie miłość do narzędzi informatycznych jest powszechna i nie chciałam się narażać na uszczypliwe uwagi. Jeszcze by ktoś skomentował, że nie rozumiem dzisiejszych czasów.

Teraz mówię to głośno i publicznie, zyskałam bowiem poważnego sojusznika. On, niestety, nie wie, że jestem jego sojuszniczką, z którego to powodu ubolewam, bo miło byłoby razem wystąpić przeciwko otępiającym praktykom prezentacyjnym. Mielibyśmy ogromną siłę przebicia, albowiem mój sojusznik już udowodnił światu, co potrafi. Nie sądzę jednak, żeby to się zdarzyło, ponieważ moim sojusznikiem jest Lou Gerstner. Ten Lou Gerstner. Człowiek, który kilka tal temu wyciągnął IBM z zapaści i teraz prowadzi go od sukcesu do sukcesu.

Otóż, Lou Gerstner zaraz po objęciu stanowiska dyrektora generalnego zabronił używania na firmowych zebraniach slajdów i wykresów. "Nie chcę prezentacji w stylu miło i przyjemnie, w których pokazujecie się z najlepszej strony. Bez uników" - tak to uzasadnił. Ciekawe, że estetyczne i efektowne prezentacje graficzne kojarzyły mu się przede wszystkim z atmosferą zachwytu prelegenta nad samym sobą.

W książce Roberta Slatera Big Blue, niedawno wydanej w Polsce przez IFC Press, opisana jest następująca sytuacja: "Kiedyś pewien przedstawiciel kierownictwa wyższego szczebla pojawił się z rzutnikiem. Kiedy podszedł do urządzenia, ze zdziwieniem spostrzegł, że Lou Gerstner również do niego podchodzi. Szef IBM wyłączył urządzenie i dodał: Jeżeli nie potrafi pan wytłumaczyć spraw z zakresu działalności, której jest pan znawcą i kierownikiem, bez tych wszystkich pomocy, to widocznie nie rozumie pan swojego biznesu". Nic dodać, nic ująć. Warto zwrócić uwagę, że wydarzenie to miało miejsce, gdy firma próbowała wydobyć się z bardzo trudnej sytuacji i przeciwstawić konkurencji. Nowy szef wymagał więc od swoich podwładnych (i od siebie) ciągłej aktywności intelektualnej, refleksu i błyskotliwości. Nie akceptował niczego, co mogłoby uśpić ich czujność czy osłabić dyscyplinę myślenia.

Wielokrotnie pytano mnie, dlaczego w swojej pracy dziennikarskiej, np. podczas wywiadów czy rozmów, nie używam ani magnetofonu, ani laptopa, ani palma, ani nic innego ponad wieczne pióro i kartkę papieru. To pytanie bywa tym bardziej natarczywe, od kiedy pracuję w redakcji propagującej zastosowania informatyki. Odpowiedź jest zawsze taka sama: brak urządzeń, które "na później" przenoszą konsumowanie wypowiadanych treści, daje mi i rozmówcy szansę wzbogacić te treści o te wnioski, do których dochodzimy wspólnie. Nasze spotkanie "dzieje się" naprawdę, a nie jest zapisem wcześniej przygotowanych pytań i odpowiedzi. To daje nie tylko dobry produkt dziennikarski. To daje radość z tego spotkania.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200