Informatyka jest nudna?

Minęły już chyba ze dwie fale komentarzy i opinii wywołanych artykułem o kontrowersyjnym tytule IT doesn't mater, autorstwa Nicholasa Carra, zamieszczonym w maju w Harvard Business Review.

Minęły już chyba ze dwie fale komentarzy i opinii wywołanych artykułem o kontrowersyjnym tytule IT doesn't mater, autorstwa Nicholasa Carra, zamieszczonym w maju w Harvard Business Review.

W pierwszej fali przeważały zdania tych, którzy na takie stwierdzenie od dawna czekali albo byli nim zbulwersowani i z takim nastawieniem, jeżeli w ogóle, czytali coś poza nagłówkiem. Pośród mnogich omówień tylko w jednym spotkałem opinię, że tytułowe stwierdzenie występuje tam właśnie tylko w nagłówku, więc jest zamierzoną prowokacją.

Od siebie dodam, że skoro tak jest (a jest!), autor uczynił to z pełną premedytacją, chcąc przyciągnąć w ten sposób czytelników i wywołać u nich odruch aprobaty bądź sprzeciwu jeszcze przed przystąpieniem do lektury.

Mniej uwagi, przynajmniej na razie, przyciągnęła inna kontrowersyjna opinia, pochodząca od szefa imperium Oracle'a, która zdaje się w jakimś stopniu pochodną tytułu wspomnianego artykułu. Larry Ellison stwierdził mianowicie, że "informatyka stała się nudna". Kontekst tej wypowiedzi jest jednak zupełnie odmienny od naukowego tła rozważań Carra, gdyż stał się tłem do dywagacji prasy na temat przyszłości wspomnianego imperium i ewentualnej sukcesji władzy.

O ile więc opinia Carra dotyczy etapu rozwoju osiągniętego przez informatykę, o tyle zdanie Ellisona jest raczej podsumowaniem jego dotychczasowej drogi życiowej.

Odchodząc na chwilę od istoty samej sprawy, czyli tego, czy informatyka istotnie jest nudna, nie sposób nie zauważyć, że większość pracujących, nie wyłączając szefów wielkich korporacji, nie traktuje pracy zbyt ideowo, lecz właśnie często jako dość nudną konieczność, pozwalającą jednak, poprzez uzyskiwane z niej korzyści, na rekompensatę w innych dziedzinach, uprawianych już dla przyjemności.

Jeżeli więc Wielki Larry czuje się znudzony informatyką, mimo że to właśnie ona pozwala mu na doznawanie uroku osobistego prowadzenia śmigłych jachtów, szybkich samochodów i jeszcze szybszych samolotów, może to oznaczać jedynie wielki zawód, przepaść niemal między oczekiwaniami a tym, co z nich udało się zrealizować. To zaś pozwala zaliczyć go jednak do informatycznych idealistów, chociaż on sam twierdzi, iż gdyby swą działalność zaczynał obecnie, skierowałby swe zainteresowania na zupełnie inną niż informatyka dziedzinę.

I tu docieramy do tego, co łączy w jakiś sposób opinie zawartą w tytule Carra i wypowiedzi Ellisona. Informatyka przestała mieć znaczenie, bo stała się nudna, a to ostatnie nastąpiło dlatego że niewiele już w niej pasji i przygody. Niewiele z euforii odkrywców w dziecięcy sposób cieszących się z tego, że ich dzieło w ogóle działa.

Z zacięciami i nie całkiem zgodnie z oczekiwaniami, ale działa!

Obecnie zaś sam fakt działania nikogo już nie zdumiewa, gdyż na pytanie o działanie po prostu nie dopuszcza się innej odpowiedzi niż "tak".

Co więcej - bada się jeszcze jak sprawne jest to działanie i co z niego wynika, a to stawia informatykę na równi z wieloma innymi, dłużej niż ona sama, uprawianymi dziedzinami. Rezultatem są rutyna, monotonia powtarzalnych czynności i zdarzeń oraz tzw. szara codzienność. Czas artystów przechodzi w epokę rzemieślników.

U Carra przysłowiowa strzelba z najkrótszej teorii dramatu, zamiast spokojnie czekać na trzeci akt, wisząc na ścianie, wypaliła jeszcze zanim podniesiono kurtynę. W naszym felietonie, zgodnie z klasycznym kanonem, palbę zostawiliśmy jednak na koniec.

Dlaczego więc Larry E. uważa, że informatyka stała się nudna? Bo - jego zdaniem - po trzech dotychczasowych generacjach jej architektury (pierwsze duże komputery, klient-serwer, Internet) przez tysiąc lat nic już się nie zmieni.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200