Haj, ajm from Poland...

Zacznijmy od historii, która zdarzyła się w "realu". Moja przyjaciółka, która kilkanaście miesięcy temu wyjechała z Polski i podjęła pracę w jednym z hoteli w Irlandii Północnej, została wezwana przez swojego szefa. Postanowił on doprowadzić do spotkania dwóch reprezentantów polskiego narodu na obcej ziemi. Przedstawił gościa, mówiąc do mojej przyjaciółki: "To jest Mario. Z Polski. Znasz go?". Przecież w 40-milionowym społeczeństwie powinniśmy się chyba znać, prawda? Dlatego zdziwione oczy mojej przyjaciółki bardzo go zaskoczyły. Spodziewał się zapewne odpowiedzi w stylu: "Tak, znam go. To on uratował mi życie, kiedy niedźwiedź napadł nasze miasteczko". Bo w brytyjskim wyobrażeniu w Polsce - krainie niemalże wiecznych śniegów i lodów - mieszkają wielkie niedźwiedzie, na które Polacy polują, by przetrwać srogą zimę.

Zacznijmy od historii, która zdarzyła się w "realu". Moja przyjaciółka, która kilkanaście miesięcy temu wyjechała z Polski i podjęła pracę w jednym z hoteli w Irlandii Północnej, została wezwana przez swojego szefa. Postanowił on doprowadzić do spotkania dwóch reprezentantów polskiego narodu na obcej ziemi. Przedstawił gościa, mówiąc do mojej przyjaciółki: "To jest Mario. Z Polski. Znasz go?". Przecież w 40-milionowym społeczeństwie powinniśmy się chyba znać, prawda? Dlatego zdziwione oczy mojej przyjaciółki bardzo go zaskoczyły. Spodziewał się zapewne odpowiedzi w stylu: "Tak, znam go. To on uratował mi życie, kiedy niedźwiedź napadł nasze miasteczko". Bo w brytyjskim wyobrażeniu w Polsce - krainie niemalże wiecznych śniegów i lodów - mieszkają wielkie niedźwiedzie, na które Polacy polują, by przetrwać srogą zimę.

Od przyjazdu na brytyjską wyspę nie mogę znaleźć odpowiedzi, skąd biorą się takie przekonania i jak z tym skutecznie walczyć. Nie sposób tubylcom wytłumaczyć, że do obiadu nie pijemy wódki, a kobiety w Polsce to nie tylko blondynki z długimi, plecionymi warkoczami. Za to w historię, jakoby można wciąż było za odpowiednio pokaźną ilość bursztynu wystarać się o rękę córki pomorskiego rybaka, byliby skłonni szybko uwierzyć.

Zatem nie jest prawdą, że piszą nas tak, jak nas widzą, bo piszą nas, w ogóle nas nie oglądając. Wpiszmy w wyszukiwarce coś w rodzaju "never been in Poland but...", a otrzymamy całkiem ciekawą wizję naszej ojczyzny. "Kraj kiełbasy"- pisze jeden z użytkowników internetowego forum. "Wydmy piaszczyste w Polsce?" - pyta z niedowierzaniem kolejny z internautów - "To przecież niemożliwe!" Rzeczywiście, bo jak wpasować taką wydmę w śnieżny krajobraz? Po prostu się nie da! "Spirytusowy raj, Polsko, nadchodzę!" - krzyczy ekstatycznie kolejny z użytkowników i planuje podróż w nadwiślańskie strony, żeby zażyć rozkoszy alkoholowego upojenia. "Nie jedź do Gdańska, bo tam nic nie ma, oprócz stoczni" - ostrzega ten, który nigdy tam nie był...

W sieci można dowiedzieć się też, że do Polski broń przecież powinno się z łatwością wwozić, skoro jest ona podręcznym narzędziem wielu mieszkańców kraju strzegących granic miasta przed hordami dzikich zwierząt. A najlepszą popijawę można zorganizować z polskimi żołnierzami, którzy od zabawy na pewno nie stronią.

I na koniec tych krótkich, internetowych poszukiwań zastanawia mnie jedno, czy Polacy mają o którymkolwiek z krajów tak niedorzeczne wyobrażenie?

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200