Gdy dzwoni telefon

Od kiedy informatycy zakładowi wpadli na genialny pomysł, aby w pracy nie ujawniać swych prywatnych numerów komórkowych, użytkownikom pozostały dwie opcje: zaopatrzyć informatyków w komórki służbowe albo wydzwaniać na firmowy numer stacjonarny. Druga opcja wydaje się bardziej interesująca i tańsza. Będzie działać doskonale, jeśli zmusi się personel, aby pod tym telefonem dyżurował w trybie 7x24.

W pokoju informatyków zadzwonił telefon. Był to wyraźny sygnał, że osoba po drugiej stronie pragnie kontaktu. Być może księgowa potrzebuje pomocy, bo znowu jest problem z przelewami lub jakimś sprawozdaniem. Gdyby Lokalny Informatyk był księgowym, wtedy wiedziałby, co z tym zrobić, a skoro nie jest, to jak może pomóc? Lokalny zupełnie nie rozumie, dlaczego księgowa ma zawsze te same problemy, pomimo że sprzęt i cały system działają nienagannie. Zawsze zapomni czegoś nacisnąć albo wybrać jakąś opcję. Jak można tak pracować? To zupełnie jakby kierowca zapomniał uzupełnić paliwo i wzywał serwis, bo mu auto nie działa.

A może znowu dzwoni magazynier, bo nie może się zalogować, gdyż ma wduszony caps lock. Znowu będzie się zapierał, że niczego nie naciska, a hasło okazuje się ciągle niepoprawne. Caps lock wduszony? Nic takiego, wszystkie klawisze równo wystają. I taka będzie dyskusja. Trzeba by gościowi poradzić, aby trzymał wduszony shift i po sprawie. Na wszystko jest metoda.

Może też dzwoni sama Dyrekcja. Ale po co? Na pewno nie po to, aby dać awans czy podwyżkę. Pewnie znowu mają problem z rozpakowaniem prywatnych zdjęć z ostatniej balangi. Są rzeczy, których pewne osoby nie są w stanie przyswoić, nawet jeśli pokazywać im metodę wielokrotnie. Nie potrafią skupić uwagi i tyle. Być może jest to zbyt mało interesujące. Ale korkociągiem, dajmy na to, potrafią się posłużyć i wcale ich to nie nudzi. A rozpakowanie pliku niby jakieś trudniejsze, czy co?

Być może tylko ktoś się chce poinformować. Na przykład jaka będzie pogoda albo gdzie można zastać pana Mietka z działu personalnego. To gdzie niby mają dzwonić? Przecież informatyka jest od dostarczania informacji, i to na dowolny temat. No i pełni rolę służebną wobec społeczeństwa.

Albo ktoś z głupia frant zapyta, co zrobić, bo mu dym z komputera idzie i czy to aby nie szkodliwe. Nie wiadomo, dlaczego dzwonią z tym do informatyka. Prędzej powinni straż pożarną wezwać. Bo przecież informatyk chyba nie jest od gaszenia pożaru, tym bardziej, gdy jako polonista z wykształcenia, nie ma technicznego obycia. Mógłby w przypływie dobrej woli poradzić, aby komputer polać wodą, na przykład.

Zanim więc Lokalny przeanalizował w umyśle swym wszystkie opcje, z których żadna nie napawała optymizmem, telefon przestał dzwonić. A był to pan Józef z portierni. Chciał tylko poinformować Lokalnego, że już od kilku godzin jego auto stoi z włączonymi światłami.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200