Europa, czyli chciejstwo

Zacząłem pisać felieton o porównaniu UE i USA gdy przeczytałem najnowsze informacje agencyjne ze świata. Tragedia Nowego Orleanu, zalanego i plądrowanego przez mieszkańców pozostawionych bez pomocy z zewnątrz, jest tematem numer jeden. Jeszcze raz okazało się, jak niedoskonała jest nowoczesna infrastruktura oraz zabezpieczenia przed kataklizmami. Wystarczy odciąć prąd, a właściwie wszystko staje.

Zacząłem pisać felieton o porównaniu UE i USA gdy przeczytałem najnowsze informacje agencyjne ze świata. Tragedia Nowego Orleanu, zalanego i plądrowanego przez mieszkańców pozostawionych bez pomocy z zewnątrz, jest tematem numer jeden. Jeszcze raz okazało się, jak niedoskonała jest nowoczesna infrastruktura oraz zabezpieczenia przed kataklizmami. Wystarczy odciąć prąd, a właściwie wszystko staje.

Komputery są pierwsze. Na niejednym forum dyskusyjnym polskie schadenfreude miesza się z pogardą dla organizacji państwa, które nie potrafi dać sobie rady z powodzią. Pewnie sto lat temu, gdy po trzęsieniu ziemi paliło się San Francisco, bylibyśmy świadkami takich samych komentarzy o końcu Ameryki, ale nie było wtedy Internetu. Ba, nie było Polski, bo prezydent Woodrow Wilson nie sformułował jeszcze 13 punktuhttp://en.wikipedia.org/wiki/Fourteen_Points .

Warto pamiętać, że nikt nie może być przygotowany na każdą sytuację. Dobry plan awaryjny (mam nadzieję, że Państwa firma ma taki) musi zakładać jakiś poziom uszkodzeń. Na przykład robiąc kopie zapasowe danych z serwera przyjmujemy, że gdy serwer padnie, to będziemy mogli uruchomić inny. Jeśli pracujemy dla banku, to prawdopodobnie mamy zapasowe centrum TO, oddalone na tyle, że w razie powodzi, pożaru lub awarii sieci komunikacyjnych będziemy mogli tam przenieść działalność. Nikt rozsądny jednak nie zakłada, że np. cała Polska zostanie odcięta od świata lub pozbawiona prądu. Duże katastrofy zdarzają się bardzo rzadko i dlatego trudno jest zaplanować akcję ratunkową. Wynik pomnożenia prawdopodobieństwa zdarzenia przez koszt strat jest zwykle mały. Zresztą obie wartości trudno precyzyjnie ustalić. Na co dzień ważniejsze jest zachowanie się infrastruktury w typowych sytuacjach awarii.

To właśnie odróżnia dobrze działające organizmy państwowe oraz firmowe od miernych. Miałem ostatnio okazję przetestować różne podejścia do problemu zakupu internetowego po obu stronach Atlantyku. Potrzebowałem kupić dwie pary słuchawek do telefonu komórkowego produkcji Siemensa (mamy z żoną takie same, słuchawek używamy w samochodzie, bo prowadzenie jedną ręką to proszenie się o wypadek, który może być tragiczny w skutkach nie tylko dla kierowcy). Google wskazał na sklep brytyjskihttp://www.expansys.com . Zamówienie owszem przyjęli, ale przez tydzień nic się nie działo. Telefon do działu obsługi klienta ujawnił, że nie wysyłali, bo podobno mieli tylko jedną słuchawkę. Czekałem jeszcze tydzień, gdy okazało się, że nie mają w ogóle. Lokalna firma amerykańska, do której dokopałem się po 15 minutach googlowania, dostarczyła dwie na następny dzień - taniej.

Zakup internetowy jest zdarzeniem, które powtarza się codziennie miliony razy, powódź spowodowana huraganem wydarza się raz na kilkadziesiąt lat. Brak słuchawki do telefonu jest oczywiście znacznie mniejszym zagrożeniem niż brak domu. Ale suma wszystkich strat wszystkich obywateli pomnożona przez prawdopodobieństwo zdarzenia może być podobna. Szczególnie jeśli produkcja telefonów właśnie została sprzedana przez Siemensa do Chinhttps://www.computerworld.pl/news/79897.html , a właściwie do konglomeratu z Azji, co oznaczać może brak jakichkolwiek akcesoriów w przyszłości.

W Ameryce lepsze salony kosmetyczne reklamują się jako "europejskie", podobnie jak towary luksusowe (szampony, odzież). Ciekawe kiedy zapanuje moda na "chińskie"? W restauracjach, komputerach oraz telefonach komórkowych już tak jest. Proszę zresztą samemu sprawdzić, gdzie wyprodukowano urządzenia używane przez Państwa. Mam nadzieję, że powódź ominie nas w tym roku!

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200