Czy można uciec od informatyki

Po raz ostatni spotykamy się przed wakacjami, a więc wypada właśnie o wakacjach coś napisać. O wakacjach z komputerem oczywiście. Zastanawialiśmy się w redakcji, czy informatycy wyjeżdżając na urlopy bez komputerów mogą spać spokojnie. Przeważały przewidywania, że nie. Ja twierdzę, że właśnie dopiero wtedy mogą błogo śnić (o przyjaznych i bezawaryjnych komputerach rzecz jasna; współpracownikach z firmy, co to zrozumieli na czym polega ta "cała informatyka", i nie zatrzymali się na klepaniu w klawiaturę; wreszcie o swoim szefie, co to uparł się pracować z komputerem i nareszcie opanował arkusz kalkulacyjny).

Po raz ostatni spotykamy się przed wakacjami, a więc wypada właśnie o wakacjach coś napisać. O wakacjach z komputerem oczywiście. Zastanawialiśmy się w redakcji, czy informatycy wyjeżdżając na urlopy bez komputerów mogą spać spokojnie. Przeważały przewidywania, że nie. Ja twierdzę, że właśnie dopiero wtedy mogą błogo śnić (o przyjaznych i bezawaryjnych komputerach rzecz jasna; współpracownikach z firmy, co to zrozumieli na czym polega ta "cała informatyka", i nie zatrzymali się na klepaniu w klawiaturę; wreszcie o swoim szefie, co to uparł się pracować z komputerem i nareszcie opanował arkusz kalkulacyjny).

Ale to w urlopowe noce, a co w dzień? Co będzie, jeśli mężczyzna łowiący obok ryby dowie się (na skutek naszej nieuwagi), że ma do czynienia z informatykiem? Mniej więcej wiadomo, co wtedy będzie: będziemy udzielali wakacyjnych lekcji informatyki. Ale skoro są wakacje, dlaczego kursów tych nie potraktować z przymrużeniem oka i na wstępie zaznajamiania się z tak tajemną wiedzą, jak informatyka, nie pokazać głodnym wiedzy wakacyjnym kursantom, że komputer to nie tylko groźne i poważne urządzenie , lecz ma całkiem niezłe poczucie humoru. Ot choćby to, że klika się "drukuj", a on nie drukuje.

Z pomocą - przynajmniej w pierwszych lekcjach - może przyjść nam lektura książeczki Roberta Ainsleya i Alexandra C. Rae'a "Komputery - jak blefować doskonale". Z tej to właśnie książeczki - starej, ale jakże aktualnej - pozwolę sobie dzisiaj zacytować kilka wybranych objaśnień popularnych pojęć. Tak więc jeśli sąsiad z ryb zapyta nas, co to takiego hardware, odpowiadamy:

Hardware - sprzęt. Różnica między hardware a software (wyjaśniamy: oprogramowanie, uprzedzając pytanie) jest taka, że sprzęt działa dopóki się nie popsuje, natomiast program nie działa dopóki nie usunie się błędów.

Ikona - zastępowanie słów obrazkami (wcale nie świętymi), stosowane w informatyce szczególnie często przy grach, ponieważ większość graczy to naturalni bądź wtórni analfabeci.

Kopiowanie (programów) - zwykle zabronione; patrz kupowanie.

Kupowanie (programów) - w warunkach polskich patrz: kopiowanie.

Mega - megabajt, tysiąc KB czy raczej 1024 KB, czyli 1024000 znaków, a może raczej 1024*1024 = 1048576, a może po prostu 1000000. Nawet "Wojna i pokój" nie zajmie całego megabajta.

Menu - lista opcji wewnątrz programu - przypomina menu w restauracji o tyle, że nazwy są zwykle niezrozumiałe i nigdy nie przypominają tego, co byś chciał.

Błąd - czasem nazywany przez sprzedających "cecha" (na przykład "Cechą programu Megabase jest, że jednoczesne naciśnięcie klawiszy SHIFT-Control-Q powoduje starcie wszystkich plików z dysku").

Myszka - pudełko mieszczące się w dłoni, przesuwane po blacie na kulce znajdującej się na jego spodzie - wciskając guzik, aktywujesz polecenie, które na ekranie wskazuje myszka. Wiele osób uważa, że MYSZKA jest to jeden z wielu skrótów używanych w informatyce. Tak jednak nie jest. Informatykom rzeczywiście wydaje się, że tak wyglądają myszy.

Serwis techniczny - darmowa pomoc obiecywana przez firmę. Obiecują darmową pomoc, ponieważ w praktyce i tak nie sposób się do nich dodzwonić, a kiedy ci się to wreszcie udaje, okazuje się, że firma już zbankrutowała.

Wersja poprawiona - stare błędy zostały usunięte, pojawiły się nowe.

Sądzę, że dla wielu z nas, takie nieodległe przecież od rzeczywistości definiowanie podstawowych pojęć zapewnić może miłą wakacyjną zabawę (przy okazji wprowadzania laików w tajniki informatyki). Sytuacja trochę może się jednak skomplikować, gdy pan, łowiący ryby obok, okaże się być... informatykiem. Wtedy możemy zacząć zastanawiać się, czy przyszłoroczny urlop będzie bardziej udany od tegorocznego.

Do zobaczenia po wakacjach. Enter!

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200