Czołg

Oddział ZUS w Gdańsku-Wrzeszczu zmienił ostatnio siedzibę. Ze skromnej, ale uroczej kamienicy w okolicach Jaśkowej Doliny przeniósł się na ulicę Tuwima.

Oddział ZUS w Gdańsku-Wrzeszczu zmienił ostatnio siedzibę. Ze skromnej, ale uroczej kamienicy w okolicach Jaśkowej Doliny przeniósł się na ulicę Tuwima.

Potężny gmach, kilkakrotnie większy od poprzedniego, położony w sąsiedztwie dziewiętnastowiecznych, zaniedbanych kamienic, uderza wielkością i przepychem: aluminiowe poręcze, marmurowe posadzki i barczyści ochroniarze, którzy pilnują, by o 14.27 (ZUS pracuje do 14.30) nie zakłócać już spokoju Jaśnie Urzędnikom. Parking dla pospólstwa, to jest petentów, oddzielony jest solidnym szlabanem od parkingu dla pracowników ZUS. Tłok na tym pierwszym kontrastuje z luzem na tym drugim. Wiadomo, chamstwo nie powinno się mieszać z państwem.

Niedaleko stąd czołg na postumencie strzeże mogił żołnierzy radzieckich. Ilekroć wyjeżdżam z ul. Tuwima wyobrażam sobie, że wrak T-34 zaczyna znienacka ostrzał urzędniczego pałacu. Najlepiej w godzinach, kiedy urząd pracuje, ale petentów nie przyjmuje. Wizja sypiących się kosztownych marmurów, uciekających w popłochu urzędasów oraz fruwających w powietrzu papierów jest na tyle pociągająca, że od razu mija mi chandra, którą wywołuje każda, pełna absurdów i upokorzeń wizyta w ZUS-ie.

Tymczasem pociski przeciwpancerne o dużej sile rażenia wystrzelono w stronę ZUS z niedalekiej Gdyni. Jak donosi Gazeta Wyborcza, Prokom napisał do Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, że uruchomienie emerytur pomostowych od 1 stycznia 2008 jest nierealne, bo "na same zmiany techniczne trzeba około półtora roku".

Politycy opozycji i dziennikarze pism codziennych rzucili się, by komentować nieudolność pani minister. Ja jednak chciałem zadać dwa proste pytania. Pierwsze: dlaczego cykl pomiędzy określeniem wymagań klienta a wdrożeniem funkcjonującego systemu miałby wynosić aż 18 miesięcy, skoro przy tego rodzaju systemach (obliczanie i wypłata kwot według pewnych warunków) z reguły nie przekracza 6, 9, najwyżej 12? Drugie, ważniejsze: dlaczego, do diabła, Prokom zakłada, że to właśnie on będzie robił nowy system dla ZUS!?

W organizacjach, które liczą wydawane przez siebie pieniądze, robi się to zupełnie inaczej. Klient jest właścicielem kodów źródłowych, dokumentacji technicznej oraz posiada pełną specyfikację modułów kodu i struktur danych. Określa wymagania dla systemów, jego personel informatyczny wykonuje wstępną analizę, a potem do stołu zapraszanych jest kilku dostawców. Organizacja może więc wybrać każdą opcję. Na przykład, rozszerzenie istniejącego systemu o nowe funkcjonalności z zachowaniem technologii, platformy i dostawcy. Druga opcja, to rozszerzenie systemu oraz zmiana dostawcy - akurat na świecie jest dostatecznie wiele firm, które potrafią robić systemy dużej skali na platformę mainframe. Klient może też zlecić zupełnie nowej firmie zbudowanie całkiem nowego rozwiązania w oparciu o interfejsy do istniejących modułów i struktur danych. W każdym przypadku to klient rozdaje karty i określa reguły gry, w którą grają przeciw sobie dostawcy. Nigdy odwrotnie.

Pani minister Kalata podpowiada już rozwiązanie. Z całą indolencją osoby, która nie ma pojęcia o wielkich systemach informatycznych, mówi: "Nie dopuszczam myśli, że emeryci mieliby nie otrzymać świadczeń". Czytam tę wypowiedź tak: zatańczymy tak, jak nam Prokom zagra i zapłacimy tyle, ile zażąda, byle tylko 1 stycznia móc odtrąbić sukces.

Słowem, czołg dobrze się ustawił, wymierzył i ma ZUS jak na dłoni. Tylko czekać, aż padną pierwsze strzały.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200