Biegłość tajemna

Na okoliczność wdrożenia nowego systemu zarządzania w firmie postanowiono zatrudnić informatyka z prawdziwego zdarzenia. Stwierdzono, że potrzebny będzie ktoś rzutki, sprawny i wprawny w tej materii.

W dzisiejszych czasach decydenci nie są już tak ciemni jak dawniej i zdają sobie sprawę, że do osiągnięcia sukcesu potrzebni są fachowcy, nawet w informatyce.

Rzadko próbuje się załatwiać sprawy w tej dziedzinie przy pomocy szwagra czy syna sąsiadów, którzy są doskonałymi informatykami ale tylko w zakresie biegłej konfiguracji telefonów komórkowych oraz gier komputerowych. Dzisiaj stawia się na prawdziwych fachowców. Dlatego też na potrzeby wdrożenia znaleziono kogoś rzeczywiście na miarę czasu i wyzwania. Polecany przez zaprzyjaźnionych z Dyrekcją właścicieli sojuszniczej firmy informatyk okazał się być specjalistą w zakresie brawurowej instalacji systemu Linux w kilku odmianach a zwłaszcza w godzinach nocnych. Protegowany był do tego stopnia sprawny, że nie musiał patrzeć na klawiaturę podczas wpisywania poleceń, co wyraźnie imponowało Dyrekcji. Na nieśmiałą uwagę Lokalnego Informatyka, że przecież nowy system zarządzania będzie na "windowsiach", a tam bezwzrokowe działania raczej nie wróżą sukcesu, Dyrekcja stwierdziła, że Lokalny Informatyk też powinien nauczyć się bezwzrokowej pracy na komputerze, bo wtedy robota idzie szybciej, gdyż nie trzeba przerzucać wzroku z kartki na ekran. Na stwierdzenie Lokalnego, że przecież nie para się on przepisywaniem tekstów, stwierdzono, że to żaden argument, bo nawet klikać można bezwzrokowo, nie mówiąc już o wpisywaniu haseł, co niejako daje gwarancję, że się ich nie podejrzy.

Prawdopodobnie to zdarzenie zapisało się wielkimi zgłoskami w umyśle Lokalnego, co z czasem było jeszcze potęgowane różnymi szykanami związanymi z ochroną danych, zwłaszcza osobowych. Od tego czasu Lokalny, który generalnie zajmował się administrowaniem siecią firmową, stał się bardzo tajemniczy i podejrzliwy. Nie ufa nikomu, nawet sobie też nie. Aby nie naruszać tajemnicy wprowadza swoje hasło odwracając głowę od klawiatury, po czym natychmiast je zapomina. Stara się także nie pamiętać swoich danych osobowych, a w szczególności nazwiska.

Od wdrożenia nowego systemu odstąpiono, gdyż kondycja finansowa firmy w dobie nieco kryzysowej nie pozwoliła na tego rodzaju działania. W związku z tym nie przyjęto do pracy fachowca-bezwzrokowca. Niemniej nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Lokalny Informatyk nauczył się pisać bez patrzenia. Zgodnie z oczekiwaniami Dyrekcji klika także bez patrzenia. Przecież każdy wie, że w systemach graficznych zawsze się coś wyklika, choćby przypadkowo.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200