Arka przymierza
- 04.02.2002
Przełom kolejnych lat kalendarzowych przynosi, jak co roku, liczne prognozy i przewidywania na kolejnych dwanaście miesięcy.
Przełom kolejnych lat kalendarzowych przynosi, jak co roku, liczne prognozy i przewidywania na kolejnych dwanaście miesięcy.
Mało kto jednak próbuje zweryfikować swe wróżby sprzed roku. A złożyło się tak, że akurat teraz moje zbiory materiałów pisanych, drukowanych i jakich tam jeszcze przekroczyły dającą się tolerować granicę bałaganu. Zmusiło mnie to do podjęcia próby zaprowadzenia chociażby pozorów jakiegoś ładu. No i przy okazji znalazło się trochę o tym, co przewidywano rok temu i co już winno być częścią otaczającej nas rzeczywistości.
Okazuje się, że niewielu trafiło, a jeszcze mniej do tego się przyznaje. Nieliczni, którzy próbują się rozliczyć, znajdują mnóstwo usprawiedliwień, że mieli na myśli tylko zaistnienie czegoś, co było w ich prognozie na rok 2001, no i zaistniało, a na stosowanie w praktyce dopiero przyjdzie czas.
Najwięcej nie spełnionych prognoz dotyczyło chyba łączności bezprzewodowej. Pod koniec roku 2001 niemal wszystko, co się łączy, miało już być wireless, a z rzeczy mi znanych jest tylko nowa hala odprawy pasażerów na lotnisku w Poznaniu, trzeci obiekt tego rodzaju w Europie z takim wyposażeniem. A trzy lotniska na całą Europę zdecydowanie łatwiej uznać za nic niż za wszystko.
Co zapowiadają prognozy na rok 2002? Jak zwykle: szybciej, sprawniej, więcej, taniej... No, może to ostatnie to pewna przesada - komputery osobiste mają akurat zdrożeć w wyniku nafaszerowania ich kolejnymi możliwościami sieciowymi.
Przynajmniej jedną z tych przepowiedni można zaliczyć do kategorii "już było i wróciło". Chodzi o nowy rodzaj pamięci, nazywanej "magnetyczną RAM". Pamięć ta nie będzie wymagać, jak to ma miejsce z obecnymi pamięciami (które zapewne niebawem nazwiemy klasycznymi), ciągłego dopływu prądu w celu podtrzymywania zawartości. Oznacza to, że pamięć taka będzie pamiętać również po wyłączeniu, pozwalając - co ma być jej zaletą - na proekologiczne (efekt cieplarniany!) wyłączenie komputera, bez koniecznoś-ci jego żmudnego uruchamiania przy ponownym włączeniu. Rozwiązanie takie, szczególnie w przypadku urządzeń przenośnych różnego rodzaju, z pewnością spotka się z uznaniem osób odpowiedzialnych za bezpieczeństwo informacyjne.
Wypada tu przypomnieć, że właściwość pamiętania po wyłączeniu charakteryzowała już stosowaną przed laty pamięć na rdzeniach ferromagnetycznych. Z właś-ciwości tej nie było jednak żadnego pożytku, gdyż jeden z wewnętrznych mikroprogramów komputera kasował całą zawartość takiej pamięci zaraz po włączeniu.
Z ciekawostek pośród prognoz można znaleźć zwijany w rulonik ekran monitora, który będzie można rozłożyć przed sobą na stole bądź trzymać jak gazetę (a wtedy - o czym jednak zapomniano - zapewne przyda się nożna klawiatura, chociażby taka jak w organach). Jest także 400 GB dysk, o którym mówi się, że podobnie jak szybkość dzisiejszych procesorów i tak przekracza potrzeby nawet bardzo wymagających użytkowników.
Bardziej niż świetlana przyszłość ma czekać język XML, pod jednym wszakże warunkiem: zawarcia porozumienia co do nazewnictwa etykiet danych. Także już było. I też wróciło.
Liczne inne prognozy dotyczą komponentów komputerów osobistych, gdzie wszystko ma ulec radykalnej zmianie, aby nasycić - charakterystyczny dla bardzo szybkich procesorów - głód danych i działających na nich instrukcji. Przykładowa, przewidywana na ten rok konfiguracja takiego komputera ma również niespodziankę: pośród kosmicznych pojemności i szybkości i w towarzystwie piszącego napędu DVD jest sobie... dyskietka 1,44 MB. Taka arka przymierza między tamtym, co było, a tym, co ma być.