A jednak, czyli skrótowiec

Czy wiecie Państwo jaka była różnica pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Związkiem Sowieckim? Otóż w tym drugim nie potrafiono wymyślać dobrych akronimów, czyli skrótowców.

Czy wiecie Państwo jaka była różnica pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Związkiem Sowieckim? Otóż w tym drugim nie potrafiono wymyślać dobrych akronimów, czyli skrótowców.

Sama nazwa państwa wyszła bolszewikom dobrze, bo nie tylko po polsku była symetryczna względem konkurenta z Ameryki (SZ i ZS), ale także po rosyjsku ( Сoедuнeнныe Шmamы i Сoвemcкuй Сoюэ, o ile uznamy, że "sz" zaczyna się jednak od "s"), a nawet po angielsku (Soviet Union i United States). Niestety, inne skrótowce sowieckie były okropne, o czym przekonają się Państwo próbując wymówić WKPiB, OGPU lub NKWD. Udała się za to nazwa NEP-u, czyli ichniego planu Balcerowicza. Ale sam plan już nie.

Tymczasem w naszym kochanym kraju tendencja jest raczej rosyjska niż amerykańska, o czym napisałem swego czasu żartobliwie, proponując powołanie państwowego urzędu informatyzacji pod nazwą GUCIO, patrzhttps://www.computerworld.pl/artykuly/49576.html . Oj, dostało mi się od Czytelników, przede wszystkim za nieznajomość polskiej ortografii, gdyż nie wiadomo czemu przy okazji odmiany skrótowców należy wstawiać myślnik. Uwagę przyjąłem w pokorze i zacząłem stosować w praktyce, choć dla felietonisty, który bawi się językiem, to dodatkowe utrudnienie życia. Cóż, Redakcja płaci, Czytelnicy też, wszyscy wymagają, więc autor musi się dostosować. Taki jest rynek.

Tymczasem władza nowej, IV RP (też przydałby się jakiś bardziej zręczny skrótowiec, bo określenie "kaczorland", powszechnie używane w Internecie, nie jest eleganckie ani życzliwe) przystąpiła do dzieła rewolucji z zapałem godnym starych bolszewików, zaczynając od tworzenia nowych instytucji, niestety bez przemyślenia ich nazw. Tak więc zamiast przyjemnego dla ucha słowa GUCIO proponują GUI albo i jeszcze gorzej: UdsI lub CURPAP, patrz artykuły w GWhttp://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,52981,3166311.html oraz w CWhttps://www.computerworld.pl/artykuly/50902.html . Rozumiem, że czasu mało, ludność powoli zaczyna szemrać, a żadnych osiągnięć w dziedzinie budowy 3 milionów mieszkań ani poprawy stanu gospodarki (zmniejszenie bezrobocia) nie widać. Nowa instytucja pomoże zapewne (od)budować prestiż rządu, bo najpierw będzie można hucznie ją otworzyć, potem zacząć budowę siedziby (nożyczki i łopaty w ruch), aby na koniec przeprowadzić przez Sejm proces mianowania prezesa. Jednym słowem, scenariusz serialu telewizyjnego dla mas.

A kiedy już GUdsI, który raczej powinno nazywać się po amerykańsku GUdIES (Główny Urząd dla Informatyzacji Efektów Stabilizacyjnych, mowa oczywiście o Pakcie Stabilizacyjnym), zacznie działać, to wtedy okaże się, że obietnice wyborcze trzeba realizować. W przypadku rządów PiS-u: wprowadzić Linuksa do szkół, urzędów oraz pod strzechy. Będzie z tym problem, bo jak wiadomo z 500. felietonuhttps://www.computerworld.pl/artykuly/artykul.asp?id=50597 , te ostatnie zostały już wyeksportowane do Irlandii. Może więc dla uniknięcia kłopotu nadmiaru dóbr wszelakich, którymi zacznie opływać nasz kraj, gdy uruchomi się urząd informatyzacyjny, należałoby powołać (po raz drugi) Pełnomocnika Informatyzacji Rządu oraz Społeczeństwa. Ostatecznie skrót PIRoS można łatwo zamienić na PaPIeRoS, wystarczy tylko dodać płeć: Pełnomocniczka albo Pełnomocnik Informatyzacji ewentualnie Rządu oraz Społeczeństwa, co pozwoli wprowadzić narodową przerwę na PaPIeRoS-ka. Wdzięczność ludu zapewniona!

Przepraszam Czytelników, ale kompletnie popłynąłem. A wszystko dlatego, że do głowy mi nie przyszło, iż ktokolwiek może na serio potraktować głupi pomysł powoływania do życia państwowych urzędów informatyzacyjnych. Widać nie doceniłem poziomu polskich polityków. Teraz tylko czekać na efekty. Ciekawe jak długo to potrwa.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200