Złego dobre początki

Z sekretariatu redakcji nadeszła informacja, że tekst napisać muszę wcześniej, bo coś tam drukarze..., a z drukarzami, będąc dziennikarzem prasowym, nie bardzo mam ochotę zadzierać.

Z sekretariatu redakcji nadeszła informacja, że tekst napisać muszę wcześniej, bo coś tam drukarze..., a z drukarzami, będąc dziennikarzem prasowym, nie bardzo mam ochotę zadzierać.

Z drugiej strony - nie lubię pisać będąc pod przymusem pisania, choć pisać lubię, bo to i dobra zabawa, i ciężka praca. Kartka z tematami na przyszłość niby maczkiem zapisana, ale tematy te - jakby powiedziała znajoma dziennikarka niekomputerowa - "namyślenia wymagają".

Najprostszym rozwiązaniem byłoby swobodne potraktowanie w felietono-recenzji jakiejś ostatnio wydanej pozycji książkowej, ale to byłaby łatwizna. Byłby temat z życia zaczerpnięty i wdzięczny, jak to ostatnio inna znajoma dziennikarka powiedziała, że gdy słyszy słowo router, to momentalnie wydaje się jej, że zasada działania elektrowni atomowej nie stanowi dla niej żadnej tajemnicy w porównaniu właśnie z tymże banalnym routerkiem. Ale na tym właśnie zasadza się krucha potęga informatyki i my to już wiemy. W zasadzie planowałem wyjazd na dwie doby do Szwajcarii, bo kusi mnie jedno tam miejsce, a po powrocie w niedzielną noc, napisać miałem coś w rodzaju: szwajcarska dokładność a informatyka, choć w Szwajcarii informatyka interesuje mnie mało, żeby nie powiedzieć wcale, ale komputery są przecież wszędzie i my to wiemy, i zawsze znajdzie się coś do napisania o nich. Ostatecznie zawsze można też ponarzekać, bo narzekanie jest na czasie. Jak jest źle, to jest dobrze. Tymczasem czy rzeczywiście jest tak źle? Gdy ostatnio rozmawiałem z kilkoma prezesami znaczących firm informatycznych i pochodnych, usłyszałem, że styczeń był dobry jak nigdy dotąd, luty - bardzo dobry, marzec - dobry, kwiecień - słabszy, ale kwiecień plecień zawsze był słabszy - mówili zadowoleni prezesi. Czyli musi być dobrze.

Gdzie jeszcze jest dobrze? Uczymy się wszyscy na gwałt i potęgę. Jakiś ranking szkół wyższych pęta mi się pod nogami od dwóch dni. Co powiat to wyższa szkoła. To oczywiście nie najlepiej, ale z drugiej strony dobrze, bo już niedługo wykrystalizuje się z tej wyższouczelnianej wysypki rzeczywiście kilka wartościowych miejsc.

Dobre jest też to, że - jak ostatnio gdzieś czytałem - w ostatnim czasie otwarto w samej tylko Warszawie kilkanaście wyższych uczelni i w jednej z nich nie zapomniano o bibliotece. Ta jedna biblioteka to właśnie jest to dobre. Choć dobro to jest małe, ale jest i trzeba to zauważyć. Rzecz jasna w żadnej ze szkół nie zapomniano o pracowni komputerowej z dostępem do Internetu, a w czesne wliczone jest konto poczty elektronicznej. To też jest dobre, ale nie wiem czy lepsze od biblioteki. Zgódźmy się tym razem, że jest to mniejsze dobro, choć zwykliśmy posługiwać się terminem: mniejsze zło. Przeczytałem też, a propos nauki, że jedna z wyższych szkół ogłasza nabór na pierwszy rok studiów stacjonarnych na specjalizację Informatyka w gospodarce globalnej. Ja nie wiem, może ktoś wie, czego będą się tam uczyli studenci, ale skoro będą chcieli się uczyć, to musi to być dobre. Dobre globalnie, tak jak globalna jest gospodarka, a teraz i informatyka w globalnej tejże gospodarce. Dobre jest też to, że - jak przeczytałem w innej gazecie - znajdują się chętni do nauki na kursie Zarządzanie przedsiębiorstwem XXI wieku. Będą się tam uczyli tego, że zarządzanie jest najstarszą sztuką, a najmłodszym zawodem. Cwany, przyznajmy, wykład i z całą pewnością będzie dobry, tak jak dobre jest całe zarządzanie. Dobre jest też miejsce tej nauki, bo jest to Malta i to musi być dobra frajda pojechać na Maltę i się uczyć.

I jak tu mówić, że nie jest dobrze. W ogóle nie bardzo wiem, skąd ten zwyczaj umartwiania się tym, że nie jest dobrze, skoro wystarczy nie wstając z krzesła rozejrzeć się i zauważyć, że jest dobrze. Całkiem serio jest dobrze, wbrew temu, że niektórzy twierdzą, iż optymizm to obłęd dowodzenia, że wszystko jest dobrze, kiedy nam się dzieje źle. A czy z czystym sumieniem możemy powiedzieć, że nam się dzieje źle?

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200