Zagadka Gatesa

Bill Gates - król epoki informatycznej, jak nazywają go w jego rodzinnym kraju - zabłądził do Polski. W redakcji pustka. Czytam więc wcześniej zebrane na jego temat materiały i odbieram telefony, dziwiąc się, że są ludzie, którzy w takim dniu zajmują się czymś innym niż Gatesem.

Bill Gates - król epoki informatycznej, jak nazywają go w jego rodzinnym kraju - zabłądził do Polski. W redakcji pustka. Czytam więc wcześniej zebrane na jego temat materiały i odbieram telefony, dziwiąc się, że są ludzie, którzy w takim dniu zajmują się czymś innym niż Gatesem.

Kariera Gatesa, chyba jak żadna inna, nie wywołała w dzisiejszych czasach tak dużych kontrowersji. Zwolennicy twierdzą, że jego sukces świadczy o przetrwaniu amerykańskiego ducha wynalazczości oraz że produkcja jest lepszą drogą do bogactwa od samego handlu. Krytycy uważają go za bezczelnego naśladowcę, który wykorzystuje wynalazki innych i nieuczciwie postępuje z konkurencją. Kim naprawdę jest Gates - nie wiadomo. On sam mało o sobie mówi. Być może nie pytają go o to dziennikarze. Jak Gates - to tylko komputery.

Znalazłem jednak rozmowę z szefem Microsoftu w "Le Figaro", w której odsłania on swe zainteresowania (poza informatyką, oczywiście). Na pytanie, czy książki są dla niego ważne, odpowiada: "Staram się czytać jedną książkę tygodniowo. Czytam nocą. (...) Dużo powieści. Biografie. Połowa tego, co czytam, to klasyka. Lubię też historię nauki." Zapytany o ulubionych autorów Gates mówi: "Trudno na to pytanie odpowiedzieć. Moim faworytem jest Salinger. Fitzgerald napisał "Gatsby'ego". Hemingway pisał dobre książki. Burgess to osobna postać. Nabokov nie był anglofonem, a napisał arcydzieła po angielsku."

Gates nie ogląda telewizji. "Bo to narkotyk. Włącza pan telewizor i trzy godziny później wciąż pan przy nim siedzi. A czego się pan przez ten czas dowiedział? Niczego." Jeszcze bardziej krytyczny stosunek ma Gates do gier komputerowych, twierdząc, że są ogłupiające. "Może pan spędzić cały dzień przed grą, niczego się przy tym nie ucząc."

Pytany o swoje zalety, mówi: "Jestem energiczny. Lubię swoją pracę, lubię pracować w zespole, dzielić z innymi podniecenie, wywoływane przez kolejne wyzwanie."Skądinąd wiadomo, że Gates uważany jest za samotnika, potrafiącego kierować ludźmi, ostro karząc ich, jeśli robią coś niedobrze. Jego współpracownik miał powiedzieć kiedyś o nim, że "Bill jest jednym z tych nielicznych prezesów wielkich przedsiębiorstw w Ameryce, którzy właściwie nic nie robią."

Zapytany, czy wierzy w Boga, Gates mówi: "Nie sądzę, abym miał na ten temat coś bardzo głębokiego do powiedzenia. Nie chodzę do kościoła zbyt często. Zadawanie sobie takich pytań jest bardzo ciekawe, ale ja nie przeżyłem szczególnego objawienia." - Czy interesuje Pana polityka? Niektórzy myślą, że mógłby się Pan znaleźć w Białym Domu? Gates: "Nie uważam tego za kuszącą perspektywę. Moje życie, to produkcja oprogramowania".

Na koniec pada pytanie: Czy często zadaje Pan sobie pytania? Na temat samego siebie? Na temat życia? Szef Microsoftu odpowiada: "Zastanawiam się, jak być szybszym, lepszym, tym, który zajmuje nowe miejsca na rynku..."

Warto postawić dziś jeszcze jedno pytanie: czy Bill Gates ma już za sobą najlepsze dni, czy też pisane są mu jeszcze większe tryumfy?

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200