Z państwem i bez państwa

Proponowałem tu niedawno zrzeszenie się Czytelników Computerworlda poprzez Internet w jedną ''rodzinę''. Ale byłbym rad zaangażować się, przynajmniej publicystycznie, na ile potrafię - w powszechną "internetyzację" Polski. I marzyłbym, żeby to Czytelnicy Computerworlda zechcieli się wypowiedzieć, jak do tego doprowadzić.

Proponowałem tu niedawno zrzeszenie się Czytelników Computerworlda poprzez Internet w jedną ''rodzinę''. Ale byłbym rad zaangażować się, przynajmniej publicystycznie, na ile potrafię - w powszechną "internetyzację" Polski. I marzyłbym, żeby to Czytelnicy Computerworlda zechcieli się wypowiedzieć, jak do tego doprowadzić.

Ze swej strony przypomnę, jak to się zaczynało nie tyle komputerowo, co organizacyjnie. Najpierw była ARPANET - sieć wojskowa; potem wojskowi w uzasadnionym strachu przed hakerami stworzyli MILNET, sieć łączącą uczelnie i ośrodki naukowe. Potem była NSFNET, sieć National Science Foundation, jednej z najbardziej zasłużonych instytucji życia naukowego Ameryki. Tak czy inaczej, wszystkie prototypy Internetu rodziły się za pieniądze państwa, czyli na koszt podatników.

Nie palę się do tego, by lansować finansowanie rozwoju Internetu przez państwo. Pod zarządem SLD to państwo znowu rozbudowuje swoją biurokrację (trzeba dać posady wszystkim krewnym-i-znajomym królika), ma więc na co wydawać pieniądze i już robi, ile może, by ściągnąć z nas większe podatki. Nie chcę zatem liczyć na państwo - tym bardziej, że Internet eksplodował właśnie jako inicjatywa niezależna, poza oficjalnymi strukturami. Kto wie nawet, czy udział państwa nie przyniósłby u nas więcej kłopotów niż korzyści - biurokracja zawsze potrafi jakoś zainstalować kłody na drodze, żeby nadchodzący postęp miał się o co potykać.

Od państwa za to wymagać mamy prawo jednego: żeby nie przeszkadzało. A przeszkadza. To co się dzieje z telekomunikacją w Polsce, najlepiej ilustruje moją opinię.

Nie słyszeliśmy żadnej rzeczowej zapowiedzi co sposobu prywatyzacji Telekomunikacji Polskiej S.A. Za to już sporą grupę wysokiej klasy producentów telesprzętu wykluczono z konkurencji. Co więcej, podejrzewa się ogólnie, że Telekomunikacja Polska S.A, jej menedżerowie i zwierzchnicy, chcą się dobrze sprzedać jako wolny od wszelkiej kontroli ze strony abonentów monopol telekomunikacyjny w Polsce, decydujący w monopolowym trybie o dalszym rozwoju łączności w Polsce.

Nie słyszałem o ewentualnym rozsprzedaniu akcji "szeregowym" abonentom - tak jak Theodor Vail "sprywatyzował" ongiś zagrożoną upaństwowieniem ATT, sprzedając drobne akcje przysłowiowej amerykańskiej "cioci Sally" i tworząc tym sposobem nowy rynek akcji.

Nie słyszałem także o wariancie "odwróconej" drogi fińskiej - o przekazaniu (sprzedaniu na raty) lokalnych sieci niezależnym operatorom, czyli lokalnym towarzystwom akcyjnym (które stelefonizowały Finlandię) i spółdzielniom telefonicznym (które stelefonizowały amerykański Środkowy Zachód). A doświadczenie rzeszowskich chłopskich spółdzielni telefonicznych, z ich najnowocześniejszym w Polsce wyposażeniem w sprzęt, udowodniło, że jest to zarazem idealna droga do przywrócenia konkurencji na tym rynku: każda lokalna sieć może instalować sprzęt od innego producenta, byle kompatybilny z wymaganiami sieci ogólnokrajowej, stanowiącej wspólną własność zrzeszonych niezależnych operatorów lokalnych...

Innymi słowy, nie otwarto przed nami żadnej perspektywy szybkiej, ba, koniecznej dla nas błyskawicznej telefonizacji kraju. A cóż nam z rosnących statystyk komputerów i ich mocy obliczeniowej, jeśli rozwój Internetu nie będzie pozostawał w żadnej proporcji do stopnia skomputeryzowania Polski? Jeśli Internet pozostanie zabawą dla wybranych?

Pytanie pierwsze z brzegu - właśnie do Czytelników Computerworlda. Proszę przez Internet redakcji wypowiedzieć się (z adresem na mnie, Koledzy mi przekażą; na razie jeszcze nie jestem sam podłączony), jak i od czego zacząć. Czy nie powinniśmy pomyśleć o jakimś zbiorze informacji dla celów edukacyjnych? Jeśli tak, to jak go budować? Jak budowano ten amerykański? I jak siłami tudzież środkami rodziców komputeryzować i internetyzować szkoły?

A ministra, myślę, zaprosimy wspólnie do redakcji na spotkanie z Internetem i "rodziną" CW (jeśli powstanie). Żeby zapytać o telefony.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200