Wszyscy jesteśmy Liliputami

W "Podróżach Guliwera", jednej ze sztandardowych powieści Oświecenia, Jonathan Swift napisał o dwóch zwalczających się stronnictwach w królestwie Liliputów. Jedni uważali, że jajko należy obierać od grubszej strony; drudzy, że od cieńszej. Każde ze stronnictw przywoływało argumenty zarówno filozoficzne, jak i praktyczne na rzecz swojej opcji.

W "Podróżach Guliwera", jednej ze sztandardowych powieści Oświecenia, Jonathan Swift napisał o dwóch zwalczających się stronnictwach w królestwie Liliputów. Jedni uważali, że jajko należy obierać od grubszej strony; drudzy, że od cieńszej. Każde ze stronnictw przywoływało argumenty zarówno filozoficzne, jak i praktyczne na rzecz swojej opcji.

Uszeregowanie bajtów albo bitów w słowie, tzw. endianness, inne w procesorach Motoroli, a inne w Intelach, to widoczne nawiązanie do sporu z Krainy Liliputów. Yahoo, nazwa popularnego portalu, który przy okazji szykowanego przejęcia przez Microsoft stale gości na pierwszych stronach serwisów informacyjnych, to również nawiązanie do Guliwera. W krainie Houyhnhnmów rasą panującą są mądre konie, ludzie zaś - zwani właśnie Yahoosami - to istoty dzikie, prymitywne i odrażające.

Sakrastyczny opis osiemnastowiecznej Europy i animozji między katolikami a protestantami jest ponadczasową satyrą, która w świecie informatyki zdobywa codziennie nowe znaczenie. Środowisko informatyków - podobnie jak Kraina Liliputów - aż kipi od waśni, które pobudzają emocje w stopniu zupełnie nieuzasadnionym istotą sporu.

Przez kilkanaście lat swojego funkcjonowania w światku informatycznym kilka razy wyraźnie odczułem siłę animozji, które rozpalają środowisko. Najważniejszy z nich to oczywiście rywalizacja systemów operacyjnych: Windows, Linux, a może Mac? Jeszcze niedawno równie istotny był spór o platformę sprzętową: lepszy Intel czy Motorola? Ale dziś nadal społeczność toczy zacięte dyskusje: Java czy .NET? OpenXML czy ODF? Blue-ray czy HD--DVD? CP1250 czy ISO 8859-2? Firefox, Internet Explorer czy Opera? MS Office, OpenOffice czy Google Docs?

Jeśli na portalu pojawia się informacja o jednej technologii, w ciemno można przewidywać, że pod notką pojawi się masa nieprzychylnych komentarzy od zwolenników drugiej opcji. Często mam wrażenie, że istotą tego sporu nie jest wcale doskonałość jednego czy drugiego rozwiązania. Każde na swój sposób jest lepsze - jeśli nie góruje nad innym technicznie, to wypada korzystniej w innych kategoriach: ceny, dostępności, estetyki albo popularności. Istotny jest sam spór - chodzi o to, by się różnić, nie by różnice rozstrzygnąć.

Za praojca informatyki uważany jest Gottfried Wilhelm Leibniz, który opisał system dwójkowy, skonstruował maszynę do mnożenia i przewidział powstanie języków formalnych. Myślę jednak, że równie wiele wniósł do niej żyjący w tym samym czasie Jonathan Swift, który w "Podróżach Guliwera" opisał spory "o pietruszkę" w królestwie Liliputów.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200