Wakacyjne marzenia informatyka

Myślę, że każdy informatyk marzy o tym, aby wakacje spędzić bez najmniejszego nawet kontaktu z komputerem. Dlatego też wyjeżdża w najbardziej odległe i pozbawione kontaktu z cywilizacją miejsce. Kładzie się na wygrzanej plaży i choć przez pierwsze dni po zamknięciu oczu ciągle widzi logo Windows 95, to ma nadzieję, że nadejdzie słoneczny wakacyjny dzień, w którym koszmar z programem, który niby jest, a właściwie go nie ma, przestanie go wreszcie prześladować. Taki dzień oczywiście nadchodzi. Nadchodzi upragniona chwila. Nadchodzi szczęście. Informatyk wraz z żoną i dziatwą pozostaje sam na sam z wodą, lasem i słońcem. Tego nie był w stanie przewidzieć nawet najdoskonalszy komputer IBM-a i równie doskonały (choć nie istniejący) program Microsofta...

Myślę, że każdy informatyk marzy o tym, aby wakacje spędzić bez najmniejszego nawet kontaktu z komputerem. Dlatego też wyjeżdża w najbardziej odległe i pozbawione kontaktu z cywilizacją miejsce. Kładzie się na wygrzanej plaży i choć przez pierwsze dni po zamknięciu oczu ciągle widzi logo Windows 95, to ma nadzieję, że nadejdzie słoneczny wakacyjny dzień, w którym koszmar z programem, który niby jest, a właściwie go nie ma, przestanie go wreszcie prześladować. Taki dzień oczywiście nadchodzi. Nadchodzi upragniona chwila. Nadchodzi szczęście. Informatyk wraz z żoną i dziatwą pozostaje sam na sam z wodą, lasem i słońcem. Tego nie był w stanie przewidzieć nawet najdoskonalszy komputer IBM-a i równie doskonały (choć nie istniejący) program Microsofta...

Dzieci informatyka bawią się z dziećmi przedstawicieli - licznie przybyłymi w to odległe, dzikie miejsce - innych ważnych zawodów, również pragnących zapomnieć o zawodowych troskach. Informatyk leży w hamaku i nadrabia zaległą przez miniony rok lekturę... Od czasu do czasu słyszy ciepły głos żony: "Kochanie napijesz się kawy...?" Gdyby nie wywieszany każdego ranka jadłospis, można by powiedzieć, że informatyk przebywa w raju...

Do końca urlopu pozostało jeszcze całe dziesięć dni, a na dodatek sprawdzają się prognozy synoptyków zapowiadające wspaniałą pogodę...

Aż pewnego leniwego poranka, kiedy informatyk zastanawia się czy pójść na grzyby, czy też jeszcze raz sprawdzić swe umiejętności wędkarskie, przybiega syn informatyka z tatą swego wakacyjnego kolegi. - Słyszałem, że zajmuje się pan komputerami - słyszy informatyk. Dreszcz przebiega mu po plecach... Przed oczyma pojawia się logo tajemniczych Windows 95...

Co robić, aby uratować ostatnie chwile wakacyjnego szczęścia?

Po pierwsze, należy pamiętać, że ludzie zajmujący się komputerami postrzegani są jako wybitni i wzbudzający szacunek.

Po drugie, pierwsze słowa wyjaśnienia zawierać muszą jak największą ilość sformułowań typu: emulacja, obiektowy...

Po trzecie, nie wolno rozwiewać przeświadczenia rozmówcy, że komputery są bardzo skomplikowane i wykonują bardzo złożone rzeczy. Rozmówca nie może się dowiedzieć, że do obsługi komputera wystarczy logiczne myślenie i umiejętność pisania na maszynie dwoma palcami.

Jeśli po tych zabiegach intruz ciągle zainteresowany będzie problemami komputeryzacji, należy zaprosić go na piwo. To jest ostatnia szansa na uratowanie wakacji bez komputera.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200