Uwaga, Paparazzi!

Wiele lat temu, w Paryżu, moją uwagę przykuło dziwne zjawisko. W pobliżu katedry Notre Dame, tuż przy ziemi sunęła powoli ognista, iskrząca się kula. Gdy rażący jasnością obiekt zatrzymał się przed wejściem do świątyni, dostrzegłem kilkudziesięcioosobową japońską wycieczkę - przybysze ze Wschodu z oczami przyklejonymi do wizjerów swoich Canonów i Nikonów, fotografowali wszystko, co się rusza lub zyskało godny uwagi status poprzez nominację przewodnika.

Wiele lat temu, w Paryżu, moją uwagę przykuło dziwne zjawisko. W pobliżu katedry Notre Dame, tuż przy ziemi sunęła powoli ognista, iskrząca się kula. Gdy rażący jasnością obiekt zatrzymał się przed wejściem do świątyni, dostrzegłem kilkudziesięcioosobową japońską wycieczkę - przybysze ze Wschodu z oczami przyklejonymi do wizjerów swoich Canonów i Nikonów, fotografowali wszystko, co się rusza lub zyskało godny uwagi status poprzez nominację przewodnika.

Były to jeszcze czasy analogowe i statystyki mówiły, że Japończyk przeciętnie zużywa tygodniowo dwie rolki filmu fotograficznego. Oczywiście, statystyka ta ulegała kondensacji w okresie wakacyjnym. Przemnożenie liczby przypadających na Japończyka pstryknięć z użyciem flesza przez liczbę uczestników wycieczki i podzielone przez krótki okres japońskich wakacji dawało formułę wyjaśniającą efekt ognistej kuli.

Czasy te minęły bezpowrotnie, dziś fotografowanie stało się łatwe i tanie jak nigdy wcześniej. Na rynek utrwalania wspomnień weszli operatorzy telefonii komórkowej, przewracając świat do góry nogami. Przekonali się o tym amerykańscy generałowie i politycy. Pierwszą wojnę iracką z 1991 r. udało im się zasłonić przed obiektywami, opinia publiczna zobaczyła tylko to, co chcieli spece od wojskowej propagandy. Podczas wojny obecnej obiektywów zasłonić się nie udało, bo wystają z kieszeni żołnierskich mundurów i często są sprzęgnięte z telefonem. Pstryk, i pamiątkowa fotka z irackim jeńcem w tle idzie w świat. Za taką fotkę stracił posadę już na początku wojny szef polskiego Gromu. Takie fotki ujawniły proceder tortur w więzieniu Abu Ghraib.

Dziś każdy jest potencjalnym paparazzim, aparat fotograficzny można kupić w promocji już za złotówkę. Za dodatkowe kilka złotych (koszt wysłania MMS) zrobione zdjęcie można opublikować w Internecie. W Japonii, gdzie działa telefonia 3G policja udostępniła specjalny obywatelski numer telefonu, na który można przesyłać zdjęcia i filmy ze scenami przestępstw. W Polsce obywatele nie czekali na policję, już w kilka dni po uruchomieniu usług MMS pracę stracił kierowca karetki pogotowia, gdy zdjęcie, jak po pijanemu pakował się do ambulansu, w chwilę po pstryknięciu dostępne było w Internecie.

Tegoroczne wakacje będą inne niż zwykle. Pamiętajmy, że chwila nieuwagi i frywolności na plaży, basenie, w egzotycznym kurorcie z dużym prawdopodobieństwie zostanie utrwalona przez bliźniego z fotokomórką. Trzymajmy więc ręce z dala od nie swoich żon i mężów. Gdy każdy może być paparazzim, każdy też może się stać bohaterem skandalu.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200