Ułuda automatyzacji

Nowoczesnymi urządzeniami sterują komputery na podstawie danych zebranych z czujników.

Jeśli jednak czujnik ulegnie uszkodzeniu i pokazuje nieprawdę, komputer o tym nie wie. I nieszczęście gotowe.

W życiu codziennym mamy do czynienia w wielu miejscach z automatyzacją. Trywialnym tego przykładem jest samochód. Dosyć bogato oczujnikowany, zbiera parametry pracy silnika, jak również parametry otoczenia, na których podstawie sterowany jest silnik. Jeśli któryś z czujników zepsuje się całkowicie, komputer to zazwyczaj wykryje, bo nie będzie otrzymywał sygnału. Jeśli jednak usterka czujnika będzie polegała na dostarczaniu błędnych, choć wiarygodnych danych, komputer nie będzie miał podstaw do stwierdzenia awarii, przez co cały układ zacznie zachowywać się niewłaściwie - auto dostanie czkawki, będzie gasło, czy co tam jeszcze innego potrafi. A mimo to żaden błąd systemu nie będzie zgłaszany, co oznacza, że magiczna lampka "check engine" się nie zapali.

Lokalny Informatyk pojechał z czymś takim do serwisu. Specjalista wpiął się z komputerem do gniazda diagnostycznego i wyszło na to, że czujnik położenia wału korbowego jest uszkodzony. Po kilku dniach od wymiany czujnika okazało się, że nie poprawiło to sytuacji. Następnie wymieniono świece - też bez efektu. Przy ponownym testowaniu wyszło, że któraś cewka zapłonowa jest uszkodzona. Po jej wymianie komputer diagnostyczny wskazał na uszkodzenie innej cewki. W końcu Lokalny Informatyk zdenerwował się i pojechał do mechanika, który nie dysponował komputerem diagnostycznym. No i tam wreszcie, na podstawie objawów, postawiono właściwą diagnozę: łańcuch rozrządu nadaje się do wymiany i stąd to falowania obrotów. Kogoś może zdziwić, że łańcuch się wymienia, skoro ma działać praktycznie dożywotnio. Otóż zdarza się, jeśli jest wadliwy.

W drugim samochodzie Lokalny ma z kolei problem z okresowym zapalaniem się kontrolki silnika, co jest skutkiem błędów drugiej sondy lambda za katalizatorem, wskazującej uparcie, że katalizator jest do wymiany, gdyż nie zapewnia spalinom odpowiedniej czystości. Cokolwiek robić, kontrolka będzie okresowo sygnalizować błąd, chociaż diagnostyczne testy komputerowe nie wskazują żadnych usterek, a paliwo jest zawsze najwyższej próby. W trzecim samochodzie… No, może dajmy już temu spokój.

Chodzi o to, że nie można bezgranicznie wierzyć komputerowym urządzeniom sterującym. Często w diagnozowaniu w dalszym ciągu lepsza bywa intuicja niż szkiełko i oko. Lokalny Informatyk, jak mało kto, nie dowierza komputerom. W końcu od lat w tym siedzi i wie, jak często w sterownikach zdarzają się błędy różnego rodzaju.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200