Uchylę rąbka tajemnicy

Od czasu do czasu wypada powiedzieć kilka słów prawdy o sobie. Dlaczego? A chociażby dlatego, aby nie wzbudzać niezdrowych sensacji i nie dawać powodów do różnych domysłów, które z natury rzeczy są nieprawdziwe i przeradzają się w plotki tym bardziej nieprawdziwe.

Od czasu do czasu wypada powiedzieć kilka słów prawdy o sobie. Dlaczego? A chociażby dlatego, aby nie wzbudzać niezdrowych sensacji i nie dawać powodów do różnych domysłów, które z natury rzeczy są nieprawdziwe i przeradzają się w plotki tym bardziej nieprawdziwe.

Ponieważ od kilku dobrych lat firmuję felietony swoim nazwiskiem i zdjęciem, czuję się zobowiązany do uchylenia rąbka tajemnicy, aby nie pozostawać osobą całkiem anonimową dla grona czytelników, którzy mnie nie znają osobiście, a więc różne mogą mieć wyobrażenia co do mojej osoby.

Bezpośrednim impulsem do publicznych zwierzeń jest spora liczba listów elektronicznych, jakie od pewnego czasu otrzymuję, jak mniemam za przyczyną publikowania mojego adresu pod każdym felietonem, co niejako zachęca wielu z Państwa do wyrażania swoich uwag. Wszystkie listy czytam i wdzięczny jestem za wszelkie spostrzeżenia, krytyczne również. Niestety, nie stać mnie na prowadzenie korespondencji w tak szerokim zakresie, przez co odpowiadam tylko na niektóre. Nie stać mnie przede wszystkim z przyczyn czasowych. Brak czasu doskwiera mi nie dlatego że nad każdym felietonem ślęczę od rana do nocy, a dlatego że pisanina nie jest moim głównym czy jedynym zajęciem.

Otóż jestem, jak zapewne wielu z Państwa, zwyczajnym informatykiem (ale zaskoczenie, prawda?), zatrudnionym na etacie, odpowiedzialnym za funkcjonowanie i rozwój technologii komputerowej w prywatnej instytucji. Poza tym zdarza mi się nierzadko robić fuchy. W związku z czym na zarobki nie narzekam. Piszę o tym wszystkim, gdyż ostatnio otrzymałem taki oto list.

"Dzień dobry. Bardzo lubię Pana felietoniki na łamach Computerworld. Kiedyś pisał Pan, że nie ma już chyba takiego miejsca, w którym nie byłoby Pana danych. A może mi się uda Pana zaskoczyć. Mianowicie natrafiłem niedawno w sieci na firmę, która zajmuje się wysyłaniem e-maili reklamowych oraz przeprowadzaniem ankiet. Dzielą się zyskami, więc za każdy e-mail, który dostaniesz i ankietę, którą wypełnisz, płacą Tobie! Pieniądze dostajesz też za osoby polecone przez Ciebie i też za osoby, które tamte osoby polecą i te, które tamte z kolei polecą - tak do czwartego poziomu! Można sobie powypełniać ankiety i przy tym trochę grosza dostać. No i jeszcze są konkursy".

Panie Danielu (tu zwracam się do autora tego tekstu), przez większość dni minionego roku mój czas pracy wynosił 14-16 godzin na dobę, urlopu praktycznie nie miałem. Być może wyglądam na zabiedzonego, ale nie jest to efektem braków finansowych i niedożywienia. Niemniej dziękuję za troskę o moją kondycję finansową. Informację o konkursach przekażę mojej żonie - to jest najwłaściwszy adres. Tylko, że żona... do komputera ani, ani.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200