Twój diabeł stróż

Okres wakacji, w który właśnie wchodzimy, kojarzy mi się przede wszystkim z lekturą. Jeszcze w czasach szkolnych starałem się namawiać rodziców do jak najszybszego zakupu podręczników, a ci, z kolei, starali się nie tylko odłożyć na jak najpóźniej spory wydatek, ale - przede wszystkim - nie stwarzać mi powodu do przebywania w domu zamiast na powietrzu.

Okres wakacji, w który właśnie wchodzimy, kojarzy mi się przede wszystkim z lekturą. Jeszcze w czasach szkolnych starałem się namawiać rodziców do jak najszybszego zakupu podręczników, a ci, z kolei, starali się nie tylko odłożyć na jak najpóźniej spory wydatek, ale - przede wszystkim - nie stwarzać mi powodu do przebywania w domu zamiast na powietrzu.

Również później na każdy urlop zabierałem sporą porcję lektury (książek, nie czasopism!). Nie inaczej jest teraz - można na trochę odłożyć lektury fachowe i okołofachowe i zająć się tym, na czytanie czego akurat ma się ochotę.

W tym roku zaczęło się od któregoś już powrotu do książki zawierającej zbiór listów, jakie Andrzej Czajkowski, wybitny polski pianista, laureat V Konkursu Chopinowskiego, który od lat pięćdziesiątych mieszkał na Zachodzie i tam koncertował, przez lata wymieniał z pewną, żyjącą w kraju, Polką, pielęgnując w ten sposób uczucie, jakie ich łączyło. Po tę niezwykłą (a mało znaną) książkę sięgam nader często, czytając taki lub inny jej fragment. Od jej tytułu pochodzi też tytuł tego felietonu.

Jest w niej, to znaczy w tej książce, coś, co o kilka długości wyszło ponad - jak by to nazwać - zwykłe relacje między kobietą a mężczyzną. Tych ludzi łączyło coś, co było ponad wszystko i wszystkich. Ponad ich codzienne życie, ponad inne przyjaźnie i uczucia, ponad rozłąkę, której zdawali się nie odczuwać. Ponad jej dwa małżeństwa i jego chwilowe zauroczenia. Ona - w Warszawie, on - koncertujący intensywnie na całym świecie: każdego niemal roku od Londynu, Paryża i Nowego Jorku po Japonię, Australię i Nową Zelandię. Kres wymianie listów położyła jego nagła choroba i przedwczesna śmierć.

Próbuję sobie wyobrazić, czy taka korespondencja byłaby możliwa dziś, na przekór wszystkim współczesnym technikom. Zastanawiam się, czy taka wymiana tradycyjnych listów mimo wszystko jeszcze trwa między ludźmi, skoro tak łatwo teraz przekazać każdą myśl niemal natychmiast (i często - bez zastanowienia). Skoro żyje się szybko, coraz szybciej. Skoro normą stało się to, o czym w naszej książce czytamy jeszcze jako o wyjątku: "...X wyszła za mąż mając lat osiemnaście, rozwiodła się - mając dziewiętnaście, a już w dwudziestym roku życia dostała nagrodę państwową za książkę o swoim nieudanym małżeństwie".

Sam pisałem kiedyś wiele listów. Teraz nie piszę, bo zwyczajnie nie ma do kogo (albo ściślej - nikt tego nie chce) - ludzie porozumiewają się byle jakimi SMS-ami i naprędce skleconymi wiadomościami elektronicznymi, w których roi się od poprzestawianych w pośpiechu liter i dziwnych znaków mających być odpowiednikami liter występujących tylko w polskim alfabecie. Pogaduchy zwane czatami litościwie przemilczę.

Jakże jednak czymś innym od zimnego, fosforyzującego ekranu jest papier, który ktoś trzymał w rękach, nad którym spędził długie minuty i w który nieodwracalnie tchnął część siebie. Gdzie można odgadywać zmiany nastroju piszącego ze zmian pisma. Gdzie słowa są bardziej ważone, a opinie przemyślane. Gdzie wszystko jest tak bardzo osobiste...

A może tylko mi się wydaje, że własnoręcznie pisanymi słowy można więcej? Może to tylko złudzenie, bo przecież liczą się czyny, nie słowa. Fakty, nie zamiary. Tak czy inaczej - w listach (tych pisanych ręką), książkach jak ta (i felietonach też) przede wszystkim można dojrzeć siebie, jak w niezupełnie gładkim lustrze. I powtórzyć za Czajkowskim: I taki właśnie jestem. Tym bardziej, im bardziej tego nie chcesz. I twój. I diabeł. A - mimo wszystko - stróż.

I od siebie już dodać (tym razem za Heinem): Liebchen, was willst du noch mehr?

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200