Trzecie drzwi

Oglądałem niedawno kreskówkę Scooby Doo w towarzystwie grupy dzieci w wieku od pięciu do dwunastu lat.

Na ekranie Scooby i Kudłaty weszli od lewej w korytarz, w którym było widoczne troje drzwi. Bohaterowie weszli w jedne z nich i pojawił się w nich duch, więc szybko je zatrzasnęli. Za drugimi drzwiami był składzik, a w nim wiadra i miotły. Potem poszli korytarzem dalej, do nowej sceny. Jedno z dzieci, niespełna siedmioletnia dziewczynka, natychmiast wyczuła fałsz. "Dlaczego nie weszli w trzecie drzwi?" - zapytała. Po czym zaskoczyła mnie zupełnie, kierując do najstarszego chłopca, który trzymał pilota, prośbę: "wróć się na poprzednią planszę, niech Scooby wejdzie w trzecie drzwi!".

Najpierw zdębiałem, a potem popatrzyłem na małą z podziwem. Oto, pomyślałem, jestem świadkiem narodzin nowego pokolenia. Dziecko wychowane na grach komputerowych zwyczajnie nie rozumie, że może mieć do czynienia z przekazem jednokierunkowym. Nie przyjmuje do wiadomości, że kreskówka ma jeden, ściśle określony i liniowy scenariusz. Reaguje instynktownie w sposób znany mu doskonale z wcześniejszych kontaktów ze Scoobym i Kudłatym - chce wrócić na poprzednią planszę i wypróbować trzecie drzwi. Kto wie, co się za nimi kryje, może kolejny duch, a może nagroda, np. klucz, który otwiera przejście do kolejnych plansz?

Dziecko domaga się sprawdzenia. Nie rozumie fundamentalnej różnicy między pilotem, umożliwiającym przełączanie się pomiędzy kanałami telewizji, czyli wcześniej zdefiniowanymi, liniowymi scenariuszami, a myszką, czyli sposobem na nieliniową interakcję z wirtualnym światem. Domaga się wejścia w środek medium i współdecydowania o przebiegu akcji, którą widzi na ekranie. Na razie oczekuje tego tylko od innego dziecka, które może je wyśmiać - i tak właśnie w obserwowanej przeze mnie scenie się stało. Za dziesięć lat zostanie pełnowartościowym konsumentem, z tzw. siłą nabywczą w ręku. Jeśli nie straci rezonu to, daj Boże, zacznie to samo pytanie stawiać innym podrośniętym dzieciakom, które w międzyczasie opanują kanały telewizyjne. A oni, zamiast je wyśmiać lub przemilczeć, uznają pytanie za całkiem zasadne i tak zmienią model telewizji, aby można było wejść w trzecie drzwi. No bo po co drzwi znalazły się na ekranie - tylko po to, żeby stanowić jakieś tło graficzne? Skoro pierwsze i drugie spełniają jakąś funkcję, to i trzecie powinny!

Analitycy zastanawiają się, jak będzie wyglądać rozrywka i technologie z nią związane za 10 lat. Nie wiem, ale potrafię powiedzieć, kto mnie w tę epokę wprowadzi. To siedmiolatka, z którą w ostatni weekend oglądałem przygody Scooby’ego.

Trzecie drzwi
W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200