Temperatura pokojowa

Kiedy pracowałem jako konsultant, często spotykałem się w przedsiębiorstwach z silnym antagonizmem między informatykami a tzw. biznesem, czyli osobami z podstawowej działalności firmy. Zwykle taka postawa jest skutkiem wzajemnego niezrozumienia. Wylano na ten temat morze farby drukarskiej, ale powtórzmy to zwięźle.

Kiedy pracowałem jako konsultant, często spotykałem się w przedsiębiorstwach z silnym antagonizmem między informatykami a tzw. biznesem, czyli osobami z podstawowej działalności firmy. Zwykle taka postawa jest skutkiem wzajemnego niezrozumienia. Wylano na ten temat morze farby drukarskiej, ale powtórzmy to zwięźle.

Nader często informatycy nie rozumieją celów funkcjonowania przedsiębiorstwa oraz faktu, że pieniądze zarabia się, sprzedając towary i usługi klientom, nie zaś przetwarzając dane w systemach informatycznych. Jednocześnie menedżerowie firmy nie widzą, jak bardzo przedsiębiorstwo jest uzależnione od tych systemów; od prawidłowości ich działania i ciągłego dopływu informacji zarządczej do osób podejmujących kluczowe decyzje.

Wielokrotnie stawiałem sobie pytanie: Jak powinny wyglądać takie kontakty? Jaki klimat relacji najlepiej sprzyja realizacji celów biznesowych przedsiębiorstwa z użyciem narzędzi informatycznych?

Po obejrzeniu kilku różnych firm jako konsultant doszedłem do wniosku, że najlepsza temperatura wzajemnych stosunków to temperatura pokojowa - ani chłodna, ani ciepła. Chłodne kontakty między menedżerami z tzw. biznesu a informatykami nie sprzyjają komunikacji, a bez komunikacji nie ma realizacji celów. Jeżeli dla firmy w danym roku ważna jest np. ekspansja na obszarze południowej Polski, to informatycy także powinni o tym wiedzieć. Wbrew pozorom, setki małych decyzji w systemach informatycznych, nawet na poziomie programistycznym, mogą zależeć od faktu, czy każdy informatyk rozumie skoncentrowanie wysiłków na południowej Polsce. W atmosferze wzajemnej nieufności, którą - jakże często! - widziałem u moich klientów, nie ma komunikacji; a kiedy nie ma komunikacji, rodzą się demony.

Wypadałoby zapytać, dlaczego atmosfera współpracy między działami biznesowymi a działem informatyki nie powinna być cieplejsza. "Kumplowanie się" jest teraz w modzie; wedle nowoczesnych teorii zarządzania w firmie powinno być jak w dobrej rodzinie. Moim zdaniem rodzina to rodzina, a firma to firma. Jak często negocjujemy z członkami swojej rodziny zakres prac do wykonania i harmonogram? Jak często kłócimy się o niesprawiedliwie rozdzieloną odpowiedzialność? Bez przesady. Zdrowe relacje między informatyką a biznesem są takie jak zdrowe relacje między dostawcą a klientem. Staramy się spełniać swoje oczekiwania, rozmawiamy o problemach, ale w postępowaniu kierujemy się interesami. Jeżeli długofalowy interes wymaga, aby w konkretnych przypadkach powiedzieć "nie", wtedy po prostu mówimy "nie". Temperatura pokojowa - ani chłodniej, ani cieplej.

Określenie "temperatura pokojowa" jest też o tyle interesujące, że zawiera również słowo "pokój". Nie ma głupszej rzeczy niż wojny podjazdowe w ramach jednego przedsiębiorstwa. Wojny takie angażują uwagę ludzi; firma zaczyna zajmować się sama sobą, a nie klientami i produktami. Rynek nie toleruje takich wojen. Na silnie konkurencyjnym rynku takie przedsiębiorstwo jest po prostu eliminowane.

Nie wiem, czy zdają sobie Państwo z tego sprawę, ale temperaturę takich relacji widać w przedsiębiorstwie na pierwszy rzut oka i z bardzo daleka. Doskonale widzi to nie tylko konsultant, ale nawet klient. Ostatnio na stacji benzynowej oraz u jednego z operatorów telekomunikacyjnych usłyszałem z przekąsem wypowiedziane zdanie: "Nasi kochani informatycy znowu coś poprawiają".

Wszystkim z Państwa, którzy mają ten problem określenia stopnia zażyłości między informatyką a biznesem, polecam temperaturę pokojową. W niej czujemy się najlepiej.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200