Synteza max

Przedstawianie trudnych spraw w prostej formie, to dopiero trudna sprawa. Zazwyczaj odbiorcy tego rodzaju informacji wręcz domagają się prostej, czasami wręcz nazbyt zdawkowej, syntezy. Nie wszystko jednak co skomplikowane można wyrazić prosto i bezboleśnie dla umysłu.

Dyrekcja Lokalnego Informatyka nie lubi trudnych spraw. Nawet nie lubi tych łatwych, gdyż i tak w jej rozumieniu przeistaczają się one w sprawy trudne, nieomal - w jej wyobrażeniach - powodujące całkowitą zapaść firmy. Dlatego im prościej się Dyrekcji coś przedstawi, tym mniejszym współczynnikiem trudności ona to doprawi. Niestety, w naturze swej sprawy proste być nie chcą, a stosowanie prymitywnych uproszczeń do skomplikowanych zagadnień zupełnie zniekształca kwestię.

"Lokalny, weź no tę sztuczną inteligencję i niech coś dla nas wreszcie zrobi" - pewnego dnia rzekła Dyrekcja. Nie byłaby sobą, gdyby swej wypowiedzi nie ukwieciła nagrobnymi kaliami, grzebiąc informatykę wraz ze wszystkimi jej przedstawicielami. " Po co wydajemy tyle pieniędzy na komputery! Robimy codziennie te analizy sprzedaży i co? Ani drgnie. Gdyby ta inteligencja powiedziała, co zrobić, aby sprzedaż się zwiększyła. A najlepiej to niech ona nie rysuje tych wykresów i tych idiotycznych tabel przestawnych. Niech ona nam wskaże, co sprzedać!" - Dyrekcja zakończyła tyradę, przynajmniej chwilowo, aby dać Lokalnemu Informatykowi szanse na wyjaśnienia i wytłumaczenia nikczemności zachowań całej tej informatyki zakładowej. "Przecież wskazuje. Z analiz można wywnioskować, co jest bardziej, a co mniej opłacalne i w jakim przedziale oraz jakie są fluktuacje" - rzeczowo wypowiedział się Lokalny. "No tak, ale te analizy są trudne do śledzenia. Wykresy też. Zwłaszcza te słupkowe, bo kołowe są dla nas bardziej zrozumiałe, chociaż tutaj z kolei za dużo jest informacji jedna na drugiej. Dlatego więc, niech ta sztuczna inteligencja mówi nam codziennie, co sprzedawać. Niech sama typuje, zamiast kazać nam śledzić wykresy. Na przykład włączam komputer i mam: dziś poleca się sprzedawać parasole, bo pada. Albo znowu, dziś stroje kąpielowe, bo upał" - Dyrekcja uszczegółowiła wreszcie swe wymagania. "Ale do tego nie trzeba komputera, bo to gołym okiem widać" - roześmiał się Lokalny. "No właśnie, gołym okiem widać, a ta cała sztuczna inteligencja tego nie wie. Lipa jakaś i tyle!" - Dyrekcja wydęła się w swej obrazie na cały ten świat, ze szczególnym uwzględnieniem informatyki, jej przedstawicieli, a Lokalnego zwłaszcza.

Wynika z tego, że sprawy łatwe dla komputerów są trudne dla ludzi, a łatwe dla ludzi okazują się trudne dla komputerów. I pogódź człowieku te dwa światy.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200