Syndrom eunucha

W naszym kalendarium i w wielu innych pismach znajdujemy informacje o tym, że dostępne są różne, odpłatne kursy szkoleniowe o tematyce komputerowej. Wiele jest informacji o różnych zespołach konsultantów. Pal licho, jeśli jest to tylko kurs DOS-u lub Windows. Ostatecznie nie jest problemem nauczenie się, jak posługiwać się prostymi programami, zwłaszcza jeśli zamierzamy uczyć początkujących i przekazywać im jedynie podstawowe umiejętności. Gorzej, jeśli zamierzamy zapisać się na bardziej wyrafinowany kurs doskonalenia umiejętności z dziedziny DTP, grafiki komputerowej czy prowadzenia projektów informatycznych. Tu już nie wystarcza chęć szczera ani matura. Potrzebne jest spore doświadczenie w dziedzinie, którą zamierzamy przekazywać.

W naszym kalendarium i w wielu innych pismach znajdujemy informacje o tym, że dostępne są różne, odpłatne kursy szkoleniowe o tematyce komputerowej. Wiele jest informacji o różnych zespołach konsultantów. Pal licho, jeśli jest to tylko kurs DOS-u lub Windows. Ostatecznie nie jest problemem nauczenie się, jak posługiwać się prostymi programami, zwłaszcza jeśli zamierzamy uczyć początkujących i przekazywać im jedynie podstawowe umiejętności. Gorzej, jeśli zamierzamy zapisać się na bardziej wyrafinowany kurs doskonalenia umiejętności z dziedziny DTP, grafiki komputerowej czy prowadzenia projektów informatycznych. Tu już nie wystarcza chęć szczera ani matura. Potrzebne jest spore doświadczenie w dziedzinie, którą zamierzamy przekazywać.

Czy zapisując się na kurs specjalistyczny z dziedziny zarządzania bazami danych Oracle, Informix czy inny system SQL pytasz Czytelniku, jakie kwalifikacje ma Twój przyszły nauczyciel? A może powinieneś!

Dawno znana bajeczka dla starszych dzieci powiada, że eunuch jest to osoba, która wie jak to należy robić, ale sama nie potrafi. Podobnie jest z nauczycielami. I konsultantami, którzy tłumnie nawiedzają nasz kraj. No może ostatnio jakby mniej tłumnie, chociaż gdy niedawno czekałem na samolot we Frankfurcie, to sala odlotowa aż huczała od stuku klawiatur. Kilkunatu konsultantów na gwałt przypominało sobie wszystko, co ich komputery wiedzą na temat Polski i jej problemów.

Potem zaś pojawia się w firmie dobrze opłacany specjalista (powyżej 1000 USD za dzień pracy) od szybkiego wdrażania aplikacji lub narzędzi CASE lub innej równie ładnie brzmiącej dziedziny wiedzy informatycznej. I cóż się okazuje. Specjalista ów nigdy nie miał do czynienia z prawdziwym projektem informatycznym, na temat którego zamierza nam doradzać. Niestety już mu zapłaciliśmy - przezornie bierze pieniądze z góry. Teraz zaś nie bardzo wiemy co z nim zrobić. Wstyd się przyznać przed szefem, że bardzo się pomyliliśmy co do jego kwalifikacji, więc brniemy dalej i usiłujemy go nauczyć (tak, tak) chociaż części tej wiedzy, którą już dawno zdołaliśmy zdobyć. Także z jego książek. Ale i z wykonywania konkretnych projektów informatycznych. On zaś nigdy nie zhańbił się pracą na co dzień przy zwykłym projekcie. Trafiło mu się to pechowo dopiero w Polsce.

Zapewne gdyby wiedział, że u nas praktyczna wiedza informatyczna jest na wysokim poziomie, znacznie wyższym niż wskazuje na to liczba publikacji polskich autorów w prasie zachodniej, to nigdy by się nie dał skusić na konsultacje w naszym kraju.

Jaka na to rada? Nim zatrudnimy specjalistę czy zespół konsultantów, sprawdzajmy w jakim projekcie informatycznym brali udział, jaka jest opinia na ich temat tych, którzy ich poprzednio zatrudniali oraz opinia ludzi, którzy korzystali z ich wiedzy na co dzień.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200